29-letni Edward Snowden to człowiek, który ujawnił tajne dokumenty dowodzące, że amerykański wywiad inwigiluje internautów na potęgę. Twierdzi, że ta historia nie skończy się dla niego dobrze, ale nie chciał żyć w społeczeństwie, w którym dzieją się takie rzeczy.
Ubiegły tydzień był przełomowy dla wizerunku amerykańskich służb specjalnych oraz ich działań za czasów Obamy.
Najpierw The Guardian ujawnił tajny nakaz, który umożliwia amerykańskim służbom zbieranie danych o połączeniach (nie tylko zaglądanie do nich). Potem Washington Post ujawnił informacje o programie PRISM, w ramach którego amerykańskie służby rzekomo mają dostęp do serwerów firm IT i mogą z nich wyciągać, co tylko chcą - e-maile, zdjęcia, wiadomości itd.
Wczoraj miało miejsce kolejne ważne wydarzenie. The Guardian ujawnił tożsamość osoby stojącej za wyciekami z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Jest to 29-letni Edward Snowden, który pracował m.in. dla CIA, a potem dla zewnętrznych firm wykonujących kontrakty dla NSA. Szczegóły w tekście pt. Edward Snowden: the whistleblower behind the NSA surveillance revelations.
Snowden kilka tygodni temu przygotował się do wycieku. Zebrał dokumenty i powiedział szefowi oraz swojej dziewczynie, że musi wyjechać na kilka tygodni, by się leczyć. Takie zachowanie może być dziwne dla wielu z nas, ale wśród osób zatrudnionych w wywiadzie zdarza się nierzadko.
Następnie Snowden wyleciał do Hong Kongu i tam pozostał. Tam czuje się bezpieczniej, ale nie całkiem bezpiecznie. Przyznaje, że nie wychodzi z pokoju i ciągle ma obawy, że ktoś go szpieguje. Dla nas może to wyglądać jak zachowania paranoika, ale Snowden twierdzi, że to zrozumiałe w przypadku kogoś, kto wie, jak działa amerykański wywiad.
Co skłoniło tego człowieka do podjęcia takiego ryzyka? Na stronach Guardiana znajdziecie m.in. nagranie wywiadu (kopia pod tekstem), w którym mówi on o odczuciach, jakie narastają w osobie obserwującej problem inwigilacji od zewnątrz. Można dostrzec wiele nadużyć, ale gdy zaczynasz o tej inwigilacji opowiadać ludziom, oni zaczynają to ignorować. Nikt nie bierze tego na poważnie. Wreszcie można dojść do wniosku, że powinna to ocenić opinia publiczna.
Snowden mówił też, że możliwości wywiadu w zakresie inwigilowania są większe, niż sądzimy, że możliwe jest przechwycenie wszystkiego - naszych e-maili, haseł, billingów, danych kart kredytowych. Możliwe jest podrzucanie "pluskiew" na komputery. Tymczasem NSA "rutynowo kłamie" na temat zakresu tego nadzoru, odpowiadając na pytania kierowane z kongresu - tak uważa Snowden.
Co będzie dalej ze Snowdenem? On sam uważa, że władze USA nie dadzą mu spokoju i liczy na to, że uda mu się przetrwać dzięki władzom Chin. Z drugiej strony władze Chin mogą próbować go wykorzystać jako źródło informacji dla siebie. Snowden obawia się też, że władze USA zaczną nękać jego rodzinę. Mimo to twierdzi on, że postąpił słusznie, bo nie chce żyć w społeczeństwie, w którym dzieją się takie rzeczy.
Media już teraz porównują Snowdena do Bradleya Manninga, informatora Wikileaks, któremu grozi odpowiedzialność nawet za pomaganie wrogowi. Tak naprawdę są to bardzo różne historie, ale łączy je jedna rzecz. W obu przypadkach młody człowiek mający dostęp do wrażliwych informacji doszedł do wniosku, że działania władz inaczej wyglądają z zewnątrz i od kuchni, że nie można tego dalej ukrywać. Czy takich przypadków będzie coraz więcej?
Poniżej nagranie wideo z wywiadem:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Drukowanie 3D pokonało grawitację! Można drukować na ścianie i w bok - wideo
|
|
|
|
|
|