Dziś wchodzi w życie reforma zamówień publicznych, która ma ułatwić życie naukowcom. Niestety ta sama reforma pozwoli dawać pieniądze anonimowym osobom lub ukrywać kwoty wynagrodzeń.
reklama
Kancelaria Premiera pochwaliła się dziś, że wchodzi w życie rządowa reforma zamówień publicznych. Ta reforma ma ułatwić życie naukowcom oraz instytucjom kultury m.in. dzięki podniesieniu progu bagatelności. Wartość zamówień, od której trzeba stosować procedury Prawa Zamówień Publicznych, będzie teraz wynosiła 30 tys. euro, a nie 14 tys. jak dotychczas.
Ta nowelizacja ma wiele zalet i Kancelaria Premiera ma pewne powody, aby się nią chwalić. Niestety Kancelaria całkowicie przemilczała wady nowej ustawy. Mogą się one przyczynić do zmniejszenia przejrzystości finansów publicznych. Przejrzystość to kwestia bardzo ważna dla Dziennika Internautów i dlatego my dopowiemy to, o czym Kancelaria nie wspomniała w swoich huraoptymistycznych komunikatach.
Twórcy ustawy mają rację mówiąc, że rozpisywanie przetargu nie zawsze jest opłacalne. Przetargi mają jednak tę zaletę, że trzeba je publicznie ogłosić. Zamówienia bez przetargów mogą być bardziej dyskretne. Możemy w ogóle nie wiedzieć, że np. Ministerstwo Edukacji Narodowej zawarło umowę na 7 tys. zł z ekspertem od dywanów (to nie jest żart). Oczywiście mamy prawo prosić o dostęp do informacji publicznej, ale urzędy wcale nie ułatwiają dotarcia do informacji, nawet gdy są do tego zobowiązane.
Problem można łatwo rozwiązać. Urzędy mogłyby publikować w internecie rejestry zawieranych umów. Dziennik Internautów stara się promować tę ideę od ubiegłego roku. Nawet jeśli urząd miasta zamawia długopisy za 200 zł, obywatele powinni o tym wiedzieć. Niestety wiele urzędów nie udostępnia takich rejestrów. To oznacza, że jeśli wzrośnie liczba zamówień bez przetargu, finanse publiczne staną się de facto mniej przejrzyste (zob. DI, Dlaczego władze nie udostępnią wykazów umów, skoro już majstrują przy przetargach?).
To nie koniec problemów z przejrzystością. Nowa ustawa zawiera następujący zapis.
Jeżeli jest to uzasadnione ochroną prywatności lub interesem publicznym, zamawiający może nie ujawniać:
1) danych osobowych, w przypadku zamówienia udzielonego na podstawie art. 67 ust. 1 pkt 1 lit. b,
2) wysokości wynagrodzenia, w przypadku zamówienia udzielonego na podstawie art. 67 ust. 1 pkt 1 lit. c
Tak! Dzięki nowej ustawie będzie możliwe przekazywanie publicznych pieniędzy nieznanym osobom, albo przekazywanie nieznanych kwot. Nie wmawiajmy sobie, że to jest bez znaczenia.
Wprowadzenie takich rozwiązań uzasadniano szczególnymi interesami artystów. Tłumaczono, że niektórzy z nich mogą zaniżać swoje honoraria, ale nie chcą, by wszyscy o tym wiedzieli. To naprawdę wspaniałe wytłumaczenie, pięknie odwołujące się do etosu artysty. Pytanie tylko, czy interes obywateli nie jest ważniejszy Przecież równie dobrze będzie można ukryć zawyżanie wynagrodzeń.
Dziennik Internautów zwracał uwagę na ten problem w lutym tego roku. Znacznie wcześniej o problemie informowało Pozarządowe Centrum Dostępu do Informacji Publicznej. Jego przedstawiciele mówili wprost, że zatajanie informacji o kosztach poniesionych przez instytucje publiczne jest praktyką, która może upowszechnić zjawiska korupcyjne. Więcej o tym problemie w tekście pt. Dać publiczne pieniądze anonimowym osobom - Sejm się na to zgodził. Co z przejrzystością?
Nawiasem mówiąc obawy o przejrzystość pojawiały się w trakcie prac w parlamencie nad tą ustawą. Niestety w debacie publicznej temat zbyt mocno nie zaistniał. Wtedy na topie była sprawa Trynkiewicza i mało mówiono o takich drobiazgach jak nowelizacja PZP.
Osoby zainteresowane nową ustawą mogą ją znaleźć w Dzienniku Ustaw.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Allegro może blokować sprzedawców za podejrzanie atrakcyjne oferty - list Czytelnika
|
|
|
|
|
|