Lista szczęśliwych bez Boga
Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów zachęca wszystkich niewierzących do wpisywania się na Internetową Listę Ateistów i Agnostyków. Ich publiczna deklaracja ma stać się swoistą przeciwwagą dla dominacji osób religijnych w kraju.
reklama
Chociaż kwestia wiary jest zazwyczaj sprawą prywatną, obecna sytuacja w Polsce, gdzie osoby niewierzące zazwyczaj przedstawia się jako te nieszczęśliwe z powodu swej niewiary, skłoniła polskich Racjonalistów do uruchomienia w Sieci listy osób, dla których problemem nie jest brak wiary, a co najwyżej stała ingerencja Kościoła katolickiego w życie polityczne i obyczajowe.
Od jej uruchomienia w lipcu zdążyło się już wpisać ponad 7 tysięcy osób - wśród nich wiele osób znanych ze świata polityki i mediów.
- To bardzo dużo. Po pierwsze Lista działa w internecie dopiero parę tygodni. Zainaugurowaliśmy ją w najsłabszym okresie roku, jeśli chodzi o czytelnictwo. - powiedział Dziennikowi Internautów Mariusz Agnosiewicz, szef Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Jego zdaniem Lista nie ma służyć do policzenia ateistów, lecz stanowić ma indywidualne akty ujawniania swego światopoglądu, uczynienie ze sprawy wiary/niewiary sprawy publicznej - Jeśli mimo tego już 7 tys. zdecydowało się na to, by stać się "publicznym" ateistą bądź agnostykiem, to świetnie. To znaczy, ze inicjatywa ta była bardzo potrzebna.
Jak dodaje Agnosiewicz, o inicjatywie informowało już na swoich łamach wiele tytułów prasowych, często mylnie interpretując przesłanie akcji, co wiele osób mogło zniechęcić do wpisania się na listę. Przykładowo w tekście "Gazety Wyborczej" pojawiło się stwierdzenie, iż Lista jest dla osób, którym brak religii przeszkadza, co później zostało podchwycone przez "Rzeczpospolitą".
- Lista nie jest oczywiście dla tych, którym jest z niewiarą źle. - prostuje szef polskich Racjonalistów - Myślę, że bardzo wielu ateistom żyjących w dużych miastach z brakiem wiary jest bardzo dobrze i nie mają z tym żadnych problemów.
Strach przed przykrymi konsekwencjami po wpisaniu się na listę powoduje, iż ok. 20% zgłoszeń opatrzonych jest prośbą o nieujawnianie nazwiska. Mimo wszystko, wbrew wcześniejszym obawom administratorów, wniosków o całkowicie usunięcie danych z Listy jest niewiele.
- Przychodzą za to dość często zgłoszenia przeciwne: ludzie proszą, aby jednak pokazać także ich nazwisko - twierdzi w rozmowie z DI Mariusz Agnosiewicz.
Zapowiada jednocześnie, iż jego stowarzyszenie podejmować będzie również kolejne inicjatywy na rzecz osób niewierzących w Polsce, chcąc zapewnić np. możliwość zorganizowania humanistycznej ceremonii zaślubin.