Zdaniem naukowców z londyńskiego Instytutu Badań nad Rakiem używanie telefonu komórkowego w żaden sposób nie wpływa na wystąpienie glejaka - najczęściej spotykanego nowotworu mózgu. Nie ma przy tym znaczenia ilość i częstotliwość rozmów, czy to, od jak dawna używamy telefonu.
Przedstawione obecnie badania z instytut londyńskiego były zakrojone na największą jak dotąd skalę. Porównano dane pochodzące z 13 krajów od 996 chorych na nowotwór mózgu i 1716 zdrowych osób.
Wyniki badań są zgodne z większością przedstawionych na ten temat raportów, jednak nie ze wszystkimi. Wcześniej twierdzono np. że używanie komórek nie ma związku z nowotworem nerwu słuchowego przez pierwsze 10 lat użytkowania aparatu, ale nie ma pewności co do tego jaki jest ten wpływ po dłuższym czasie.
W zeszłym roku naukowcy ze Szwecji przekonywali, że korzystanie z komórek na wsi jest bardziej szkodliwe, niż używanie ich w mieście. Lekarze sądzą również, że komórki nawet jeśli nie powodują raka, to mogą źle wpływać na rozwój układu nerwowego u dzieci.
Niektórzy naukowcy sądzą również, że problem dotyczył przede wszystkim starszych modeli aparatów, a dzisiaj zagrożenie jest już dużo mniejsze.
Ciekawie przedstawiają się na tym tle wyniki badań ekip naukowych z Leeds, Manchester i Nottingham. Statystycznie potwierdzono, że guz mózgu znajdował się częściej po tej stronie głowy, do której przykładany był telefon komórkowy. Naukowcy z Londynu uważają jednak, że pacjenci mogli tu podać fałszywe dane.
Wydaje się więc, iż mimo optymistycznych wyników przedstawionych ostatnio badań, wątpliwości nadal pozostaną.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.