Fedora zostaje w rękach Red Hata
Red Hat, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie przekaże kontroli nad projektem Fedora niezależnej od siebie fundacji. Powody zmiany decyzji podjętej w czerwcu, tłumaczył Max Spevack, szef projektu, na liście dyskusyjnej Fedory.
reklama
Decyzja Red Hata o oddaniu kontroli nad Fedorą została ogłoszona w czerwcu ubiegłego roku, w czasie imprezy Red Hat Summit. Pomysłodawcy utworzenia Fedora Foundation chcieli, aby dystrybucja rozwijała się bardziej niezależnie i zawierała wyłącznie wolne oprogramowanie. Red Hat miał nadal finansowo wspierać projekt i odgrywać ważną rolę w jego rozwoju.
Do utworzenia fundacji nie dojdzie, bo jak stwierdził Max Spevack, nie ma takich rzeczy, do których fundacja byłaby zdolna, a z którymi nie poradziłby sobie Red Hat.
Argumenty przemawiające za rezygnacją z uruchomienia fundacji mają m.in. charakter czysto ekonomiczny. Red Hat musiałby ponieść koszty administracyjne związane z fundacją, postarać się o załatwienie wszystkich prawnych formalności i uczestniczyć w jej promocji. Prawdopodobnie koszty projektu wzrosłyby niewspółmiernie do korzyści.
Spevack poinformował również o nowym modelu zarządzania projektem. Powołana została rada projektu Fedora, składająca się z 9 członków (4 przedstawicieli społeczności deweloperów i 5 pracowników firmy Red Hat). Rada będzie posiadała prezesa (pracownika Red Hat Inc.) z prawem veta. Spevack zapewnił przy tym, że ma nadzieje, iż to narzędzie decyzji będzie wykorzystywane rzadko.
W swoim e-mailu wysłanym na listę dyskusyjną, Spevack szczególnie podkreślał problemy, jakie mogłaby napotkać Fedora Foundation w walce z firmami produkującymi oprogramowanie. Gdyby doszło do oskarżeń związanych z naruszeniem patentu, to z pewnością łatwiej będzie stawać do walki Red Hatowi, niż niewielkiej fundacji.