Wyszukiwarka torrentów isoHunt została zamknięta pod presją wytwórni filmowych, ale nie na długo. W sieci pojawiła się jej kopia, a twórca oryginalnego isoHunt prawdopodobnie nie ma z tym nic wspólnego.
reklama
Niecałe dwa tygodnie temu Dziennik Internautów informował, że Gary Fung, właściciel wyszukiwarki torrentów isoHunt, zdecydował się zamknąć stronę i zakończyć ponad 7-letni spór z wytwórniami filmowymi. Zawarta w tej sprawie ugoda przewidywała wypłacenie 110 mln dolarów wytwórniom filmowym.
Taki koniec sporu wzbudził duże kontrowersje, bo isoHunt to tylko wyszukiwarka, która nie naruszała praw autorskich. Mogli to robić niektórzy jej użytkownicy, a isoHunt współpracowała z wytwórniami, usuwając linki zgłoszone jako naruszenia.
Reprezentująca przemysł filmowy organizacja MPAA nie wdawała się w tak głębokie analizy problemu. Cieszyła się z wysokiej kwoty odszkodowania i zamknięcia isoHunt. Niestety teraz można wątpić, czy osiągnęła cokolwiek.
Gary Fung prawdopodobnie nie zapłaci 110 mln odszkodowania, bo po prostu nie ma takich pieniędzy. Jeśli chodzi o stronę isoHunt.com to faktycznie została ona zamknięta, ale teraz w sieci pojawiła się jej kopia pod adresem isoHunt.to. Ta kopia wydaje się działać podobnie jak pierwowzór, przynajmniej w chwili pisania tego tekstu.
Jeszcze przed zamknięciem isoHunt stworzenie kopii strony zapowiedziała grupa ArchiveTeam. Z doniesień TorrentFreaka wynika jednak, że całkiem inna grupa udostępniła kopię pod adresem isoHunt.to. Ta kopia nie jest jeszcze doskonała, bo niektóre części serwisu nie działają, ale TorrentFreak dowiedział się, że 75% bazy danych z torrentami zostało odzyskanych.
Co ważne, isoHunt.to pozwoli na dodawanie nowych torrentów. Nie będzie tylko stroną archiwalną.
TorrentFreak dowiedział się od byłego pracownika isoHunt, że twórcy oryginalnej strony isoHunt nie mają nic wspólnego z isoHunt.to.
Idea kopiowania całej strony z torrentami nie jest nowa. Już w roku 2009 mówiono o kopiowaniu strony The Pirate Bay w celu uchronienia jej przed zamknięciem. Generalnie przypadek The Pirate Bay pokazuje, że strona z torrentami może istnieć w sieci pomimo licznych przeciwności, takich jak naloty policji, proces przeciwko twórcom strony oraz blokady dostępu do strony w niektórych krajach
W działaniach "pirackich" związanych z zachowaniem pewnych stron nie chodzi tylko o filmy i naruszenia praw autorskich. Wydaje się raczej, że jest to gra o prawo do rozprowadzania informacji w sieci. Przemysł filmowy chce decydować o tym, w jaki sposób ludzie będą sobie udostępniać jego dzieła. Piraci natomiast często chcą udowodnić, że jeśli ludzie chcą dzielić się daną informacją, zawsze znajdzie się sposób skopiowania jej i udostępnienia innym.
Czytaj: Właściciel isoHunt zamyka stronę i daje za wygraną w walce z MPAA. Zapłaci 110 mln USD
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|