Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Takiego określenia podobno używał pewien gość, który w ten sposób określał dziennikarzy zachodnich piszących na temat ZSRR. Im bardziej tekst był entuzjastyczny tym większy był poziom sarkazmu ze strony gościa, który chciał rozniecić na całym świecie rewolucję. Użyteczni idioci byli potrzebni pewnym służbom ZSRR bo dzięki nim te służby miały zajęcie. Gdy dzisiaj czytam i przeglądam niektóre komentarze oraz analizy dotyczące rynku kapitałowego to zastanawiam się kto i po co tworzy instytucję użytecznych idiotów.

robot sprzątający

reklama


Otóż na pewnym portalu, na którym pewien analityk w ubiegłym roku namawiał społeczność aby zbojkotowała ofertę publiczną akcji GPW SA przeczytałem ostatnio,ż e maklerzy w każdym domu maklerskim są w stanie w prosty sposób wytłumaczyć, jakie inwestycje i w jaki sposób dadzą szansę na zysk. Jak ktoś nie wierzy to niech uda się do dowolnego domu maklerskiego. Niech wejdzie z ulicy i zapoda takie pytanie. Natychmiast pracownik BOK (bo z tego co wiem to z plebsem kontakt mają pracownicy BOK a maklerzy to ciężko pracują przed monitorami) zerwie się z krzesła i pobiegnie po Pana lub Panią makler. Już widzę te wyścigi po korytarzach aby zadowolić typowego i standardowego klienta.

Chyba trzeba być użytecznym idiotą aby napisać zdanie, że w każdym domu maklerskim wyjaśnią Państwu w prosty sposób, w jaki sposób znaleźć inwestycję dającą szansę na zysk. Mnie nie dziwią takie "kocepałki", szczególnie jeśli mowa o portalu, na którym tzw. analitycy, którzy żyją z giełdy papierów wartościowych potrafili w ubiegłym roku publicznie odradzać inwestowanie w akcje GPW SA. Nie wiem jakim trzeba być użytecznym idiotą aby deprecjonować źródło dzięki któremu posiada się niemałe dochody. Chyba tylko wtedy kiedy swoje słowa taki licencjonowany polski mistrz świata kieruje do ludzi cierpiących na sklerozę. Bo wtedy może nagle zmienić front o 180 stopni i stwierdzić, że jak nie ma sposobu na inwestycję dającą szansę na zyski to można swoje środki skierować na inwestycję w fundusze inwestycyjne.

Według użytecznych idiotów w funduszach inwestycyjnych pracują osoby, które całą swoją pracę mają związaną ze śledzeniem spółek. Takie osoby nazywane są zarządzającymi. Jeśli to prawda to proponuję zadać im proste pytanie. Niech wymienią nazwy przynajmniej 3 akcji gdzie dywidenda wypłacana jest w ujęciu miesięcznym , div yield wynosi ponad 9 procent w skali roku a dzień ustalenia prawa do dywidendy przypada na 29 kwietnia a wypłata na 15 maja bieżącego roku. Jak znajdą takie akcje, to wtedy można będzie obalić wiele mitów na temat zarządzających w funduszach inwestycyjnych. Bo być może oni zajmują się śledzeniem ale najlepiej śledzeniem tego co się dzieje na portalach społecznościowych.

Druga kategoria użytecznego idioty to taka, która próbuje się ucharakteryzować na tzw. brata łatę. W pewnej gazecie tzw. autor artykułu ubolewa nad faktem ,że dochody osiągane w USA zostaną obłożone podatkiem dochodowym" zapomina, że na całym świecie to co jest legalnie osiągnięte podlega opodatkowaniu. Jeśli legalnie zarobisz 1 dolara USA to należy od tego zapłacić podatek dochodowy. W Polsce dziennikarz może wygłaszać zdziwienie, że coś podlega opodatkowaniu. Niestety wygłasza zdziwienie bo prawdopodobnie większość jego dochodów to pochodziła z tzw. szarej strefy więc legalny pieniądz będzie budził jego zdziwienie. To niech się dalej dziwi ale niech nie wygłasza jakiś niedorzecznych opinii, że osiąganie dochodów na amerykańskim rynku kapitałowym jest pozbawione sensu bo trzeba od tego zapłacić podatek dochodowy. W całym cywilizowanym świecie od legalnie zarobionych pieniędzy płaci się daninę. Może jeszcze tego nie rozumieją tzw. wszystkowiedzący dziennikarze z pewnej redakcji mającej siedzibę na warszawskim dolnym Mokotowie. Ale to ich sprawa.

