Już kilka banków daje zarabiać na zwykłych ROR-ach. Nie ma co liczyć na przysłowiowe kokosy, ale wpływy powinny z przynajmniej kilkuzłotową nawiązką pokryć koszty obsługi rachunku. Analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl prezentują różne opcje.
reklama
Przez ostatni rok, 2 lata wiele zmieniło się w ofercie rachunków osobistych w bankach. Jeśli ktoś przyzwyczajony jest, że za konto zawsze coś trzeba zapłacić, może być mile zaskoczony. Bywa, że podstawowe czynności bankowe (użytkowanie konta i karty do niego, przelewy internetowe, zlecenia stałe, wypłaty z bankomatów) są darmowe lub trzeba spełnić dość niewygórowane warunki, aby takie były. Chodzi o określone wpływy lub saldo na koncie, kilka transakcji kartą debetową lub ich określoną kwotę.
Niektóre banki idą jednak jeszcze dalej i są w stanie nawet płacić aktywnym użytkownikom rachunku. Nie jest to bynajmniej fortuna, realnie rzecz biorąc - pewnie kilkanaście złotych w miesiącu, ale i tak powinno to z nawiązką pokryć koszty obsługi konta. Propozycje te opisują eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl.
Bodaj najczęściej stosowany jest przez banki tzw. moneyback. Polega on na zwrocie kilku procent (choć najczęściej maks. 1 proc.) kwot wydanych kartą debetową. Co miesiąc bank zlicza, ile posiadacz konta wydał na zakupy kartą, i zwraca mu niewielką część tej sumy. Notabene, podobną funkcjonalność mają także niektóre karty kredytowe.
Dlaczego w ogóle banki oddają klientowi część wydatków? Tak naprawdę one tylko dzielą się zyskiem, ponieważ z każdej przyjętej transakcji kartą sklep odprowadza do wydawcy „plastiku” (czyli banku) tzw. opłaty intercharge. A że są one najwyższe w Europie (grubo ponad 1 proc.), banki mają co wydzielać klientom.
Spośród banków w Polsce bardzo atrakcyjną ofertę moneybacku ma Bank Millennium, który posiadaczom Dobrego Konta zwraca aż 3 proc. wydatków za zakupy. Meritum Bank na Koncie Zarabiającym oddaje jeszcze więcej, bo aż 4 proc., ale tylko od wartości transakcji na stacjach benzynowych. FM Bank i eurobank oddają 0,5 proc. wszystkich transakcji kartą, a Alior Bank na Koncie Zakupowym i BZ WBK na Koncie Wydajesz&Zarabiasz 1 proc. Toyota Bank także zwróci nawet do 4 proc., ale wymogi są na tyle wygórowane, że nawet 1 proc. moneybacku powinien cieszyć. Niestety, nawet w przypadku gigantycznych wydatków kartą nie można na takich zwrotach od banków wiele zarobić, bo te ustalają miesięcznie limity takiej nagrody na kilkadziesiąt złotych. To i tak jednak dużo.
Na marginesie - jeśli instytucja stosuje moneyback tylko np. wobec transakcji na stacjach benzynowych albo w sumermarketach, to skąd poznaje, które z wydatków wziąć pod uwagę, a które nie? Jak nie zwrócić posiadaczowi karty np. za zapłatę kartą w restauracji? To proste – każdy „rodzaj” punktu usługowego ma swój numer, tzw. numer MCC (stacje benzynowe mają inny, supermarkety inny, hotele inny, restauracje jeszcze inny itd.), i to po nim bank poznaje, gdzie jakie wydatki kartą zostały poniesione.
Bank BGŻ stosuje inny pomysł nagradzania swoich klientów. Każdy posiadacz Konta z Premią dostanie dodatkowo 1 proc. pensji, która wpłynie na jego rachunek. Wymóg - klient musi przynajmniej 3 razy w miesiącu zapłacić kartą debetową.
Bank Ochrony Środowiska, a potem GetinOnline, wpadły na jeszcze ciekawsze pomysły. Zdecydowały bowiem, że będą płacić swoim klientom za określone czynności bankowe. BOŚ na Koncie bez Kantów płaci m.in. 1 zł za zrealizowany przelew i zlecenie stałe, czy za każde 100 zł wydane kartą debetową lub kredytową, 3 zł za wykonane polecenie zapłaty i aż 10 zł w miesiącu przez rok za skorzystanie z odpowiedniej oferty pożyczki gotówkowej. Niestety, istnieją pewne limity kwot, które można co miesiąc w dany sposób zarobić. GetinOnline płaci z kolei po złotówce za transakcję kartą debetową lub kredytową powyżej 100 zł, spłatę karty kredytowej, założenie każdej lokaty i wpłynięcie pensji.
Raczej tylko wyjątkowo banki z kolei dają zarobić dzięki atrakcyjnemu oprocentowaniu kont osobistych. W sumie to nic dziwnego, bo od wysokich zysków są produkty oszczędnościowe. Nawet jeśli bank ma naprawdę atrakcyjne oprocentowanie, to zazwyczaj tylko dla niewielkich kwot. Tak jest na przykład w Polbanku (Mistrzowskie Konto Osobiste może mieć procentowanie 6 proc. tylko dla kwot do 20 tys. zł) i BOŚ Banku (na Koncie Start kwoty do 3 tys. zł zarabiają 6 proc., a od 3 do 5 tys. zł - 4 proc.).
Mikołaj Fidziński
Porównywarka finansowa Comperia.pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|