Porno w szkole i tuszowanie wpadki?
Afera z filmikiem pornograficznym rzekomo nakręconym w jednej z sanockich szkół okazała się być kaczką dziennikarską. Odpowiedzialna za nią Gazeta Wyborcza prawdopodobnie stara się swą wpadkę zatuszować.
O całej sprawie informowaliśmy Czytelników DI na początku tygodnia, opierając się na artykule "Porno film na komórkach uczniów" przygotowanym w rzeszowskiej redakcji Gazety Wyborczej.
W tekście tym poinformowano o krótkim materiale pornograficznym, rozprowadzanym poprzez telefony komórkowe wśród uczniów jednej z sanockich szkół. Według informacji podanych przez Gazetę, film miał zostać nakręcony w Zespole Szkół Nr 5 w Sanoku. Postawione przez reporterkę w stan pogotowia starostwo powiatowe nakazało przeprowadzić śledztwo we wszystkich miejscowych szkołach.
Na doniesienia Gazety Wyborczej powołały się również inne media, w tym m.in. telewizja Polsat, która poświęciła tej sprawie oddzielny reportaż w "Wydarzeniach".
Dość szybko jednak pojawiły się komentarze internautów, iż opisywany materiał filmowy nie pojawił się w Sieci w ostatnim czasie (jak twierdziła GW), lecz dostępny jest w niej od wielu miesięcy. Co więcej, filmik nie powstał w Polsce, ale najprawdopodobniej w jednym z krajów byłego ZSRR.
Rozdmuchanej porno-szkolnej aferze bliżej przyjrzała się jedna z autorek bloga "Nasze jedynie słuszne poglądy na wszystko". W związku z nieścisłościami w artykule Gazety Wyborczej wysłała ona e-mailem swoje spostrzeżenia zarówno do redakcji tego dziennika, jak i Polsatu, a także rzeszowskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Z odpowiedzi jaką uzyskała od mł. asp. Pawła Międlara z Wydziału Komunikacji Społecznej KWP w Rzeszowie wynika, iż jego wypowiedź odnośnie toczącego się śledztwa została przez reporterkę GW zmanipulowana, w celu potwierdzenia stawianej w artykule tezy o powstaniu materiału w sanockiej szkole. W chwili nagrywania materiału policjanci praktycznie dopiero rozpoczęli działania mające na celu ustalenie pochodzenia filmu.
Ani redakcja Gazety Wyborczej, ani Polsatu nie odpowiedziały na zapytania blogerki. Co więcej, jak czytamy w opisie sprawy na wspomniany blogu, administratorzy Gazeta.pl usunęli z forum cały wątek, w którym czytelnicy poddawali w wątpliwość informacje GW, a wspomniana blogerka umieściła treść listu z policji.
Wątek został przywrócony dopiero po kilku dniach, ale już w innym miejscu. Powodem takiego stanu rzeczy miały być podobno wulgaryzmy, jakie pojawiały się we wpisach - tłumaczą administratorzy forum GW. Dlaczego nie skasowano zatem pojedynczych wpisów, lecz na pewien czas usunięto cały temat?
Zwróciliśmy się do Agory z prośbą o oficjalny komentarz do tego zamieszania. Z głównego biura prasowego nasza wiadomość została ponoć przekazana do rzeszowskiej redakcji. Mimo upływu 48h nie otrzymaliśmy jednak żadnej odpowiedzi - ani z Rzeszowa, ani (po ponownej próbie kontaktu) z centrali w Warszawie. Policja również nabrała wody w usta i pomimo próśb ze strony redakcji DI, do tej pory nie podzieliła się informacjami, które od blisko tygodnia zbiera na temat pochodzenia szkolnego filmiku porno.
W sytuacji pomyłki najlepszym rozwiązaniem jest otwarte przyznanie się do błędu. Opierając naszą wcześniejszą publikację na niesprawdzonych informacjach "GW" również go popełniliśmy, za co naszych Czytelników, jak i zainteresowane w sprawie osoby pragniemy serdecznie przeprosić. Ponieważ zapytane przez nas instytucje w tej sprawie milczą, trzeba chyba przyjąć, że potwierdzają tym samym domysły blogerki oraz próby tuszowania błędów opisane na blogu "Nasze jedynie słuszne poglądy na wszystko".
AKTUALIZACJA:
Na łamach rzeszowskiej "Gazety Wyborczej" ukazała się informacja "Sanok nie ma z filmem nic wspólnego" potwierdzająca wcześniejsze podejrzenia internautów co do miejsca powstania filmiku pornograficznego. Według ustaleń policji, materiał nie powstał w żadnej z sanockich szkół, a jedynie został umieszczony na jednej z internetowych stron w Brzozowie.
"Sprawa jest w toku. Wstępne ustalenia wskazujące na Sanok nie potwierdzają się." - poinformował dziś rano Dziennik Internautów mł. asp. Paweł Międlar z podkarpackiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Z kolei na forum Gazeta.pl admini wyjaśnili, że wspomniany przez autorkę bloga Nasze jedynie słuszne poglądy na wszystko wątek trafił na tzw. Oślą ławkę, ze względu na wulgaryzmy jakie mu towarzyszyły, które:
"drastycznie naruszały ogólnie przyjęte normy społeczne. Jeśli pierwszy post w wątku narusza regulamin lub netykietę, nie mamy możliwości go skasować, tylko cały wątek przenosimy na Oślą Ławkę."