Kolejna grupa użytecznych idiotów to taka, która jak świeci słońce to twierdzi, że pada deszcz. Otóż skończył się pierwszy kwartał 2011 roku i zaczął drugi kwartał bieżącego roku.Jak wiadomo na przełomie kwartału niektóre instytucje finansowe muszą podciągnąć swoje inwestycje kapitałowe aby można się było niezłymi rezultatami pochwalić przed kierownikiem (przyznaje premię kwartalną więc jest ważną personą) oraz przed klientami. Ci ostatni są bardzo ważni bo jeśli uznają, że można powierzyć swoje pieniądze zarządzającemu, który nie potrafi przynajmniej 3 akcji gdzie dywidenda wypłacana jest w ujęciu miesięcznym przy div yield większym od 9 procent w ujęciu rocznym to można z nich zrobić przysłowiowych tzw. pijanych łosi. Jest początek kwartału. Ceny akcji i nie tylko akcji rosną. Taki klient, który powierzył środki w zarządzanie dzwoni do zarządzającego i zgłasza, że jest zadowolony bo ceny rosną. Ciekawe czy będzie zadowolony jak ceny zaczną spadać. Wtedy zawsze można zaproponować tzw. stop loss'a albo inwestycję alternatywną. I znowu można mieć do czynienia z instytucją użytecznego idioty.

Wiele osób narzeka na panującą w Polsce drożyznę. Już tworzą się komitety protestujące przeciwko podwyżkom cen benzyny na stacjach benzynowych. Najwięcej mają do powiedzenia ci, którzy doskonale są zorientowani skąd biorą się wysokie ceny. Oczywiście, że zaraz krzykną, że wysokie ceny paliw to możliwość wystąpienia wyższej inflacji. Jeśli tak, to popatrzmy na pewien mechanizm. Weźmy pod uwagę informację, że GPW SA zapowiedziała przeznaczenie całego zysku netto za 2010 rok na dywidendę. Zysk netto za wspomniany rok wynosił 94 826 tys. PLN (dane w/g skonsolidowanego sprawozdania finansowego Grupy Kapitałowej GPW za rok 2010). Według informacji zawartej na stronie www.gpw.com.pl liczba wyemitowanych akcji wynosi 41 972 000 co daje 2,259 PLN na akcję. Cena maksymalna akcji GPW w ofercie publicznej została ustalona na 43 PLN. Inwestor nabywający akcje po 43 PLN masz szansę ( o tym czy będzie to szansa czy sukces zadecyduje WZA) na 2,259/43 = 5,25 % div yield. W poniedziałek 4 kwietnia akcja GPW notowana była po 48,8 PLN.

Może dla kogoś aktualny przyrost cenowy oraz możliwość dywidendy nie stanowi zachęty. Jego sprawa. Tylko niech później nie narzeka na drożyznę, bo ktoś taki nie chciałby wiedzieć ile powinien kosztować litr benzyny czy ropy naftowej na stacji benzynowej w Polsce. Niech sobie przeliczy przez przyrosty cenowe akcji notowanych na nieco lepszym i ciekawszym rynku niż GPW SA w Warszawie. Niech weźmie pod uwagę akcje pośredników w handlu ropą naftową, gdzie emitenci wypłacają dywidendę co kwartał. Niech weźmie pod uwagę kurs złotego względem dolara USA w analizowanym przedziale czasowym. I kiedy dokona odpowiednich obliczeń to jedynie słuszne przemyślenia użytecznych idiotów będzie mógł wrzucić do kosza.

Andrzej Filipek

Jest specjalistą w opracowaniu portfeli inwestycyjnych zbudowanych z akcji notowanych na NYSE i systematycznie wypłacających dywidendy. Pracuje jako Analityk Finansowy oraz komentator ekonomiczny.

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Wyraź się online!



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E


Tematy pokrewne:  

tag inwestycjetag inwestowanietag GPWtag felietonytag dywidendatag akcje