"Luka wartości" to koncepcja wymyślona przez przemysł nagraniowy by uzasadnić zmianę ważnych przepisów dotyczących internetu. Tylko czy luka naprawdę istnieje, skoro płatna usługa Spotify tak szybko zwiększa liczbę płacących klientów?
reklama
Uwaga. Tekst ma charakter felietonu
* * *
Usługa muzyczna Spotify ogłosiła na Twitterze przekroczenie magicznej liczby 50 milionów płacących klientów! Wynik świetny zważywszy na to, że jeszcze w marcu ubiegłego roku było "tylko" 30 mln takich klientów, a we wrześniu 2016 przekroczono barierę 40 mln.
Nie mam zamiaru rozpisywać się o tym jak świetnie radzi sobie Spotify. Pozwolę sobie w tym kontekście zwrócić uwagę na coś innego. Przemysł rozrywkowy od kwietnia 2015 roku przekonuje, że na rynku muzyki cyfrowej istnieje tzw. "luka wartości". Istnienie tej luki ma być powodem zmiany jednej z najważniejszych zasad rządzących internetem.
Luka polega na tym, że wielu ludzi korzysta z ofert bezpłatnych (takich YouTube) a przemysł muzyczny dostaje z nich grosze podczas gdy mógłby teoretycznie dostawać kokosy wyłącznie z usług płatnych. Niestety przemysł muzyczny musi się na te grosze zgadzać - tak twierdzi - bo w przeciwnym razie wykończy go piractwo.
Dlatego - jak przekonuje przemysł muzyczny - należy zmienić zasady rządzące całym internetem by wprowadzić na dużą skalę zautomatyzowaną cenzurę. Wówczas luka wartości zostanie zasypana i ludzie będą płacić za to wszystko, czego do tej pory słuchali za darmo. I wszyscy będą szczęśliwi! Komisja Europejska do tego stopnia wsłuchała się w te absurdy, że nawet opracowała reformę praw autorskich, która ma tę wizję realizować.
Niestety coś się nie zgadza w tej całej teorii o luce wartości. Po pierwsze cyfrowa sprzedaż muzyki ciągle rośnie i przegoniła już sprzedaż fizyczną. W roku 2016 kondycja polskiego rynku nagraniowego była tak dobra jak jeszcze nigdy w tym stuleciu. Pytanie brzmi, gdzie są negatywne skutki tej legendarnej luki wartości?
Teraz dodatkowo należałoby spytać skąd się biorą te nowe miliony płacących klientów w Spotify? Przecież luka wartości pozwala czerpać muzykę taniej (poniżej jej legendarnej "prawdziwej wartości"). Dlaczego kolejni ludzie płacą choć wcale nie musieliby?
Nawet nie oczekuję, że przemysł muzyczny wyjaśni to niezwykłe zjawisko. Wszyscy bowiem wiemy co dzieje się naprawdę.
Usługi bezpłatne (które niby tworzą "lukę wartości") w rzeczywistości ciągle napędzają zainteresowanie usługami płatnymi. Piractwo również napędza zainteresowanie treściami. Ludzie płacący za Spotify nie płacą tylko za muzykę. Oni płacą za umożliwienie im pewnego konkretnego modelu konsumpcji muzyki. Przemysł muzyczny sam tego modelu nie stworzył, ale ten model ratuje obecnie jego rynek i jest motorem nowego wzrostu.
Ta wygodna sytuacja nie przeszkadza w tym, by trochę ponarzekać i przy okazji skłonić pewnych polityków do stworzenia prawa zwiększającego kontrolę nad internetem. Niestety wytwórnie muzyczne mogą nie mieć świadomości błędu jaki chcą zrobić. Usługa taka jak Spotify zrodziła się w internecie jaki znamy dziś. Jeśli ten internet obarczymy nowymi barierami (w rodzaju obowiązku inwestowania w mechanizmy cenzury) to nie mamy pewności, czy nie zablokujemy rozwoju nowych usług.
50 mln płacących klientów Spotify to najlepszy dowód na to, że luka wartości jest wyimaginowana. Cyfrowe usługi płatnego dostępu do muzyki ciągle się rozwijają i skoro przemysł muzyczny nigdy tego nie ułatwiał to mógłby przynajmniej nie przeszkadzać w przyszłości.
Czytaj także: Wytwórnie zapłacą raperowi za bezprawne usunięcie piosenki z YouTube i SoundClouda - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|