Google prześledzi każdy krok
Już niebawem Google zaoferuje w San Francisco darmowy, bezprzewodowy dostęp do internetu. Niektórzy jednak obawiają się, że system, który będzie umożliwiał świadczenie usługi za darmo, może posłużyć jako narzędzie do inwigilacji.
reklama
Google zaoferuje użytkownikom przebywającym w San Francisco dwa rodzaje dostępu do Sieci. Możliwe będzie płacenie za internet (ok. 20 USD miesięcznie) lub otrzymanie dostępu bezpłatnie, ale wtedy użytkownik otrzyma na swój komputer porcję reklam.
W czasie przeglądania internetu wyświetlane będą reklamy geolokalizowane, czyli ich treść będzie zależała od położenia użytkownika. Jest to bardzo wygodne dla reklamodawców bo umożliwi np. promocję barów i restauracji znajdujących się w pobliżu punktu dostępowego.
Problem w tym, że logowanie do usługi dostępu będzie się odbywało przez konto Google. Słowem - Google otrzyma informacje o tym, kim jest użytkownik i gdzie się znajduje - donosi serwis VNUnet.
Obrońcy prywatności obawiają się, że może to dać firmie z Kalifornii, a potem rządowi, idealne narzędzie do inwigilacji. Trudno się dziwić tym obawom, bo byliśmy już świadkami tego, jak rząd USA wywierał naciski na Google, aby pozyskać informacje dotyczące internetowych wyszukiwań.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy kalifornijska firma wzbudza poważne zastrzeżenia obrońców prywatności. Duże kontrowersje podniosła także najnowsza wersja aplikacji Google Desktop, której funkcja przeszukiwania komputerów wymaga, żeby pliki były transferowane przez serwery Google.