Publikacja przez cyberprzestępców informacji na temat mieszkańców Izraela jest zdaniem tamtejszego rządu porównywalna z aktem terroryzmu i nie może pozostać bez odpowiedzi - podała agencja Reuters.
reklama
Zdaniem Izraela za niedawnym atakiem internetowym stoją włamywacze z Arabii Saudyjskiej. Do sieci wyciekły w jego wyniku informacje o setkach tysięcy internautów.
- Izrael ma aktywną możliwość odpowiadania tym, którzy próbują mu zagrozić - powiedział zastępca ministra spraw zagranicznych Danny Ayalon. - Żadna agencja czy haker nie uniknie działań odwetowych.
Zdaniem Ayalona włamanie było "naruszeniem suwerenności porównywalnym do operacji terrorystycznej i powinno być w ten sposób traktowane". Izraelski rząd wciąż nie wyklucza, że wyciek został zorganizowany przez grupę "bardziej zorganizowaną niż samotny młodzieniec".
Warto przypomnieć, że w wyniku ubiegłotygodniowego włamania dokonanego przez grupę określającą się jako Group-XP do sieci wyciekły informacje o ponad 400 tysiącach osób. Na szczęście tylko 14 tysięcy figuruje razem z danymi o swoich kartach kredytowych. Postanowiliśmy dać światu prezent na Nowy Rok, którym są osobiste informacje o 400 tysiącach Izraelczyków - informowali włamywacze w wiadomości, którą można było znaleźć razem z udostępnioną bazą.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|