Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Prawo autorskie: Warner usuwał treści bezprawnie i tłumaczy się... maszynami

09-03-2012, 14:25

Prawo zobowiązuje e-usługodawców do tego, aby usuwali oni treści naruszające prawa autorskie na prośbę posiadacza tych praw. Co się jednak dzieje, gdy firma taka jak Warner żąda bezpodstawnie usunięcia treści? Otóż wydawca nie chce odpowiadać za pomyłki i całą odpowiedzialność zrzuca na głupie maszyny.

W Dzienniku Internautów wielokrotnie pisaliśmy o zjawisku określanym jako notice and takedown. Chodzi o to, że posiadacz praw autorskich może powiadomić operatora danej strony (np. YouTube'a albo Chomikuj.pl) o tym, że opublikowano na niej materiał naruszający jego prawa. Jeśli w reakcji na takie zawiadomienie operator strony usunie treść, nie jest pociągany do odpowiedzialności.

W USA zasady te reguluje ustawa Digital Millennium Copyright Act. Również ta ustawa przewiduje odpowiedzialność dla tych, którzy żądali usunięcia danych treści, nie mając do tego podstaw.

Wszystkie wielkie wytwórnie w USA korzystają z zapisów DMCA i wysyłają do dużych usługodawców powiadomienia o naruszeniach. Okazało się jednak, że Warner w wielu przypadkach żądał usunięcia treści, do których nie miał praw. Serwis Hotfile dostawał omyłkowe powiadomienia i jego administratorzy wystąpili do sądu o odszkodowania. 

Czytaj: Poproś Facebooka, to zablokuje konkurencję

Warner powinien przeprosić i zapłacić odszkodowanie, ale oczywiście wytwórnia nie ma zamiaru tego robić. Jej prawnicy zaczęli tłumaczyć, że wiele powiadomień o naruszeniach wysyłano z użyciem zautomatyzowanego systemu. Skoro pomyliła się maszyna, to trudno mówić o świadomym naruszeniu i błędy powinny być wybaczone.

Głos w tej sprawie postanowiła zabrać Electronic Frontier Foundation, która przedstawiła sądowi własną opinię w tej sprawie (tzw. opinię przyjaciela sądu). Dokument EFF zawiera bardzo oczywisty argument:

- Każde przedsiębiorstwo mogłoby uniknąć odpowiedzialności za niewłaściwe usuwanie treści, zwyczajnie powierzając ten proces komputerowi. Co gorsza, posiadacze praw autorskich mieliby przewrotną zachętę do zbytniego uproszczenia procesu, rezygnując z kontroli ludzkiej... - czytamy w opinii EFF.

Należy zwrócić uwagę na to, że niewłaściwe korzystanie z notice and takedown mogłoby szkodzić konkurencji. Przykładowo Warner mógłby stworzyć narzędzie wysyłające prośby o usunięcie z sieci wszystkich materiałów konkurencyjnych wytwórni. E-przedsiębiorcy mogliby realizować te prośby, bojąc się odpowiedzialności. Gdyby przekręt wyszedł na jaw, Warner mógłby powiedzieć "przepraszamy, to tylko maszyny".

Ciekawie będzie się przekonać, czy Warner ostatecznie odpowie za pomyłki. Do tej pory bowiem wytwórnie wyraźnie przesadzały w korzystaniu z powiadomień o naruszeniach i widać było brak równowagi. Ktoś mógł być posądzony o piractwo tylko dlatego, że na filmie przedstawiającym tańczące dziecko słychać było w tle nagranie chronione prawem autorskim. Z drugiej strony zwykle nie ponosił odpowiedzialności wydawca, który cenzurował internautów, nie mając do tego podstaw. Jeśli przepisy DMCA mają być realizowane w pełni, oznacza to również odpowiedzialność po stronie wydawców.

Czytaj: Viacom usuwa niezależne filmy z YouTube


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *