Google na celowniku polskich posłów
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą położyć kres wulgarnym określeniom pod adresem czołowych polityków, jakie pojawiają się w wyszukiwarce Google.
Zjawisko znane jest internautom już od dawna, ale dopiero teraz zainteresowali się nim politycy. Chodzi o wyniki wyszukiwania Google po wpisaniu niecenzuralnych słów. Poseł PiS Tomasz Górski najbardziej zbulwersowany jest tym, co pojawia się w wyszukiwarce po wpisaniu słów "ch*j" i "k***s" - Google jako pierwszą stronę wskazuje witrynę prezydenta RP.
Poseł chce przerwać wirtualne obrażanie głowy państwa i w tej sprawie zamierza zwrócić się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, z "podejrzeniem o popełnieniu przestępstwa" - informuje Super Express.
Lech Kaczyński nie jest tu jedynym pokrzywdzonym. Mianem "idoty" i "ch**ka" internauci obdarzyli Kazimierza Marcinkiewicza, "debilem" został Roman Giertych i poseł PiS Tadeusz Cymański, a pod wyrażeniem "pedał" znajdziemy posła LPR - Wojciecha Wierzejskiego.
Poseł Górski oczekuje od ministra Ziobro, że doprowadzi on do usunięcia wulgarnych epitetów z wyszukiwarki oraz ukarze winnych zaistniałej sytuacji.
Nie wiadomo jeszcze, czy działanie polskiego rządu ograniczą się do oficjalnego protestu wystosowanego do Google, czy też sama wyszukiwarka znajdzie się na ławie oskarżonych. O ograniczeniu do niej dostępu polskim internautom politycy (póki co) jeszcze nie mówią.