Wypożyczalnia Netflix przyznała, że używa piratów jako barometru popularności i włącza do swojej oferty treści najczęściej przez nich pobierane. Teoretycznie powinno to prowadzić do zagłady finansowej...
reklama
Wypożyczalnia Netflix uruchomiła ostatnio usługę streamingową w Holandii. Oczywiście uruchamiając tę usługę, Netflix musiał dopasować swoją ofertę do rynku i jak to zrobił? Zainwestowano m.in. w seriale popularne "na stronach pirackich". Otwarcie przyznała to przedstawicielka firmy Kelly Merryman w wypowiedzi dla holenderskiego serwisu Tweakers.
Jednym z seriali popularnym wśród piratów w Holandii i zakupionym przez Netfliksa jest Prison Break, znany w Polsce jako Skazany na śmierć (zob. Netflix baseert aanbod deels op populariteit video's op piraterijsites).
Również szef Netfliksa Reed Hastings przyznał w innym wywiadzie, że jego firma jest świadoma, iż ludzie pobierają pewne treści za darmo. Jego zdaniem może to jednak sprawiać, że rośnie zapotrzebowanie na jakąś treść.
Trzeba dodać, że inwestowanie w seriale i programy telewizyjne nie jest dla Netfliksa łatwym wyborem. Najlepiej byłoby oferować wszystko, ale konkurencja na rynku treści telewizyjnych odbywa się częściowo poprzez walkę o prawo na wyłączność do danego programu. Netflix musi więc bardzo uważnie inwestować, by zakupiona treść faktycznie na siebie zarobiła.
Antypiraci od dawna przekonują nas, że jeśli jakaś treść jest pobierana, ludzie jej nie kupią. Gdyby faktycznie tak było, Netflix zmierzałby ku zagładzie, bo przecież inwestuje w treści często pobierane za darmo. Na szczęście antypiracka logika nie sprawdza się w praktyce - piractwo może podnieść popularność treści, a popularność napędza zakupy. Ten, kto nie chce płacić, i tak nie zapłaci. Ten, kto chce płacić, zapłaci za treść popularną.
W Dzienniku Internautów nieraz wspominaliśmy o tym zjawisku. Nazwaliśmy je nawet paradoksem Rihanny i Hołdysa. Znana na całym świecie Rihanna teoretycznie nie powinna utrzymać się ze swojej muzyki, bo jej piosenki były bardzo często pobierane przez piratów. Mniej popularny wśród piratów Zbigniew Hołdys powinien być o wiele bogatszy od Rihanny! Tak by właśnie było, gdyby antypiracka logika działała...
Netflix nie jest pierwszym graczem, który odkrył, że piractwo napędza popularność serialu. Świetnie wiedzą o tym twórcy i wydawcy "Gry o tron". Szef Time Warnera Jeff Bawkes stwierdził nawet, że piractwo jest "lepsze niż nagroda Emmy".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|