Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jesteś niewolnikiem Facebooka. Zobacz, ile na Tobie zarabia

06-07-2012, 21:33

Głównym celem akcjonariuszy Facebooka nie jest uczynienie świata bardziej społecznościowym. Chcą zarabiać, również na Tobie.

Średnio każdy użytkownik spędzający na Facebooku godzinę generuje dla społecznościowego giganta około 0,06 dolara - wynika z danych firmy ComScore, które przeanalizował George Anders. To mało? Nie, gdy całość pomnożymy przez miliardy godzin poświęcane miesięcznie witrynie Zuckerberga.

Facebook gra na czas

Z analizy Andersa wynika, że zarobki Facebooka generuje przede wszystkim długa obecność użytkowników w witrynie. Właśnie dzięki temu wyświetlić można im wiele reklam. Średnio na stronie Zuckerberga spędzamy aż 6,35 godziny miesięcznie. 

Zupełnie inna jest na przykład strategia serwisu LinkedIn, który nie dba o to, by internauci odwiedzali go często bądź wykorzystywali go zbyt długo. Usługa za to lepiej sobie radzi w sprzedawaniu bezpośrednio informacji o wykształceniu czy doświadczeniu zawodowym, co jest niezwykle cenne dla osób zajmujących się rekrutacją.

Dla sieci społecznościowych jesteś niewolnikiem

Miliony ludzi każdego dnia logują się do Facebooka czy innych sieci społecznościowych, świadomie bądź nie napędzając machinę zarabiania w sieci. Choć internauci nie mogą liczyć na wynagrodzenie, generują realną pracę, którą sprzedaje ktoś inny.

LinkedIn każdą godzinę użytkownika spędzoną na stronie potrafi przekuć aż w 1,3 dolara. Choć usługa ta jest znacznie mniej popularna od Facebooka, tylko w tym roku ma zarobić około 70 milionów dolarów netto - aż dwa razy więcej niż w ciągu poprzednich 12 miesięcy.

Oddaj to, co masz

Sonda
Udostępniasz informacje o swoim położeniu?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Jak widać na przykładzie najpopularniejszych witryn społecznościowych, wcale nie musisz regularnie odwiedzać strony (jak w przypadku LinkedIn), by inni mogli na Tobie zarobić. Wystarczy, że pozostawisz informacje, które można drogo sprzedać. O to, by było ich jak najwięcej, już od dawna troszczą się największe technologiczne koncerny.

Google+ czy znana usługa Dropbox pozwalają na przykład na automatyczne przesyłanie zrobionych właśnie zdjęć do cyfrowej chmury. Choć nie publikują się one automatycznie, po zalogowaniu do społecznościowej usługi wyszukiwarkowego giganta możemy je dodać za pomocą tylko kilku kliknięć.

Co jeszcze mogłoby zainteresować reklamodawców? Może Twoja lokalizacja? Tak, tym też już od dawna można się bez problemu dzielić, wykorzystując do tego nawet dedykowane Foursquare. Aktualny stan zdrowia czy nastrój? Nad tym też trwają już pracę.

Czytaj także: Kinect sprawdzi nastrój, by wyświetlić lepsze reklamy


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Forbes