Wrocławski MPK chce ukarać twórców aplikacji "Mam kanara". Za co dokładnie? Po prostu przewoźnik uznał, że komunikacja międzyludzka nie może być zbyt swobodna.
reklama
Być może już słyszeliście o sprawie aplikacji Mam kanara. Jeśli nie, to wytłumaczymy krótko o co chodzi.
Mam kanara to aplikacja mobilna, która umożliwia zgłoszenie obecności kontrolera biletów, jego lokalizację oraz "czas występowania". Zgłoszenie rozprzestrzenia się po mapie zgodnie ze średnią prędkością transportu publicznego i ma określony "czas życia". Dzięki temu każdy użytkownik wkraczający na teren działania kontrolera dostaje powiadomienie z zaznaczoną pozycją i polem działania kontrolera.
Samo istnienie takiej aplikacji to nic specjalnego. Najciekawsze jest to, że wrocławskie MPK zapowiedziało w mediach podjęcie jakichś kroków prawnych przeciwko twórcom aplikacji. Nie wiadomo dokładnie jakich. Możecie o tym poczytać m.in. w Onet.pl, w tekście pt. Aplikacja sposobem na uniknięcie kontroli biletów. MPK: "to namawianie do kradzieży"
Co dokładnie chce zrobić MPK? Uruchomić postępowanie karne? Cywilne? Nie bardzo wiadomo. MPK chce zrobić cokolwiek, aby ta aplikacja zniknęła. Warto przy tym zaznaczyć, że w ocenie MPK "twórcy aplikacji jawnie zachęcają do jeżdżenia na gapę". Tymczasem w rzeczywistości twórcy aplikacji do tego nie zachęcają. Oni po prostu udostępnili narzędzie do szybkiego udostępniania informacji o kontrolerach.
Z punktu widzenia problemów, jakie porusza Dziennik Internautów, ciekawe są dwa zjawiska związane z tą sprawą.
To drugie zjawisko jest szczególnie ciekawe. Załóżmy, że widzę kontrolera biletów w autobusie i obdzwaniam znajomych, aby ich o tym poinformować. Czy mam prawo to robić? Ja uważam, że mam pełne prawo i nikomu nic do tego. Aplikacja Mam kanara jest działaniem bardzo podobnym, tylko z użyciem innych narzędzi.
Teoretycznie możliwe byłoby uruchomienie serwisu informacyjnego o działaniu kontrolerów biletów. Czemu nie? Czy to, że widzę gdzieś kontrolera, jest jakąś tajemnicą państwową? Czy dziennikarz nie mógłby się zajmować śledzeniem kontrolerów, ich praktyk itd?
Mirco Vacca / Shutterstock.com
Oczywiście wiem, co jest bolesne dla MPK. Jeśli ja osobiście dzwoniłbym do znajomych, robię to z własnej woli i na ograniczoną skalę. W przypadku aplikacji Mam kanara można informować na dużą skalę, a odbywa się to przy pomocy konkretnego podmiotu, jakim jest dostawca aplikacji.
W tym miejscu dochodzimy do bardzo ciekawego problemu, jakim są "pośrednicy internetowi". Internet ma to do siebie, że informacje zawsze musi przekazać jakiś pośrednik. Potencjalni cenzorzy wiedzą, że nie powstrzymają ludzi przed wymienianiem się informacjami, ale gdy pojawia się możliwość ubicia informacji poprzez nacisk na pośrednika, jest to nie lada pokusa. Dlatego właśnie wielkie wytwórnie próbują oddziaływać na operatorów. Politycy próbują oddziaływać na elektroniczne media. MPK chce oddziaływać na dostawcę aplikacji. To jest mały i lokalny, a jednak bardzo dobry przykład próby ograniczenia informacji poprzez oddziaływanie na pośrednika.
Dlaczego zwracam na to uwagę? Wątpię, czy w chwili obecnej MPK może cokolwiek z tym zrobić. Nie zdziwmy się jednak, jeśli za jakiś czas w Sejmie lub w rządzie padnie pomysł stworzenia przepisów, które przewidują "blokowanie stron lub aplikacji szkodzących określonym interesom publicznym", albo coś w tym rodzaju.
Prawda jest taka, że MPK ma tylko jeden problem - nie potrafi spojrzeć na działanie aplikacji obiektywnie. Ta aplikacja służy tylko do dzielenia się informacją o pewnym stanie faktycznym. Rozmawianie o kontrolerach biletów nie jest zabronione!
Teoretycznie MPK mogłaby by nawet instalować tę aplikację u swoich pracowników i generować ostrzeżenia, by skłaniać ludzi do kasowania biletów. Jak dotąd największym osiągnięciem MPK jest rozgłoszenie informacji o tej aplikacji.
Czytaj: Wydrzeć MPK rozkłady jazdy? Transportoid próbuje i znów wygrywa w sądzie
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Z sieci znikają programy do ripowania DVD/Blu-ray. To efekt strachu - AWI
|
|
|
|
|
|