W serwisie Chomikuj.pl można nieświadomie naruszyć prawa autorskie poprzez "zachomikowanie" pliku. Wydawca może wówczas uruchomić postępowanie karne i wystąpić z propozycją odstąpienia od roszczeń za kilka tysięcy złotych. Wygląda na to, że ten wydawca nie korzysta z możliwości usuwania plików z Chomikuj.pl.
W marcu tego roku Dziennik Internautów wspominał o pewnym wydawnictwie, które żąda tysięcy złotych za udostępnienie jego książek w serwisie Chomikuj.pl. Co istotne, do tego udostępnienia nie musi dochodzić poprzez wgranie książek na serwer. Wystarczy, że użytkownik Chomikuj.pl skorzysta z oferowanej przez ten serwis funkcji "zachomikowania" pliku, czyli skopiowania pliku na własne konto.
Wydawnictwo DW Longpress jest znane w internecie z działań przeciwko takim internautom, którzy "zachomikowali" pliki z jego książkami i w ten sposób dokonali udostępnienia chronionych dzieł. Co ważne, te osoby mogły dokonać naruszenia absolutnie nieświadomie.
Niedawno swoją historię opisała nam jedna z Czytelniczek, która miała taki problem. Wysłała do nas długi list, który do celów publikacji lepiej będzie skrócić. Niemniej warto przedstawić jej przypadek (pisownia zgodna z oryginałem):
Posiadam konto na serwisie Chomikuj.pl jak tysiące innych osób. Zdarza się że „chomikuję” tzn. przenoszę pliki innych użytkowników na swoje konto. Tak też musiało się stać z książkami językowymi, o które zostałam posądzona przez wydawnictwo, że rozpowszechniałam je bez uprawnień. Z tym że sprawa jest dla mnie o tyle krzywdząca, że wszystko obyło się bez mojej wiedzy, ponieważ nie przeniosłam bezpośrednio książek do nauki języka włoskiego jak i niemieckiego wydawnictwa Longpress na swoje konto. Jak się domyślam książki były ukryte w folderach całego pliku, który musiałam przenieść na swoje konto.
(...)
Ja również zostałam oskarżona o to, że prawdopodobnie z mojego konta inni użytkownicy przenieśli książkę na swoje konto a więc rozpowszechniałam utwory objęte prawami autorskimi. Sprawę skierowano do prokuratury. Rok temu odwiedził mnie w domu dzielnicowy, który spisał moje zeznania. Byłam w szoku ponieważ nawet nie wiedziałam o co chodzi. Nie miałam pojęcia, że jakieś podręczniki znajdują się na moim koncie, które są objęte prawami autorskimi. Do tej pory nawet jeśli przeniosło się jakiekolwiek utwory objęte prawami autorskimi na swoje konto, to natychmiast serwis chomikuj wysyłał wiadomość, że takowy utwór znajduje się na moim koncie oraz automatycznie nakładał blokadę, że utwór pozostawał na moim koncie ale był niewidoczny (a więc nie możliwy do zachomikowania) przez innych użytkowników. W przypadku podręczników Longpress takiego zawiadomienia i takiej blokady nie było!!
(...)
Po pół roku od wizyty dzielnicowego dostałam wezwanie na policję w Gorzowie Wlkp. Stawiłam się i ponownie zostałam przesłuchana. Policjant spisując moje zeznania sam stwierdził , że sprawa wygląda dziwnie ale niestety musi wykonać to, co zostało mu zlecone. Z tego co szybko mogłam zobaczyć w aktach sprawy to jedynie to, że jako dowody przeciw mnie, mieli wydruki zrzutów z ekranu z moim kontem z Chomikuj.pl, na którym widoczny jest podręcznik do języka włoskiego oraz daty i godziny logowania się na koncie.
(...)
sam fakt, że człowiek ciągany jest na policję, przesłuchania, że dostaje pisma od prokuratury o wszczęciu postępowania to już samo to powoduje przerażenie. Dlatego wielu ludzi ze strachu woli się zapożyczyć ale zapłacić tzw. ugodę(3500 zł - 4000 zł) i mieć sprawę za sobą.
Opisy podobnych historii bez problemu znajdziecie w internecie. Internauci dyskutują też o tym, jak reagować w takich sytuacjach, i starają się udzielać sobie porad prawnych. Łatwo natknąć się na pogląd, że działania DW Longpress mieszczą się w zakresie copyright trollingu.
