Linuksowi trzeba... Photoshopa
Od pewnego czasu firma Novell pyta użytkowników o to, jakie aplikacje chcieliby ujrzeć na Linuksie. Co ciekawe w wynikach tych ankiet wysokie miejsce zajmuje Adobe Photoshop. I tutaj niektórzy się dziwią. Dlaczego Photoshop? Przecież jest alternatywny GIMP...
reklama
Ankieta online, którą cały czas można wypełniać, wystartowała w połowie stycznia br. Jak dotąd wypowiedziało się w niej 10 tysięcy respondentów. Najczęściej wskazywaną przez nich aplikacją, którą chcieliby zobaczyć na Linuksie był właśnie Adobe Photoshop.
Eksperci uważają, że świadczy to o dojrzewaniu Linuksa. Jeszcze nie tak dawno w podobnych ankietach wymieniano aplikacje będące klientami poczty lub edytorami tekstu. To dobrze, że użytkownicy wskazują na tak zaawansowaną aplikację. Obok Photoshopa użytkownicy wymieniają jeszcze: Dreamweaver, Macromedia Studio i AutoCAD.
W tym miejscu jednak, niektórzy użytkownicy obeznani z rynkiem OSS mogliby powiedzieć: "Zaraz zaraz! Dlaczego Photoshop! Przecież jest alternatywny GIMP! Czy naprawdę PS jest niezastąpiony?"
Tymczasem fani Photoshopa udzielą odpowiedzi natychmiast - GIMP nie posiada tej samej funkcjonalności. Czy na pewno? Tak naprawdę, możliwości obydwu programów są bardzo zbliżone. Różnice dotyczą drobnostek, możliwych do rozwiązania, ale nadal istotnych.
Ciekawą analizę tego tematu - opartą na opiniach grafików - przedstawił w serwisie DesktopLinux.com Steven J. Vaughan-Nichols. Poniżej podzielę się własnymi doświadczeniami i spostrzeżeniami.
Postanowiłem kiedyś sprawdzić, czy rzeczywiście funkcjonalność GIMPa jest tak ograniczona, że mogłaby być odczuwalna. Poprosiłem kilku znajomych grafików o notowanie w czasie pracy jakich funkcji programu używają. Po analizie zebranych danych okazało się, że żadna z nich nie była dostępna wyłącznie w Photoshopie. Co więc sprawia, że GIMP nie jest widziany jako alternatywa dla Photoshopa?
Po pierwsze, Photoshop jest na całym świecie uznawany za aplikację "profesjonalną" (zawodowcy używają Photoshopa). Tak naprawdę tylko wąska grupa osób wykorzystuje go w pełni, ale każdy czuje się w obowiązku posiadania go. Tyczy się to zarówno firm, jak i miłośników fotografii cyfrowej, którzy za jego pomocą korygują sobie kontrast w zdjęciach. Niemałe znaczenie ma też fakt, że jest on dostępny na platformę Mac OS X, tak lubianą przez grafików.
Do GIMPa może zniechęcać interfejs. Wielu osobom nie pasuje to, że każdy obrazek obrabia się w GIMPie w osobnym oknie. Trudno powiedzieć, czy jest to rzeczywiste gorsze rozwiązanie. Z całą pewnością ludzie wyszkoleni na Photoshopie nie są do tego przyzwyczajeni.
Wiele funkcji GIMPa nie jest łatwo dostępnych przez menu. Niektóre z nich można uzyskać tylko za pomocą odpowiedniego skrótu klawiszowego. Dla osób znających program to żadna przeszkoda, ale osoby przyzwyczajone do PS - które po raz pierwszy stykają się z GIMPem - uznają to za utrudnienie, albo dochodzą do wniosku, że tych funkcji po prostu w programie nie ma.
Jeszcze inną rzeczą jest to, że GIMP jest projektem dużo młodszym. Wiele osób krytykujących ten otwarty program opiera swoje spostrzeżenia na wersji 1.x. Wersja 2.0 jest o wiele bardziej zaawansowana, a 2.4 to już naprawdę ogromny skok do przodu. Coraz częściej zauważam jednak, że po nowe wersje sięgają "wypróbowani" użytkownicy. Ci, którzy zniesmaczyli się do GIMPa na początku ograniczają się do zainstalowania i stwierdzenia" "To nie Photoshop".
To stwierdzenie jest niezwykle trafne i również wskazuje na pewien problem. Korzystając z GIMPa użytkownik powinien mieć pod ręką jakąś instrukcję. GIMP nie jest Photoshopem - to inny program, którego trzeba się nauczyć praktycznie od nowa. Tymczasem traktowany jest z góry jak dokładny klon. Jeśli jakaś jego funkcja znalazła się gdzieś indziej, jeśli działa nieco inaczej, widziane jest to jako odstępstwo od jedynego słusznego wzorca.
Pozostaje jeszcze kwestia edukacji użytkowników. Najczęściej podręczniki do grafiki komputerowej, czy obróbki zdjęć to jednocześnie podręczniki do PS. Na studiach z zakresu grafiki uczy się obsługi PS. Faktem jest także, że wiele innych aplikacji współpracuje właśnie z PS. Mówiąc krótko - cały rynek związany z grafiką jest ustawiony pod flagowy produkt Adobe.
Oczywiście, na koniec należy przyznać, że GIMP ma pewne wady. Krytykowane są np. jego funkcje zarządzania barwą (bardzo dopracowane w wersji 2.4, ale nadal niedoskonałe). Trzeba też przyznać, że w systemie Windows program nie współpracuje poprawnie z niektórymi tabletami.
Nadal jednak dziwi fakt, że ta darmowa (a to też istotne) alternatywa dla PS nie może się zaadaptować choćby wśród użytkowników domowych, którzy często wolą nabyć pirackiego PS, niż uczciwie pobrać z sieci darmowego GIMPa. Pewien mój znajomy grafik ma na komputerze dwa systemy. Jak sam twierdzi: "potrzebuje Windowsa tylko do Photoshopa".
Czy więc GIMP ma szanse na dogonienie produktu Adobe? Specjaliści są zdania, ze twórcy GIMPa musza czekać na "błędy Adobe". Ewentualnie można czekać na to, aż Adobe Systems zainteresuje się platformą Linux. Wtedy niewykluczone, że osoby zainteresowane tworzeniem grafiki zwrócą się w stronę PS dla Linux i samego Linuksa.
Niezależnie od dalszych posunięć Adobe, trzeba przyznać, że ankieta jaką przeprowadził Novell otworzyła twórcom wolnego oprogramowania oczy. Jak widać, nie wystarczy mieć alternatywy. Trzeba mieć naprawdę idealną alternatywę.