Wyrok unijnego Trybunału w sprawie Google wpłynie także na działania polskiego organu ochrony danych. Przyznał to dr Wojciech Wiewiórowski (GIODO) w rozmowie z Dziennikiem Internautów.
reklama
Niecały tydzień temu Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) wydał kontrowersyjny wyrok dotyczący Google. Zdaniem ETS, jeśli wyszukiwarka publikuje w wynikach wyszukiwania jakieś dane osobowe, może odpowiadać za te dane i może być zobowiązana do usunięcia linków związanych z jakąś osobą. Może dojść do takiej sytuacji nawet wówczas, gdy na innych stronach pozostaną informacje o tej osobie i gdy są to informacje prawdziwe i opublikowane legalnie.
Innymi słowy można prosić Google o usunięcie niewygodnych dla danej osoby linków i Google może być zobowiązana do ich usunięcia.
Dziennik Internautów miał okazję krótko rozmawiać o tym wyroku z dr Wojciechem Wiewiórowskim, Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych. Spytaliśmy go, czy to orzeczenie może wpłynąć na działania GIODO w Polsce.
- Oczywiście tak, choć zastrzegam, że jeszcze nie przeanalizowałem dogłębnie każdego
z jego ponad 100 punktów. Niemniej mogę powiedzieć, że na pewno wpłynie ono na
działania GIODO - stwierdził dr Wojciech Wiewiórowski, po czym dodał - Gdyby do Biura GIODO przed wydaniem orzeczenia ETS wpłynął
podobny wniosek, jak ten, który trafił do organu hiszpańskiego, uznalibyśmy, że nie
jesteśmy władni do tego, by podjąć decyzję i moglibyśmy najwyżej pomóc osobie,
która chciałaby wycofać swoje dane, w skierowaniu sprawy do irlandzkiego organu
ochrony danych osobowych, który jest odpowiedzialny za działanie Google w Europie.
Natomiast po wyroku ETS, w którym stwierdzono, że już sam fakt istnienia oddziału
krajowego, nawet jeżeli zajmuje się on tylko promocją i reklamą, powoduje, że lokalny
organ ochrony danych osobowych ma uprawnienia do wydawania wobec niego
decyzji, musiałbym sprawę rozpatrzyć, biorąc pod uwagę fakt, że Google ma swój
oddział w Polsce.
Trochę jestem z tego powodu przerażony, bo zdaję sobie sprawę z
tego, że zwiększenie świadomości w sprawie takiego rozumienia wycofania swoich
danych z sieci, jak wprowadzenie swojego rodzaju filtru na działanie wyszukiwarki,
może być bardzo popularnym powodem wnoszenia skarg do GIODO.
Warto zauważyć, że nie minął jeszcze tydzień od ogłoszenia wyroku, a brytyjskie media już donoszą o próbach wykorzystania "prawa do bycia zapomnianym" przez Google. BBC twierdzi, że podobno próbuje z tego prawa korzystać były polityk, a także osoba skazana za posiadanie pornografii dziecięcej oraz lekarz z negatywnymi opiniami. Choć "prawo do bycia zapomnianym" wydaje się piękną ideą, to trzeba powiedzieć, że w rzeczywistości może ono szkodzić prawu do informacji i to zmusza do zadawania niełatwych pytań o sens tego prawa.
Są też doniesienia o tym, że Google może udostępnić narzędzie online umożliwiające zgłaszanie linków do usunięcia.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|