W zimie mają się odbyć szkolenia dla eurodeputowanych w zakresie korzystania z portali społecznościowych. To ważne z dwóch powodów. Po pierwsze w tradycyjnych mediach mało mówi się o polityce europejskiej, a media społecznościowe mają duży zasięg. Po drugie świetnym pomysłem wydaje się edukacja polityków. Ci ludzie wiele mogą, ale nie lubią przyznawać się do niewiedzy.
reklama
W tej chwili wiadomo tylko, że szkolenia dla europosłów dotyczące mediów społecznościowych są planowane i mogą odbyć się zimą. Nie wiadomo, jaka ma być dokładnie ich tematyka. Zorganizowanie szkoleń zaproponował francuski deputowany Damien Abad z Europejskiej Partii Ludowej. Jego ambicją byłoby stworzenie całego systemu kształcenia dla deputowanych.
Serwisów społecznościowych nie można lekceważyć. Szacuje się, że tylko z Facebooka korzysta ponad 167 mln Europejczyków. Czas spędzany na tym serwisie przez jego użytkowników liczony jest w miliardach minut. Już teraz Parlament Europejski ma ponad 85 tysięcy znajomych na Facebooku. Wielu europosłów również ma swoje konta i korzysta z nich, aby wyjaśniać, co dzieje się w Parlamencie Europejskim.
- Czasami obywatele UE mają wrażenie, że Bruksela jest zbyt od nich oddalona, a tradycyjne media nie poświęcają wystarczająco dużo uwagi Parlamentowi Europejskiemu. Dlatego aktywnie korzystam z mediów społecznościowych - mówi portugalska deputowana Edite Estrela z Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
- To komunikacja pozioma. Można nie tylko coś wyjaśnić, ale także dostaje się odzew. Jako obywatel nie byłbym zainteresowany czytaniem haseł wyborczych, szukałbym raczej dialogu i możliwości wymiany opinii. A na to właśnie pozwalają media społeczne - dodaje hiszpański deputowany Raül Romeva i Rueda, przedstawiciel Zielonych.
Zapewne informacja o szkoleniu dla europosłów wywoła pozytywne i negatywne komentarze. Wiele osób powie, że politycy powinni już znać media społecznościowe albo że krótkie szkolenie z Facebooka i Twittera nic nie da. Jest w tym sporo racji, ale chyba należy pochwalić każdą inicjatywę, która ma na celu zachęcenie posłów (i innych polityków) do nauki.
Sami politycy lubią powtarzać, jak ważna jest edukacja. Dzieci mają zaczynać kształcenie w coraz młodszym wieku. Słyszymy, że ciągle powinni się dokształcać lekarze, nauczyciele, urzędnicy, inżynierowie itd. Bezrobotni powinni się uczyć, aby znaleźć pracę, ale ile czasu poświęcają politycy na dokształcanie się?
Posłowie i europosłowie zabierają głos w wielu sprawach od rybołówstwa po nowe technologie. Trudno Dziennikowi Internautów oceniać ich kompetencje w sprawie rybołówstwa czy rolnictwa. Możemy jednak powiedzieć, że niektóre propozycje znanych polityków oraz ich wypowiedzi świadczą o małej znajomości problemów internetu. Dotyczy to całej sceny politycznej. Ministerstwo Finansów nie może zrozumieć, dlaczego faktura przesłana elektronicznie może być fakturą drukowaną. Tymczasem lider partii opozycyjnej najwyraźniej sądził (lub nadal sądzi), że każdy użytkownik internetu to nierozumny erotoman-alkoholik.
Osobnym problemem jest to, czego będą uczyć się deputowani na zimowych szkoleniach i ilu europosłów przyjdzie na takie szkolenie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|