Ministerstwo cyfryzacji odpowiedziało na nasze pytania dotyczące rzekomych prac nad propozycjami przeciwko piractwu. Okazuje się, że albo dotyczą one znanych już kwestii, albo ich los jest wysoce niepewny, a w ogóle to tylko analizy...
reklama
Dziś rano wspomniałem o tym, że przedstawiciel ministerstwa cyfryzacji zapowiedział na forum w Krynicy zmiany w prawie dotyczące piractwa. Opierałem się przy tym na doniesieniach serwisu NaTemat.pl, który wspomniał o tych rzekomych zmianach. Niepokojące - moim zdaniem - było to, że resort cyfryzacji miałby się w ogóle zajmować sprawą piractwa. Mogłoby to przecież oznaczać jakąś ingerencję w zasady funkcjonowania e-usługodawców lub pośredników.
Spytałem o tę sprawę ministerstwo cyfryzacji, a obszerną odpowiedź dostałem dziś o godzinie 15:05. Wynika z niej, że szykują się zmiany w ustawie o usługach elektronicznych, ale najwyraźniej nie będzie to żadna rewolucja. W ogóle los projektu jest bardzo niepewny. Oto najważniejsze fragmenty wypowiedzi, z których część pogrubiliśmy:
Minister Roman Dmowski, uczestnicząc w panelu dyskusyjnym „Ile kosztuje nas piractwo? Ekonomiczne i społeczne skutki kradzieży własności intelektualnej”, poinformował o prowadzonych wewnątrz Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji analizach, których celem jest ustalenie, czy a jeśli tak to w jakim zakresie możliwe jest prowadzenie dalszych prac nad projektem ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, zwanej potocznie nowelizacją UŚUDE. Zatem minister Roman Dmowski, w odpowiedzi na pytanie osoby prowadzącej panel dyskusyjny, odniósł się do dobrze znanego Panu Redaktorowi projektu ustawy.
Należy wyraźnie podkreślić, że w chwili obecnej nie toczą się formalne prace legislacyjne nad projektem ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Rada Ministrów jeszcze w zeszłym roku zwróciła projekt ustawy do MAC. Zatem procedura legislacyjna na chwilę obecną pozostaje formalnie wstrzymana, co oczywiście nie oznacza, że nie prowadzimy wewnętrznych analiz, których celem jest ustalenie, czy a jeśli tak to w jakim zakresie możliwie jest prowadzenie dalszych prac nad tym projektem.
Powszechnie wiadomo, że największe kontrowersje w projekcie budziły propozycje wprowadzenia nowych, warunkowych wyłączeń odpowiedzialności dostawców usług wyszukiwania oraz usługi odesłań (linków). Mając tego świadomość analizujemy obecnie możliwość wykreślenia tych rozwiązań z projektu ustawy. Jednocześnie będziemy się starali, aby projekt uwzględniał potrzeby wszystkich uczestników rynku usług elektronicznych, tym samym należy się spodziewać, że w projekcie znajdzie się oczekiwana, udoskonalona procedura notice and takedown, jak również udoskonalone przepisy określające wyłączenia odpowiedzialności dostawców usługi hostingu, tak aby uniemożliwić korzystanie z parasola ochronnego przez tych dostawców usług hostingowych, którzy w sposób świadomy korzystają z naruszeń prawa dokonywanych przez użytkowników.
W tym ostatnim przypadku chodzi o to, że projekt ustawy zakłada modyfikację art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, której celem jest pełne dostosowanie polskich przepisów do wymogów dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywa o handlu elektronicznym).
