Film przedstawiający umierającego konia pojawił się na YouTube. Najpierw poruszył obrońców zwierząt. Potem oburzyli się górale, bo film wywołał wiele negatywnych komentarzy pod ich adresem. Wiceburmistrz Zakopanego chce w tej sprawie interweniować, a w tle pojawia się pytanie: czy można, ot tak, opublikować tego typu film?
reklama
Wszystko zaczęło się 14 lipca, gdy wśród tłumu turystów padł koń. Według informacji "Tygodnika Podhalańskiego" koń ten ciągnął wóz, na którym znajdowała się nieprzepisowa liczba osób. Film trafił na YouTube, potem na Wykop.pl. Pojawiło się na ten temat wiele newsów i pod nimi oczywiście komentarze, głównie negatywne pod adresem górali.
Gazeta Prawna za PAP podaje, że wiceburmistrz Jan Gąsienica-Walczak zwrócił się do Rady miasta Zakopanego o interwencję w związku z negatywnymi komentarzami w sieci. Urzędnik uważa, że komentarze te mają znamiona dyskryminacji społecznej.
Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher powiedział z kolei, że został "zasypany" mailami z żądaniami interwencji w sprawie przemęczonych koni. Jeden z zakopiańskich radnych zapewniał PAP, że konie są na Podhalu traktowane jak członkowie rodziny (w znaczeniu dobrego traktowania).
Sprawa jest kontrowersyjna. Niektóre osoby bronią przedstawionego na filmie woźnicy, twierdząc, że dobrze robił, zmuszając konia do wstania. Dziennik Internautów nie ma zamiaru oceniać tej sytuacji. Prowadzone jest śledztwo, które wykaże, co było przyczyną śmierci konia.
O wiele ciekawsze dla DI są inne pytania: czy można opublikować taki film, nie pytając o zgodę np. przedstawionego na nim woźnicy? Czy górale, oburzeni publikacją filmu, mogą żądać usunięcia jego lub zamieszczonych pod nim komentarzy?
Na pytania te odpowiedział Marcin Błaszyk, prawnik SLC, współautor bloga blaszyk-jarosinski.pl.
- Co do zasady wymagana jest zgoda osoby przedstawionej na filmie na wykorzystanie jej wizerunku. Samo opublikowanie filmu bez zgody takiej osoby jest dozwolone z tym zastrzeżeniem, że osobie takiej przysługuje roszczenie o zaniechanie rozpowszechniania jej wizerunku, a także o zadośćuczynienie za doznaną w związku z rozpowszechnieniem wizerunku krzywdę – mówi ekspert.
Zdaniem prawnika film, jakkolwiek drastyczny, nie jest sam w sobie nielegalny i nikogo nie powinien obrażać. Osoba przedstawiona na filmie z całą pewnością nie znęca się nad zwierzęciem, a jedynie bezskutecznie usiłuje zmobilizować konia do podniesienia się.
- Co do komentarzy, jeżeli obrażają one górali jako grupę etniczną, to można zastanowić się nad kwalifikacją takiego zachowania jako czynu określonego w art. 257 Kodeksu karnego - publiczne znieważenie grupy ludności lub osoby ze względu na jej przynależność etniczną. W takiej sytuacji można by zawiadomić serwis YouTube i zażądać niezwłocznego uniemożliwienia dostępu do określonych komentarzy – podsumowuje Marcin Błaszyk.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|