Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Społeczność BitTorrenta poniosła kolejną stratę - naciski organizacji antypirackich doprowadziły do zamknięcia największego w Islandii trackera. Jego operator zapowiada jednak ostrą walkę do końca.

Do tej pory ten mały kraj Europy Północnej pozostawał poza kręgiem zainteresowań instytucji reprezentujących przemysł filmowy i fonograficzny. Zmieniło się to niedawno wraz z działaniami przeciwko serwisowi Torrent.is, który z liczbą ponad 26 tysięcy użytkowników uchodził za największą tego typu witrynę w kraju.

Dostęp do trackera miały jedynie osoby dysponujące łączem w Islandii, co zapewniało szybkie transfery między internautami. Działanie witryny wzbudziło zainteresowanie czterech organizacji reprezentujących przemysł rozrywkowy, które zagroziły prawnymi konsekwencjami operatorowi strony - firmie Istorrent ehf.

Na polecenie policji administrator Svavar Kjarrval zdecydował się zawiesić działalność strony. Walczące podmioty chciały też doprowadzić do konfiskaty serwerów Torrent.is, na co jednak nie otrzymały prawnej zgody.

Organizacje złożyły już pozew sądowy przeciwko odpowiedzialnej za stojącej za Torrent.is firmie - pierwszy tego typu w historii islandzkiego sądownictwa.

Kjarrval zapowiada, że będzie walczył o przetrwanie projektu, wyrażając przekonanie, że opinia publiczna zdaje się popierać jego działania.

Może mieć w tym sporo racji - po zamknięciu Torrent.is Sunburn Steingrimsson, kierujący SMAIS (islandzkim odpowiednikiem organizacji MPAA), otrzymał wielokrotnie anonimowe pogróżki, a nawet groźby utraty życia.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR