Firma Apple zmieniła rynek e-booków, wprowadzając tzw. agencyjny model sprzedaży. Niestety władze USA i UE doszukały się w tym modelu cech zmowy cenowej. Proces w USA dobrnął do pierwszego ważnego etapu - trzech wydawców zgodziło się dobrowolnie zakończyć porozumienie z Apple. W tle tej sprawy jest ciekawa innowacja - dokument przedstawiony sądowi w formie komiksu.
Dziennik Internautów kilkakrotnie poruszał temat modelu sprzedaży e-booków oraz związanych z tym procesów antymonopolowych i sądowych.
Firma Apple, wprowadzając e-booki do swojej oferty, wprowadziła tzw. agencyjny model sprzedaży elektronicznych książek. Zakłada on, że wydawca ustala cenę książki, a Apple pobiera 30% prowizji od każdej transakcji sprzedaży. Ten model jest alternatywą dla starszego modelu hurtowego, w ramach którego książki sprzedawane są księgarniom w cenie znacznie niższej od sugerowanej ceny detalicznej, a księgarnie ustalają ostateczną cenę detaliczną, konkurując ze sobą.
Główna różnica pomiędzy tymi modelami dotyczy wpływu wydawcy książki na jej cenę. W modelu agencyjnym to wydawca decyduje ile kosztuje książka. W modelu hurtowym wpływ na cenę ma przede wszystkim księgarnia.
Oczywiście książki w modelu hurtowym mogłyby być zawsze tańsze, dlatego firma Apple wymagała od współpracujących z nią wydawców takiego kształtowania cen, aby konkurencji korzystającej z modelu hurtowego nie opłacało się sprzedawanie książek w niższych cenach. Władze USA i UE dopatrzyły się w tym działaniu zmowy cenowej.
W kwietniu br. amerykański Departament Sprawiedliwości pozwał firmę Apple oraz pięciu wydawców za udział w zmowie cenowej. Od razu było wiadomo, że wydawcy nie są zgodni co do tego, jak zareagować na pozew. Część z nich chciała dogadać się z sądem, nawet kosztem zakończenia współpracy z Apple. Co najmniej jeden wydawca i Apple nastawiali się na walkę w sądzie, w obronie modelu agencyjnego.
Jak donosi agencja Associated Press, w ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy dla Południowego Okręgu Nowego Jorku zaakceptował ugodę pomiędzy Departamentem Sprawiedliwości a trzema wydawcami - Hachette SA, HarperCollins oraz Simon & Schuster. Tych trzech wydawców zgodziło się na:
To porozumienie nie podoba się firmie Apple oraz dwóm pozostałym wydawcom pozwanym przez Departament Sprawiedliwości (Macmillan i Penguin). Ich zdaniem tego typu ugoda utrudni im walkę w sądzie o obronę racji stojących za modelem agencyjnym (zob. AP, Judge approves DOJ settlement in e-book case).
Ciekawe jest to, że zarówno obrońcy, jak i przeciwnicy modelu agencyjnego twierdzą, iż ich celem jest tylko i wyłącznie zapewnienie właściwej konkurencji na rynku.
Argument przeciwników modelu agencyjnego jest oczywisty - wydawcy ustalają ceny i klient nie ma szans, aby kupić książkę taniej. Obrońcy modelu agencyjnego wskazują jednak na to, że pozwoliłby on na złamanie dominacji Amazona na rynku e-booków. Amazon mógł bowiem uzyskać znaczne zniżki od wydawców, kupując książki hurtowo, a nie każda księgarnia może wymusić na wydawcach podobne warunki.
Trzeba przy tym mieć na uwadze, że wydawcy mają powody, by wybierać model agencyjny i wcale nie chodzi o konkurencję. W modelu agencyjnym to oni kształtują ceny, a panuje wśród wydawców przekonanie, że Amazon sprzedawał książki zbyt tanio, czasem poniżej kosztów zakupu. To utrwalało w konsumentach przekonanie, że e-book może kosztować np. niecałe 10 dolarów, a tego wydawcy nie chcą.
Oprócz procesu sądowego w USA jest jeszcze unijne postępowanie dotyczące możliwej zmowy Apple i wydawców. Ruszyło ono w grudniu ub.r. W tym przypadku mamy do czynienia z postępowaniem antymonopolowym prowadzonym przez regulatora rynku. Proces w USA z pewnością jest dla Apple bardziej istotny, bo ma on charakter pozwu zbiorowego. Ten proces może zakończyć się przyznaniem odszkodowań dla konsumentów z USA, co będzie kosztowne. Apple chce jednak ryzykować, aby obronić swój model sprzedaży e-booków.
Z pozwem sądowym w USA jest związana jeszcze jedna ciekawostka. Przedsiębiorca Bob Kohn przedstawił w ramach procesu tzw. opinię przyjaciela sądu, która ma nietypową formę - jest komiksem. Dokument ten zamieszczamy poniżej. Przedstawione argumenty można uznać za mało istotne, jednak złożenie tego typu dokumentu do sądu to ciekawy przejaw innowacyjności.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.