W obecnym stanie prawnym art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną stanowi, że dostawca usług hostingowych nie ponosi odpowiedzialności za cudze, bezprawne dane jeśli spełnia dwa warunki, z których jednym jest brak wiedzy o bezprawnym charakterze danych. Natomiast dyrektywa o handlu elektronicznym w art. 14 ust. 1 lit. a) stanowi, że dostawca usług hostingowych nie ponosi odpowiedzialności, jeśli spełnia dwa warunki, z których jednym jest to, że usługodawca nie ma wiarygodnych wiadomości o bezprawnym charakterze działalności lub informacji, a w odniesieniu do roszczeń odszkodowawczych — nie wie o stanie faktycznym lub okolicznościach, które w sposób oczywisty świadczą o tej bezprawności. Projektowana nowelizacja UŚUDE zakłada uzupełnienie wymogów wyłączenia odpowiedzialności zgodnie z wyżej cytowanymi postanowieniami dyrektywy. Należy podkreślić, że zamiany przewidziane w projektowanym art. 14 UŚUDE nie są niczym nowym, gdyż zostały wprowadzone do projektu ustawy jeszcze przed przekazaniem projektu ustawy na Radę Ministrów w lutym 2013 r.
Należy jednocześnie podkreślić, że na chwilę obecną dalsze losy projektu nie są przesądzone. Przewidujemy, że projektem ustawy niebawem zajmie się działająca przy Ministrze Administracji i Cyfryzacji Rada ds. Cyfryzacji, której opinia będzie dla nas bardzo cenną wskazówką co do dalszych prac. (...)
Rada ds. Cyfryzacji jest ciałem samorządnym w stosunku do ministerstwa, z własnym przewodniczącym i zasadami pracy, a tym samym decyzja o tym czy i kiedy dokładanie Rada ds. Cyfryzacji zajmie się projektem należy przede wszystkim do członków Rady. (...)
Niezależnie od wyników prac Rady ds. Cyfryzacji należy podkreślić, że dalsze prace nad projektem ustawy zależą przede wszystkim od planu prac Rządu, a zatem od tego, czy projekt zostanie uznany za priorytetowy, co umożliwi kontynuowanie prac jeszcze w tej kadencji Sejmu. Takie decyzje jeszcze nie zapadły (...)
To bardzo wiele wyjaśnia. Dziękuję!
Odpowiedź MAC była nieco dłuższa i znalazło się w niej ubolewanie nad tym, że w ogóle opublikowałem swój wcześniejszy tekst, pozwalając sobie na pewne domysły. Ministerstwo ubolewało również nad tym, że zasugerowałem w swoim tekście, iż jego opublikowanie ma skłonić ministerstwo do szybszej reakcji. Ministerstwo uważa, że jeśli przekazałem mu pytania zaledwie 52 minuty przed publikacją tekstu, to faktycznie nie dałem mu czasu na odpowiedź.
Z mojego punktu widzenia wygląda to nieco inaczej. Serwis NaTemat.pl już 3 dni temu opublikował tekst o tym, że przedstawiciel ministerstwa cyfryzacji zapowiedział jakieś zmiany w prawie nastawione na walkę z piractwem. NaTemat.pl nie pytał ministerstwa o szczegóły, a ja to zrobiłem. Uważam, że moje działanie wiele wyjaśniło i pomoże to również ministerstwu.
Nie miałem pojęcia, kiedy dostanę odpowiedź z MAC, a mogłem czekać nawet kilka dni. Nie dostałem też żadnego e-maila lub telefonu w rodzaju "Panie redaktorze, odpowiemy dzisiaj!". Musiałem więc domyślnie założyć, że odpowiedź mogę dostać nawet po 14 dniach. Publikując wcześniejszy tekst, chciałem wywrzeć pewną presję. Możliwe, że nie było to konieczne, ale skąd mogłem wiedzieć?
Tutaj zaznaczę, że mam bardzo złe doświadczenia z biurami prasowymi ministerstw, choć przyznam też, że biuro prasowe MAC działa zazwyczaj sprawnie. Właściwie jest to najlepsze biuro prasowe z tych, które działają przy ministerstwach.
Tak czy owak wolałem opublikować wcześniejszy tekst z domysłami, aby uświadomić ministerstwu wagę odpowiedzi. Jeśli media donoszą o tym, że przedstawiciel ministerstwa cyfryzacji zapowiada jakieś nowe środki walki z piractwem, sprawa wymaga jak najszybszego i najszerszego wyjaśnienia. Cieszę się, że udało mi się takie wyjaśnienie otrzymać jeszcze dziś.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|