Przedwczoraj minął termin ultimatum jakie portalowi Yahoo postawił Microsoft. Firma z Redmond groziła, że jeśli portal nie zgodzi się na przejęcie, przystąpi ona wykupywania jego akcji we własnym zakresie. Teraz jednak Microsoft nie ukrywa, że może odstąpić od tego zamiaru.
reklama
Groźba wrogiego przejęcia została zawarta w liście otwartym od CEO Microsoftu Steve'a Ballmera do zarządu Yahoo. Portal miął czas do 26 kwietnia na przyjęcie oferty złożonej przez Microsoft w ostatnim dniu stycznia. W razie oporu koncern z Redmond groził rozpoczęciem skupowania akcji Yahoo bezpośrednio od ich posiadaczy oraz na giełdzie w Nowym Jorku.
Spełnienie wspomnianej groźby sprawiłoby, że Microsoft nie tylko dopiąłby swego, ale w dodatku "ukarałby" Yahoo za niechęć do przejęcia. Styczniowa oferta koncernu z Redmond przewidywała, że zapłaci on za akcję o ok. 62% więcej niż ich wartość giełdowa. Przeprowadzenie wrogiego przejęcia oznaczałoby więc utratę tego bonusu.
Termin ultimatum minął w ubiegłą sobotę. Zanim jednak to nastąpiło Yahoo zdążyła zawrzeć porozumienie z Google, które rozwścieczyło Microsoft i ogłosiła dobre wyniki finansowe. Microsoft również ogłosił wyniki finansowe, jednak nie były one tak samo optymistyczne. Co więcej, jego przedstawiciele zaczęli mówić, że realizowanie wzrostu na rynku internetowym jest możliwe również bez Yahoo.
Nie ma przełomowych oświadczeń
Wczoraj przedstawiciele Yahoo nie udzielili komentarzy w związku z upływem terminu ultimatum. Przedstawiciele Microsoftu wskazali natomiast na to, że aktualne jest stanowisko firmy, które przedstawił w ubiegły czwartek jej dyrektor do spraw finansów, Chris Liddell. To on właśnie stwierdził, że Microsoft będzie rozważał różne alternatywy, w tym zarówno wrogie przejęcie jak i odstąpienie od zamiaru przejęcia Yahoo.
Da się również coraz częściej słyszeć opinie o tym, że połączenie Yahoo i Microsoftu nie byłoby wcale krokiem łatwym. Obie firmy konkurowały ze sobą na pewnych obszarach rynku i z tego powodu proces ich integracji mógłby okazać się koszmarem. Co więcej, wrogie przejęcie z pewnością nie skróci całego procesu przejmowania Yahoo, który już teraz nieznośnie się wydłuża. Zniecierpliwienie i frustrację przedstawicieli Microsoftu da się zauważyć już teraz w oświadczeniach dotyczących całej sprawy.
Yahoo demonstruje niezależność
Nic też nie wskazuje na to, aby Yahoo szykowało się na przejęcie. Wręcz przeciwnie. W okresie od lutego do upływu terminu ultimatum firma była bardzo aktywna. Przejęła Maven Networks, ogłosiła uruchomienie mobilnych usług OneConnect i ruszyła z Yahoo Buzz. W opinii komentatorów szefowie Yahoo chcieli pokazać, że firma potrafi niezależnie się rozwijać i zdobywać rynek.
Przejecie Yahoo przez Microsoft może mieć olbrzymie znaczenie dla rynku, bo mógłby wtedy powstać silny konkurent dla Google na rynku reklamy w wyszukiwarkach. Z drugiej strony mogłoby to grozić niebezpiecznym wzmocnieniem pozycji Microsoftu na innych rynkach, na co wskazywali w przeszłości przedstawiciele Google. Połączenie Microsoftu i Yahoo oznacza połączenie dwóch największych dostawców usług poczty elektronicznej i portalu internetowego. Poza tym Microsoft jest już praktycznie monopolistą na rynku oprogramowania dla komputerów biurkowych.
Jeszcze w tym tygodniu należy się spodziewać, że Microsoft podejmie decyzję dotyczącą Yahoo. Należy jednak brać pod uwagę, że po burzy wokół przejęcia wszystko może zostać po staremu.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*