Mazowiecka policja poinformowała wczoraj o przeszukaniu domów i mieszkań kilkudziesięciu osób z całego kraju, podejrzanych o rozpowszechnianie w internecie oprogramowania, gier oraz utworów muzycznych. Policja podała, że właściciele majątkowych praw autorskich mogli w wyniku działalności tych osób stracić blisko 2 miliony złotych. Do szacunków tych należy jednak podchodzić z dużym dystansem.
reklama
Przeszukania były wynikiem namierzenia na jednym z serwisów internetowych kilkudziesięciu osób, które za jego pośrednictwem zajmowały się rozpowszechnianiem programów, gier komputerowych oraz utworów muzycznych. Zlokalizowani użytkownicy pochodzili z różnych części kraju - województwa śląskiego, małopolskiego, łódzkiego, zachodniopomorskiego, warmińsko- mazurskiego, lubuskiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego.
W wyniku akcji policji zabezpieczono kilkadziesiąt komputerów, laptopy, dyski twarde oraz kilkaset płyt CD i DVD.
Policja nie podaje, kto przekazał jej informację o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ani nazwy serwisu, którego użytkownicy zostali namierzeni. Można przypuszczać, że może chodzić np. o serwis chomikuj.pl, który od czasu zamknięcia odSiebie coraz częściej pojawia się na celowniku polskich organizacji antypirackich i właścicieli majątkowych praw autorskich, najczęściej stojących za tego typu nalotami.
Za nielegalne rozpowszechnianie programów, gier komputerowych oraz utworów audiowizualnych może grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności - przestrzegają internautów funkcjonariusze.
Wydział prasowy policji z Radomia podał, że straty właścicieli systemów operacyjnych, programów i gier komputerowych, które były rozpowszechniane przez przeszukanych internautów wynoszą ponad 2 miliony złotych. W obliczu ostatnich badań przeprowadzanych przez amerykański rząd trudno jednak nie brać tych rzekomych strat z przymrużeniem oka.
Niedawno, przy okazji zatrzymania 40-letniego bezrobotnego, który za darmo udostępniał w sieci pliki z filmami i muzyką, Dziennik Internautów pytał przedstawicieli policji, w jaki sposób wyliczono aż 7 milionów złotych rzekomych strat, do których przyczyniła się działalność mężczyzny. Jak nas poinformowano, szacunki zostały oparte na podstawie liczby pobranych plików wynikających ze statystyk serwera hostingowego dotyczących profilu zatrzymanego, a wyliczenia "strat" dokonał ZPAV we wniosku o ściganie.
Tego typu szacunki nie są zbyt wiarygodne, wynika z badań amerykańskich instytucji rządowych, które już kilkukrotnie poddawały w wątpliwość wartość merytoryczną podobnych wyliczeń, stosowanych m.in. przez RIAA czy MPAA, organizacje zajmujące się ochroną przemysłu rozrywkowego w USA. Co więcej, według raportu Government Accountability Office, opublikowanego kilka miesięcy temu, piractwo może mieć wręcz pozytywny wpływ na gospodarkę, choć niekoniecznie na sytuację finansową wytwórni i producentów multimediów.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*