Wiele osób zada sobie pytanie, czy rzeczywiście takie nieświadome zachomikowanie jest naruszeniem prawa autorskiego? Spytaliśmy o to prawnika Jakuba Kralkę, autora serwisu TechLaw.pl.
- Jak czytamy w regulaminie serwisu - poprzez tzw. „zachomikowanie” pliku tworzymy jego osobną kopię na swoim serwerze, w związku z czym trudno szukać ostatniej deski ratunku nawet w niedawnym rozstrzygnięciu TSUE w sprawie BestWater, które mocno zliberalizowało pogląd na temat pośredniego rozpowszechniania. „Zachomikowanie” jest więc w rzeczywistości po prostu ponownym wgraniem pliku na należącą do nas część serwera internetowego, natomiast administracja Chomikuj.pl oczywiście uwalnia się od odpowiedzialności zgodnie z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną - mówi Jakub Kralka.
Jakub Kralka zauważa jednak, że świadomość podejmowanego działania nie jest bez znaczenia. Jego zdaniem należy liczyć się z cywilnoprawnymi konsekwencjami tej sprawy, natomiast jeśli Czytelniczka nie miała świadomości co do tego, że w „zachomikowanym” folderze ukryte są utwory wydawnictwa Longpress, konsekwencje prawnokarne nie muszą być już równie surowe.
Jeszcze innym problemem jest ocena działalności samego wydawnictwa. W internecie powszechna jest opinia, że DW Longpress tylko czeka na zachomikowanie pliku i zaczyna występować przeciwko internaucie. Ile jest w tym prawdy? Tego nie wiemy, ale wydawnictwo z pewnością mogłoby podjąć inne działania „antypirackie”. Mogłoby zgłosić swoje pliki do usunięcia z serwerów Chomikuj.pl, aby zablokować kolejne naruszenia.
Serwis Chomikuj.pl potrafi bardzo gorliwie reagować na takie zgłoszenia, czasem nawet zbyt gorliwie. Wspominaliśmy kiedyś w DI o przypadkach, gdy z Chomikuj.pl znikały pliki udostępnione absolutnie legalnie.
12 listopada zwróciłem się do DW Longpress z pytaniami. Chciałem wiedzieć m.in. czy wydawnictwo korzystało z mechanizmu usuwania plików chronionych z Chomikuj.pl. Dwukrotnie próbowałem się kontaktować, ale odpowiedzi na pytania nie otrzymałem.
Postanowiłem więc spytać o sprawę przedstawicieli Chomikuj.pl.
- Według informacji, które znajdują się w naszym systemie informatycznym, wydawnictwo Longpress nie zwracało się do nas z prośbą o usunięcie/zablokowanie jakichkolwiek plików chronionych prawem autorskim - powiedział Dziennikowi Internautów Rafał Skwiot, rzecznik prasowy Chomikuj.pl. - O działalności wspomnianego wydawnictwa i jego formie wiemy z dostępnych doniesień medialnych. Od początku przyglądamy się tej sprawie i analizujemy ją. Jesteśmy serwisem hostingowym (oferującym jedynie narzędzia do przechowywania i udostępniania plików), a zatem ocena sporu między dysponentami praw autorskich a tymi, którzy korzystają lub udostępniają nieautoryzowane pliki, nie należy do naszych kompetencji. Staramy się jednak skutecznie edukować naszych Użytkowników w zakresie praw autorskich. Zależy nam na tym, aby zarówno oni, jak też Wydawcy, właściwie korzystali z dostępnych narzędzi naszego serwisu - dodał rzecznik.
Na chwilę obecną Dziennik Internautów również może skupić się na tym edukacyjnym działaniu. Możemy do Was apelować, byście uważali przy „chomikowaniu”, bo nieświadome dokonanie naruszenia jest niewykluczone. Inni wydawcy też mogą podjąć podobne działania. Będziemy jeszcze uważnie przyglądać się tej sprawie. Zachęcamy do kontaktu wszystkich, którzy chcieliby nam przekazać więcej informacji na ten temat.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Internet musi pozostać otwarty - mówi wiceprzewodniczący KE o neutralności sieci
|
|
|
|
|
|