Kilka dni temu informowaliśmy o usunięciu ponad 100 tys. kopii nielegalnych plików AutoMapy z serwisu chomikuj.pl. Krzysztof Bogucki z firmy blue|mental, która stoi za wspomnianą akcją, udzielił Dziennikowi Internautów odpowiedzi na kilka pytań dotyczących działalności tego przedsiębiorstwa.
Krzysztof Gontarek, Dziennik Internautów: Proszę o krótkie przedstawienie firmy blue|mental.
Krzysztof Bogucki, blue|mental: Podstawowym założeniem funkcjonowania firmy blue|mental jest podejmowanie takich działań, które w dobrze pojętym interesie społecznym, będą zmieniały mentalność użytkowników internetu. Tropienie czy identyfikacja piratów jest jedynie tym elementem, dostępnym z pełnej gamy działań, który wzmacnia efekt zmiany mentalności.
Dla których firm, oprócz producenta AutoMapy pracuje jeszcze Pana firma?
Przestrzegając zasad dobrej współpracy, pozostawiamy ujawnianie tego typu informacji stronom zainteresowanym, gdyż tego typu informacje pojawiają się w ściśle określonym miejscu i czasie. Mogę jedynie powiedzieć, że współpracujemy z grupą podmiotów, których zainteresowania dotyczą branży muzycznej, wydawniczej, oprogramowania i multimediów.
W komunikacie sprzed kilku dni poinformował Pan o skupieniu działań na użytkownikach serwisu chomikuj.pl. Czy monitorujecie także inne serwisy?
Nasze cele określane są bardzo dokładnie w fazie definiowania założeń do kampanii lub programów ochronnych i są odzwierciedleniem potrzeb naszych klientów. Myślę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że również takie serwisy, jak allegro.pl czy youtube.com, leżą w kręgu zainteresowań naszych klientów.
W jaki sposób namierzacie pirackie kopie oprogramowania w sieci?
Technologie informatyczne mają to do siebie, że można je wykorzystywać w różny, czasami nawet skrajny sposób. Jedni wykorzystują je do publikowania i dystrybucji nielegalnego kontentu cyfrowego w internecie, my wykorzystujemy do tego, aby taką dystrybucję skutecznie ograniczać.
Jak wygląda procedura usuwania pirackich kopii plików z serwisu?
Z naszych doświadczeń wynika, że zdecydowana większość serwisów funkcjonuje w oparciu o ustawę DMCA, dyrektywę o usługach społeczeństwa informacyjnego lub ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Takie podejście niejako wymusza realizację procedury nazywanej "notice and takedown", która po spełnieniu szeregu formalnych wymogów umożliwia usunięcie plików z serwisów.
Z jakimi organizacjami lub instytucjami współpracujecie w ramach prowadzonych przez siebie działań - policją, BSA, innymi?
Ramy współpracy, określone w założeniach do kampanii, dobierane są za każdym razem indywidualnie. Nie współpracujemy z żadnym podmiotem, jeśli sobie tego wyraźnie nie zażyczy nasz klient lub sam podmiot zainteresowany.
W jaki sposób identyfikujecie internautów, którzy mogą naruszać prawo?
Zdobyte doświadczenie oraz posiadana wiedza z zakresu technologii informatycznych pozwoliła nam na stworzenie własnych systemów i narzędzi, które wspomagają nas w codziennej pracy. Są one odpowiednio dopasowywane do bieżących potrzeb.
Czy namierzone przez Pana firmę osoby udostępniające pirackie kopie oprogramowania mogą spodziewać się, że ich dane zostaną przekazane policji?
Jak wspomniałem wcześniej, decyzje o tym, czy pojawią się roszczenia oraz jaką formę przybiorą, podejmuje zawsze strona zainteresowana. Nie będąc stroną sporu natury prawnej, nie jesteśmy w stanie i nie możemy podejmować tego typu działań. Mogę dodać ze swojej strony to, że zawsze namawiamy i przekonujemy do rozwiązań formalnych, ale bezpośrednich, bez udziału stron trzecich. W naszej opinii takie działanie, powiedzmy gest dobrej woli, pozwala na szybszą i trwałą zmianę mentalności zagubionych internautów.
Aktualizacja. Dziś otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi na kolejne pytania
Jak szybko reagują serwisy na wspomnianą przez Pana procedurę "notice and takedown"?
Bardzo trudno znaleźć dobrą odpowiedź na to pytanie z uwagi na to, że tego typu serwisów mamy w swojej bazie ponad 400, a ich liczba, z uwagi na ogromną popularność tego typu usług, systematycznie rośnie. Z naszego doświadczenia można powiedzieć, że gdyby ktoś zamierzał określić średni czas reakcji serwisów, to wyniki nie miałyby praktycznego znaczenia, no może poza akademickimi dociekaniami. W problematyce współpracy z serwisami najistotniejszy jest element skali i sprawdza się zasada, że im większy serwis, tym szybsza reakcja.
