Integracja, integracja i jeszcze raz integracja - tak zdaje się wyglądać społecznościowa strategia firmy Google. Czy pozwoli to na pokonanie Facebooka?
reklama
Niektóre z wyników wyszukiwania w Google oferują teraz funkcję łatwego dzielenia się linkiem w społecznościowym serwisie giganta z Mountain View - poinformował amerykański koncern. Choć to niewielka zmiana, biorąc pod uwagę zasięg nowości, mogą one mieć olbrzymi wpływ na sposób, w jaki udostępniamy informacje.
Nie ma co ukrywać, że sposób promocji serwisu Google+ jest stosunkowo prosty. Wyszukiwarkowy gigant integruje go po prostu systematycznie ze swoimi innymi usługami, by w końcu użytkownicy musieli się z nim zapoznać.
Bez wątpienia będą osoby, które przeciwstawią się "społecznościowej modzie", jednak otrzymując kolejne zaproszenia od znajomych, wielu z nich w końcu ulegnie. Już teraz Google+ zintegrowane jest dość dobrze z Gmailem, od niedawna bardziej społecznościowym uczyniono również organizowanie spotkań w Kalendarzu Google. Największym wyzwaniem pozostaje jednak zaimplementowanie społecznościowych nowości w wyszukiwarce, do czego firma z Doliny Krzemowej podchodzi bardzo ostrożnie.
- Teraz gdy klikniesz w przycisk "Udostępnij" obok wyniku wyszukiwania, możesz dodać komentarz związany z tym, dlaczego ta strona jest użyteczna - tłumaczy Sean Liu z firmy Google. - Później możesz wybrać również, czy chcesz się pochwalić daną wiadomością publicznie, czy tylko w ramach swoich Kręgów i opublikować całość w strumieniu wiadomości na Google+.
Choć Facebook może się już pochwalić blisko miliardem użytkowników, Google wcale nie jest pod tym względem gorsze. Już w maju ubiegłego roku strony wyszukiwarkowego giganta odwiedzało ponad miliard internautów. Oczywiście wtedy nie znali oni jeszcze Google+ i często pozostawiali o sobie niezwykle mało użytecznych z punktu widzenia reklamodawców informacji.
Powiązanie odwiedzanych czy ulubionych stron, jakimi chwalimy się często w serwisach społecznościowych, z dokładnymi informacjami na temat danej osoby - to prawdziwe wyzwanie dla koncernu z Mountain View. Wbrew pozorom zadanie może tu ułatwiać jednak Facebook, który "wyedukował" użytkowników, że dzielenie się nie jest niczym złym, a także wyraźnie przesunął granicę związaną z tym, jak postrzegamy prywatność w sieci.
Lepsza integracja Google+ z wyszukiwarką nie sprawi oczywiście, że użytkownicy z dnia na dzień odwrócą się od Facebooka. Internauci mają jednak kolejny powód, by skorzystać z konkurencyjnego rozwiązania, co na pewno witrynie Zuckerberga nie pomoże.
Niedawno mówiło się o tym, że również Facebook może się przygotowywać do rozbudowania swojej wyszukiwarki, która właściwie już teraz potrafi sugerować lubiane strony spoza społecznościowej witryny. Tak jak Facebook kojarzy się jednak z sieciami kontaktów, tak samo Google na razie dla przeciętnego użytkownika pozostaje synonimem wyszukiwarki.
Różnice między internetowymi gigantami powoli się jednak zacierają, bo... muszą. Oba koncerny walczą przecież przede wszystkim o reklamodawców, a wygra ten, kto zaoferuje im więcej informacji na temat swoich użytkowników. Umożliwienie dotarcia z treściami do dokładniejszej grupy odbiorców to wspólny cel firmy Google i Facebooka, choć realizowany oczywiście osobno.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|