Sąd w Ankarze kolejny raz nakazał zablokowanie dostępu do serwisu filmowego będącego w rękach Google. Tak jak poprzednim razem, powodem odcięcia do jego zasobów stały się materiały filmowe obrażające ojca Republiki Tureckiej - Mustafę Kemala Ataturka.
reklama
Od tego tygodnia, zamiast plików wideo udostępnionych przez innych użytkowników Sieci, internauci w Turcji zobaczyć mogą jedynie krótką notę w języku tureckim i angielskim o decyzji sądu z 17 stycznia blokującej dostęp do strony.
Według doniesień miejscowej prasy na łamach YouTube pojawił się materiał filmowy, w którym Ataturka nazwano "turecką małpą". Obrażając go, złamano obowiązujące w kraju prawo, które za tego typu występki przewiduje karę więzienia.
Identyczna sytuacja miała miejsce w marcu zeszłego roku. Decyzją sądu tureccy dostawcy internetu zablokowali dostęp do YouTube na dwa dni po tym, gdy w jednym z filmów sugerowano, jakoby Ataturk był homoseksualistą.
Oficjalnie blokada została zdjęta po tym, jak YouTube usunął kontrowersyjne pliki - nieoficjalnie z powodu ostrej krytyki ze strony Unii Europejskiej.
YouTube jest miejscem regularnej "wirtualnej wojny" prowadzonej przez internautów z Grecji i Turcji. Niepochlebne materiały pod adresem narodu tureckiego często płyną również ze strony kurdyjskich użytkowników sieci.
We wrześniu ub.r. inny sąd również nakazał odcięcie dostępu do witryny z powodu materiałów obrażających prezydenta, premiera i turecką armię. Decyzja nie została jednak nigdy wprowadzona w życie.
Ile blokada potrwa w tym przypadku, nie wiadomo. Przedstawiciele Google wyrazili nadzieję, iż sprawa zostanie wyjaśniona, a dostęp do witryny przywrócony "w możliwie krótkim czasie".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|