Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wydawcy biorą 73% przychodów ze Spotify i mówią, że mają najmniejszy zysk

06-02-2015, 09:18

Zdecydowana większość pieniędzy ze streamingu trafia do wydawców, a twórcom i wykonawcom zostaje mała część - przyznała francuska organizacja SNEP. Mimo to wydawcy próbują sugerować, że to oni najgorzej wychodzą na całym interesie.

robot sprzątający

reklama


Usługi streamingowe takie jak Spotify wydają się nadzieją przemysłu nagraniowego. Nie od dziś jednak mówi się, że pieniądze ze streamingu dzielone są nierówno. Niektórzy artyści publicznie narzekali, że wytwórnie nie są przejrzyste w kwestii podziału pieniędzy. Wiadomo też, że najwięcej biorą wydawcy, a twórcom i wykonawcom zostaje znacznie mniej. Dziennik Internautów poruszał ten problem w listopadzie, pisząc o tym, że Spotify nie przekazał ZAiKS-owi żadnych pieniędzy należnych z tytułu wynagrodzeń autorskich.

Ile biorą wydawcy, ile artyści?

W tym tygodniu bardzo ciekawe dane na temat pieniędzy ze streamingu ujawniła francuska organizacja SNEP, która zrzesza największe wytwórnie. W jej raporcie za rok 2014 znajdują się wykresy ilustrujące, jak dzielone jest każde 9,99 euro z abonamentów w usługach streamingowych. 

Okazuje się, że z tych 9,99 euro aż 4,56 euro trafia do dużych wydawców (na wykresie to "producteurs"). Podatki zabierają 1,67 euro. Autorzy i kompozytorzy dostają 1 euro, a artyści wykonawcy jeszcze mniej, bo 0,68 euro. Platforma streamingowa odciąga dla siebie 2,08 euro. Oto wykres z 17. strony raportu, który ilustruje te dane. 

Streaming - podział 9,99 euro z abonamentu

Jak widzimy, wydawcy biorą prawie połowę. Inaczej jednak spojrzymy na te dane, jeśli odrzucimy podatki i prowizję dla platformy. Wówczas zobaczymy, jak wygląda podział przychodów z abonamentu pomiędzy wydawcami, autorami i wykonawcami. Ilustruje go poniższy wykres, który przygotowaliśmy na podstawie danych SNEP. 

Wykres - podział przychodów ze streamingu
Wykres stworzony narzędziem ChartGo.com.

Wydawcy: "Bierzemy większość, ale mamy koszty"

Jak widać, wydawcy biorą 73% tego, co należy się wszystkim podmiotom praw autorskich. Nic dziwnego, że nie są oni całkiem szczerzy z artystami, gdy dochodzi do pytań o podział przychodów ze streamingu.

Pytanie brzmi, dlaczego organizacja SNEP teraz się do tego przyznała? Otóż wyobraźcie sobie, że SNEP mimo wszystko uważa wydawców za grupę, która na całym interesie wychodzi kiepsko. SNEP szacuje bowiem, że wielkie wytwórnie muszą wydać aż 95% swoich przychodów na pokrycie kosztów działalności. To oznacza, że faktyczny czysty zysk wytwórni wynosi "tylko" 0,26 euro z każdych 9,99 euro. Przy takim sposobie liczenia okaże się, że wydawcy są najbardziej pokrzywdzeni, bo najmniej "zabierają do domu". 

Udostępnianie w streamingu bardzo drogie?

Pojawiają się dwie wątpliwości. Po pierwsze, dlaczego koszty udostępniania muzyki w streamingu mają wynosić dla wydawców aż 95% przychodów? Wysokie koszty działalności są zrozumiałe w przypadku płyt, które trzeba wytłoczyć, zapakować, rozprowadzić itd. W przypadku streamingu nie trzeba nic takiego robić. 

Możliwe, że wysokie koszty wytwórni są obliczone dzięki jakiejś kreatywnej księgowości. Wystarczy przykładowo założyć, że wytwórnie ponoszą straty związane z darmowymi usługami streamingowymi (no, wiecie, ludzie słuchają za darmo, czyli jest strata). Wrzucamy taką stratę w koszty i już możemy mówić o biedzie. Oczywiście nie wiem, czy SNEP tak to liczy, ale staram się zgadywać, jak wytwórnie mogą obliczać te ogromne koszty udostępniania muzyki w streamingu.

Sonda
Czy podział zysków ze streamingu uważasz za uczciwy?
  • tak
  • nie
  • mam wątpliwości
wyniki  komentarze

Wykonawca ma tylko zysk?

Jest też druga wątpliwość. Wydawcy liczą swoje koszty działalności i czysty zysk, ale czy artysta wykonawca nie ponosi żadnych kosztów? Taki artysta musi przecież kupić i konserwować instrumenty, dojeżdżać w różne miejsca, może dodatkowo zatrudniać różne osoby itd. SNEP najwyraźniej założyła, że przychód wykonawcy to jednocześnie czysty zysk, ale tak chyba nie jest.

Mam świadomość, że ukazane tutaj dane mogą być niepełne i niedokładne. Biorę też pod uwagę, że różne interpretacje tych danych mogą być mniej lub bardziej trafne. Niemniej zachęcają one do dyskusji na temat nowych modeli biznesowych na rynku nagraniowym, a dyskusje te powinny obejmować również uczciwe traktowanie artystów. W przeciwnym razie może dochodzić do sytuacji, gdy jeden lub drugi artysta będzie domagał się zaostrzania prawa, podczas gdy zarabiane przez niego pieniądze będą wędrować do kieszeni innych podmiotów. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E