To, co powstaje za publiczne pieniądze, jest własnością publiczną - mówił w maju Donald Tusk, odnosząc się do ustawy dotyczącej ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego. To były piękne słowa, ale wypracowana ustawa o dostępie do informacji publicznej nie bardzo do nich pasuje. Dziś odbędzie się jej drugie czytanie w Sejmie.
reklama
Sektor publiczny dysponuje takimi danymi, jak mapy, dane meteorologiczne, informacje prawne, finansowe i in. Te informacje mogłyby wykorzystywać różne podmioty, aby dostarczyć innowacyjne usługi. Niestety potencjał danych z sektora publicznego nie jest w pełni wykorzystywany i to nie tylko w Polsce, ale i w całej UE.
Komisja Europejska przymierza się do przeglądu dyrektywy w sprawie wtórnego wykorzystania informacji pochodzących z sektora publicznego. Tymczasem w Polsce trwają prace nad ustawą o dostępie do informacji publicznej. O ustawie tej przedstawiciele rządu dyskutowali z organizacjami pozarządowymi i przedsiębiorcami z branży internetowej. Po jednym z takich spotkań Donald Tusk pięknie powiedział, że "to, co powstaje za publiczne pieniądze, jest własnością publiczną".
5 lipca rząd przyjął projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej. Już wtedy mówiono o ograniczeniach w dostępie do takich informacji, jak analizy prywatyzacyjne zlecane przez ministra Skarbu Państwa dla potrzeb gospodarowania mieniem Skarbu Państwa, a także instrukcje negocjacyjne. Te ograniczenia były przedmiotem krytyki.
Warto zajrzeć do projektu ustawy, nad którym pracują posłowie. Mamy w nim art. 23b, który mówi, że można określić pewne warunki ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego. Nie są również wykluczone opłaty za wykorzystanie informacji, o czym mówi art. 23c. Oczywiście rząd już wcześniej mówił, że opłat nie da się uniknąć, jeśli przygotowanie informacji do ponownego wykorzystywania będzie wymagało poniesienia dodatkowych kosztów. To zrozumiałe, ale ustawa powinna mówić o opłacie za udostępnianie informacji, a nie za wykorzystanie informacji.
Politycy chwalą się tym, że ustawa w obecnym kształcie została wypracowana wraz z organizacjami pozarządowymi. Organizacje te nie czują jednak, aby osiągnęły coś wielkiego. Wczoraj wystosowały one apel do posłów pracujących w komisjach, a w nim proszą o:
- Naszym zdaniem propozycja rządowa nie jest idealna. W szczególności podwójny tryb wnioskowania o udzielenie informacji publicznej i o wykorzystanie informacji publicznej wydaje się absurdalny, ponieważ nie ma przeszkód, by udzielenie informacji publicznej wiązało się automatycznie ze zgodą na jej wykorzystanie na określonych warunkach - czytamy w apelu, pod którym podpisali się przedstawiciele ISOC Polska, Fundacji Nowoczesna Polska, Fundacji Panoptykon, Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego oraz Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich.
Prace nad ustawą o dostępie do informacji publicznej bardzo trafnie podsumował prawnik Piotr Waglowski. Jego zdaniem będzie przepiękna zasada z całą masą wyjątków i ograniczeń. W chwili obecnej nie jest pewne, czy ustawa rzeczywiście ułatwi przetwarzanie informacji publicznych.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|