Na stronie blue|mental można przeczytać, że jest to inicjatywa prospołeczna. Postawy prospołeczne mają z założenia przynieść korzyść innej osobie lub społeczności poprzez takie działania, jak pomoc, dzielenie się lub ochrona. Czasem - jeśli działania te są skierowane na pomoc danej jednostce lub społeczności - bywają to działania bezinteresowne, często związane z edukowaniem, profilaktyką. Pana firma zarabia na monitorowaniu sieci oraz identyfikacji internautów, którzy świadomie, a część z nich zapewne nieświadomie, wykorzystują różne produkty niezgodnie z wolą ich twórców lub producentów. Czy mógłby Pan bliżej wyjaśnić Czytelnikom Dziennika Internautów, na którym etapie działań Pana firmy występują lub w jaki sposób przejawiają się postawy prospołeczne?
Bardzo dobre pytanie. Dziękuję, że Pan je zadał.
Pojęcie "prospołeczności" funkcjonuje u nas w wielu formach i postaciach. Dotyczy przede wszystkim części naszych klientów, dla których realizujemy kampanie ochronne i jest to działanie bezinteresowne. Jedyna waluta, którą posługują się ci klienci, jest uznanie i szacunek - wartości trochę zapomniane we współczesnym świecie, ale dla nas wystarczające.
Drugą nie mniej ważną grupą, którą wspomagamy naszymi działaniami, są nieświadomi internauci odkrywający fascynujący świat pseudo darmowego kontentu.
Dla nich internet jest jak stary, mroczny strych z jednym niewielkim oknem, przez które wpada promyk słońca, nadający mu wyraz tajemniczości oraz rozpraszający, po krótkiej chwili przyzwyczajenia, jego groźny charakter. Znajdują tu największe nieznane im jeszcze tajemnice świata, jak i cudowne skrzynie z napisem "Muzyka, filmy, gry, programy - TO WSZYSTKO ZA DARMO" lub "Z zawartości tej skrzyni korzystaj jedynie przez 24 godziny". Dotarcie do takich skrzyń/serwisów nie jest szczególnie trudne, są one bardzo dobrze wypozycjonowane, zaindeksowane, wielu ludzi z nich korzysta, pisze o nich prasa, o dziwo w pozytywnym świetle. Nieświadomy internauta, mając czyste intencje, korzysta z jej zawartości, nie wiedząc, że znalazły się tu one bez wiedzy i zgodny ich twórców, autorów, właścicieli. W tym przypadku niewiedza niestety nie ochroni go przed bezdusznymi regulacjami prawnymi.
Gdyby jednak, po otworzeniu skrzyni, okazałoby się, że jest pusta lub są w niej same małowartościowe rzeczy, to czy ten nieświadomy internauta nie zamknie jej i nie pójdzie dalej, omijając w przyszłości podobnie wyglądające skrzynie?
Zakładam, że tak dokładnie zrobi i dzięki temu uniknie potencjalnych kłopotów.
Trzecia grupa to właściciele skrzyń, którzy z czasem nie potrafią robić już nic innego, jak stawiać następne skrzynie. Perspektywa kontynuowania nauki, podjęcia normalnej pracy, szukania innego sposobu na życie staje się im obca. Często jest tak, że zarażają tą swoją pasją stawiania skrzyń innych, propagując i wpajając im skrzywione wartości społeczne historiami typu "od warezu do domu medialnego".
Z wymienionych przez Pana cech inicjatywy prospołecznej pozostały nam jeszcze edukowanie i profilaktyka. W edukowanie wkładamy naprawdę sporo pracy, jednak jest to edukacja skierowana przede wszystkim do biznesu i organizacji. Bez zaangażowania tego sektora życia publicznego nie jesteśmy w stanie niczego zmienić. Proszę mi wierzyć, zakorzenione w naszym społeczeństwie przekonanie, że naruszanie praw autorskich w internecie już dawno przestało być działalnością "pro publico bono" jest niezmiernie trudne do wyeliminowania. Jeszcze więcej pracy wymaga przekonanie osoby publicznej lub top menadżera, że są skuteczne sposoby ograniczania nielegalnej dystrybucji, inne niż prawo czy wykorzystanie drogiej skomplikowanej technologii. Niestety rozwiązania proste są na wysokim szczeblu z definicji odrzucane, sprawiając wrażenie świadomej akceptacji obecnego stanu rzeczy, tzn. 56% piractwa szacowanego przez BSA.
Jeśli mogę sprostować Pana wypowiedź, firma blue|mental nie zarabia na monitorowaniu oraz identyfikacji internautów. Zajmujemy się ochroną praw autorskich w internecie, projektując, koordynując lub realizując kampanie i programy ochronne. Przedmiotem naszego zainteresowania są produkty - nie ludzie, nie serwisy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*