Polska pod lupą antypiratów
Światowe centrum piractwa, to wbrew pozorom nie Chiny lub Rosja, tylko Meksyk - wynika z raportu poświęconego szacunkom wysokości strat spowodowanych łamaniem praw autorskich na świecie w roku 2006. Chociaż Polski i tym razem nie było na głównej "czarnej liście", nadal jesteśmy pod stałą obserwacją Amerykanów.
reklama
International Intellectual Property Alliance (IIPA) opublikowała coroczny raport dotyczący łamania praw autorskich, a także polityki poszczególnych państw wobec tego zjawiska. Z wyliczeń organizacji wynika, że w wyniku działalności piratów to właśnie w Meksyku wytwórnie filmowe i muzyczne poniosły rekordowe straty (odpowiednio 484 i 486 milionów dolarów). Dla porównania drudzy w zestawieniu piraci w Rosji nakradli filmów "tylko" za 266 mln, muzyki zaś za 423 miliony dolarów.
Podobnie jak w zeszłym roku oddzielną część raportu poświęcono Polsce. W przyszłości możemy spodziewać się kolejnych zastrzeżeń, gdyż zdaniem IIPA walka z piractwem przebiega w naszym kraju dość opornie. Z niepełnych jeszcze danych IIPA za 2006 r. wynika, iż poziom piractwa komputerowego w naszym kraju utrzymał się na poziomie 58%.
Obok Stadionu X-lecia w Warszawie, który wymieniany jest jako główny punkt sprzedaży nielegalnych płyt CD i DVD (pochodzących niemal w 100% z importu z byłego ZSRR), IIPA wskazuje na coraz większą rolę, jaką odgrywają w Polsce sieci p2p. Tylko co dziesiąty użytkownik po pobraniu pirackiej kopii zakupuje oryginał w legalnie działającym sklepie online - pisze w raporcie IIPA. Jednak o tym, że do skorzystania z legalnej oferty Polaków może zniechęcić DRM, uboga oferta sklepów ograniczona zwykle do najpopularniejszych wykonawców, a także dość wysoka cena (średnio 4zł za utwór), nikt niestety nie wspomina.
Chociaż w ogólnej ocenie IIPA współpraca z polskimi organami ścigania wypada pozytywnie, zdaniem organizacji problem piractwa nie jest jeszcze wystarczająco poważnie traktowany przez Polskę. Brakuje rządowej strategii w sprawie zwalczania zjawiska, policjanci zaś pozbawieni są nie tyle środków i sprzętu, ale często także odpowiedniego szkolenia, co ma im uniemożliwiać skuteczną walkę z internetowymi piratami.
Możliwe więc, że ostatnie akcje policji, jak te w Lublinie i Puławach, miały pokazać, że jeśli z jakimiś "przestępcami" polska policja sobie nie radzi, to bynajmniej nie z tymi w Sieci.