Kultura to nie są tylko produkty kilku korporacji. Na świecie są tysiące fantastycznych twórców, artystów i nauczycieli, którzy w epoce internetu mogą dotrzeć ze swoją twórczością i wiedzą do najdalszych zakątków świata. Niektórzy z nich nie mają oporów, aby efekty swojej pracy oddać innym, ot tak. Chcielibyśmy wam przybliżyć ich dzieła i sylwetki.
Dziennik Internautów nie raz pisał o tym, że wielkim błędem władz i mediów jest utożsamianie kultury z produkcjami określonych wydawców. W rzeczywistości te masowe produkty to tylko część kultury, a mimo to ich twórcy chcą dyktować całemu światu warunki korzystania z dóbr intelektualnych (sic!). Dobrym tego przykładem są takie inicjatywy, jak ACTA, SOPA, ciche rozmowy z OZZ-ami w MKiDN itd.
Piotr Waglowski swojego czasu podkreślał, że na świecie są miliony twórców. Oni wszyscy tworzą coś ciekawego, coś godnego uwagi. Oni wszyscy dokładają cegiełkę do wielkiego zjawiska, jakim jest dziedzictwo kulturowe ludzkości. Większość z nich robi to, nie oczekując przychodów. Tak właśnie jest! Większość twórców nie myśli o prawach autorskich, nie chce ich zaostrzania.
Problem w tym, że tego typu twórcy nie mają zaplecza medialnego. Czasem nazywa się ich "amatorami", mimo że prezentowany przez nich warsztat prześciga niejednego Hołdysa, Kazika czy Wydrę. Czasem nazywa się ich artystami niszowymi, ale to nie znaczy, że ich twórczość jest trudna do zrozumienia. Czasem po prostu ich nie zauważamy, ale to nie znaczy, że nie ma powodów, by im się przyjrzeć.
Dziś rano postanowiliśmy w redakcji, że raz na tydzień będziemy prezentować Wam takich twórców, którzy umieszczają efekty swojej pracy w sieci, nie oczekując niczego w zamian lub oczekując tylko wynagrodzeń za komercyjne wykorzystanie dzieł. Będą to bardzo różni twórcy - czasem muzycy, innym razem plastycy, innym razem przedstawiciele projektów edukacyjnych, czasem nawet będą to informatycy albo mechanicy. Nie będziemy się ograniczać do żadnych stylów czy form przekazu. W kulturze sieci wszystko jest dozwolone.
Artysta na ten tydzień? Oto Flanders Recorder Quartet.
Tak, to jest kwartet złożony z czterech fletów prostych. Wiele osób zna flet prosty, ale w postaci taniej plastikowej imitacji tego instrumentu, którą czasem spotyka się w szkołach. Tymczasem warto wiedzieć, że flet prosty był jednym z ważniejszych instrumentów w epoce renesansu. Mimo ograniczonej skali dźwięków był instrumentem lubianym dzięki ciepłemu tonowi i dużej ruchliwości.
Flet prosty występuje w wielu odmianach, od maleńkiego fleciku sopraninowego, piszczącego przeraźliwie, do ogromnego fletu kontrabasowego, przypominającego w brzmieniu basowe głosy organowe. Flanders Recorder Quartet w swoich wykonaniach prezentuje wszystkie te odmiany instrumentu.
Flanders Recorder Quartet to grupa muzyków profesjonalnych, ale nagrania ich wykonań są publikowane w kanale na YouTube. Na stronie kwartetu są też filmy do pobrania oraz pliki MP3.
Warto zwrócić uwagę na to, że Flanders Recorder Quartet to nie są typowo "internetowi" muzycy albo zwolennicy licencji CC. Oni głównie występują, ale nie mają oporów przed zamieszczaniem w sieci nagrań swoich wykonań. Kwartet stawia sobie za cel promowanie fletu prostego jako instrumentu koncertowego, a internet do tego celu się nadaje.
Poniżej jedno z nagrań kwartetu. To akurat nagranie jest ucięte w trakcie, ale jednak jest czego posłuchać. Inne nagrania znajdziecie na YouTube.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Prawa autorskie - na tle ostatnich wydarzeń w Polsce - przez pryzmat internetu
|
|
|
|
|
|