Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

IT Fiction: AFTA i roszada Muska

18-01-2012, 11:38

Michaił "MAC" Beli, świeżo upieczony minister cybernetyzacji, z pewnym niepokojem pukał do biura premiera Donalda Muska. Organizacje społeczne upomniały się bowiem o zajęcie stanowiska w sprawie AFTA i coś wypadało im odpowiedzieć. Nie można było jednak wprost przyznać się do tego, że wytyczne z Waszyngtonu nakazywały podpisanie drakońskiego traktatu.

Beli chciał zapukać w drzwi tak, aby dźwięk puknięć wsączył się do biura premiera delikatnie, jakby przepraszająco. Nie udało się. Rozległy się trzy ordynarne stuknięcia.

- Kto tak bezczelnie wali jak w stolarni? Wejść - zawołał premier.
- Przepraszam, to przepraszam ja... - Beli krokiem przepraszającym wszedł do gabinetu. Starał się, by drzwi nie zaskrzypiały.  
- O! Zderzak od cybernetyzacji! Wejdź proszę, tylko mi drzwiami nie skrzypaj - premier zaprosił zderzaka. - Jestem właśnie w trakcie rozwiązywania pewnego problemu.

Beli zauważył, że Donald Musk pochylony jest nad szachownicą, którą rozłożył na biurku. Minister cybernetyzacji nie miał pojęcia, że premier lubi takie rozrywki. Nie wiedział, na ile są dla niego ważne i czy można przerywać. Odezwał się ostrożnie.

- Nie wiedziałem, że premier gra w szachy! - Beli udał zachwyt.
- Od niedawna, Beli, od niedawna... każdy wielki strateg ponoć powinien spróbować. Gram ostatnio korespondencyjnie z pewnym dzieckiem i oto wyszła nam w trakcie partii taka pozycja - premier wskazał na szachownicę. Beli rzucił okiem.

Partia Muska

- Pan premier gra czarnymi? - spytał Beli z nadzieją, że będzie mógł pochwalić pozycję.
- Oczywiście gram białymi - odparł Musk z dumą. - Myślę, że ta pozycja umożliwi mi rychły atak, ale mam wrażenie, że przeciwnik coś kombinuje... Nie wiem tylko co.

Beli już chciał powiedzieć: "Jak to nie wiesz idioto! Nie tylko przegrałeś, ale i widać, że przeciwnik się tobą bawi jak chce". Ugryzł się jednak w język - rozmawiał przecież z premierem. Ułożył sobie bardziej dyplomatyczną odpowiedź

- Hmmmm... - Beli udał, że się zastanawia. - Widzę tutaj małe zagrożenie ze strony wieży na H3.
- No patrz... a ja byłem pewien, że zagrożeniem jest zawsze czarny koń! Rzeczywiście, wieża może zaraz szachować, co trochę mnie spowolni -
Tusk zamyślił się. - A z jakim to problemem przyszedłeś?
MAC-a Beliego oblał zimny pot.
- Lud pyta o AFTA. Chcą mieć dokładnie powiedziane, czy to popieramy i dlaczego. Złożyli też wniosek o ujawnienie dokumentów. Zrobiła to nam Fundacja Azkaban, Fundacja Murowana Polska... ci co zawsze - wyrzucił z siebie Beli.
- AFTA? Zaraz... to ten długi dokument w obcym języku? Jest prikaz, żeby podpisać, tak? - Musk coś sobie przypominał.
- Tak, o to chodzi - Beli ucieszył się, że nie musi dokładniej tłumaczyć.
- Jest prikaz, żeby to podpisać. Trzeba podpisać, bo inaczej nie będziemy cywilizowanym krajem. Tak mówili na zebraniach i tak ja to widzę. Powiedz zatem ludowi, że to trzeba podpisać i nie ma gadania. Prikaz jest!

Beli już miał powiedzieć: "Idioto! Nie możemy przecież tak po prostu się przyznać". Ugryzł się jednak w język - rozmawiał przecież z premierem. Postawił na delikatną sugestię.

- Czy nie obawia się pan premier, że lud uzna go za słabego złamasa, istną miękką faję, jeśli powiemy o odgórnym prikazie? Może lepiej przekonać, że to nasza słuszna decyzja? - spytał Beli, starając się, by brzmiało to jak luźna uwaga. 
- Hmmm... - Musk spojrzał na szachownicę - tak, tego właśnie mają nauczyć nas szachy... strategia, oczekiwanie na odpowiedni moment, przygotowanie wielu elementów do jednego, spójnego działania - Musk cytował fragmenty z jakiegoś podręcznika. - Zadziałamy więc strategicznie.

Musk zamyślił się.

- Powiemy im, że... albo nie, bo tego się spodziewają. Pewnie mają jakiś kontrargument na wszystko, co powiemy. Zrobimy więc... roszadę
- Muskowi podobało się to słowo i nie liczył się z jego znaczeniem. - Zrobimy taką roszadę, że nic im nie powiemy! Ha! Jestem genialny! Nic nikomu nie mówcie o AFTA i nikt nie powie, że powiedzieliśmy coś źle!

Beli z pewnym niepokojem patrzył na Muska. Chciał powiedzieć, że przecież nie da się o tym nie mówić w nieskończoność. Prędzej czy później trzeba będzie powiedzieć, że coś się podpisało lub zrobiło. Już miał powiedzieć: "Idioto!", ale ugryzł się w język. Rozmawiał przecież z premierem...

UWAGA: Ten tekst nie jest newsem, a jedynie komentarzem do bieżących wydarzeń. Przedstawione wydarzenia są fikcyjne. Podobieństwo autentycznych nazw, osób i firm do tych występujących w tekście jest zamierzone przypadkowe. Cdn.

Czytaj: Apel w sprawie ACTA: Niech polski rząd powie, co chce zrobić!


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl