Pomimo wcześniejszych zapewnień o tym, że informacje są należycie strzeżone, WikiLeaks przyznało się do poważnego wycieku.
Na początku tygodnia WikiLeaks zapewniło na Twitterze, że informatorzy organizacji są bezpieczni. Okazuje się jednak, że wcześniejsze doniesienia prasy nie były wymysłem.
WikiLeaks na swojej stronie poinformowało, że jeden z dziennikarzy Guardiana nieumyślnie ujawnił ściśle tajne hasła do setek tysięcy niepublikowanych wcześniej amerykańskich depesz dyplomatycznych. Informacje o zdarzeniu rozpowszechniały się już od kilku miesięcy, jednak dopiero w ostatnich dniach nasiliły się podejrzenia w stosunku do WikiLeaks.
Demaskatorska witryna przyznała, że materiały zawierają ponad 100 tysięcy tajnych i niezredagowanych depesz, które były częściowo analizowane przez ponad 50 organizacji medialnych oraz tych zajmujących się prawami człowieka. WikiLeaks chciało stworzyć ogromną "bibliotekę Cablegate" przy współpracy z różnymi partnerami. Jak jednak napisał przedstawiciel serwisu: Ta staranna praca została zniszczona poprzez lekkomyślność Guardiana.
Już pod koniec ubiegłego roku Guardian złamał umowę dotyczącą publikacji treści, poważnie naruszając przy tym bezpieczeństwo ludzi związanych z WikiLeaks - poinformował serwis Assange'a. Warto przypomnieć, że na problemy z bezpieczeństwem WikiLeaks zwracał uwagę były rzecznik organizacji, który obecnie prowadzi konkurencyjny projekt OpenLeaks. Na początku tygodnia demaskatorski portal nazwał na Twitterze tego typu oskarżenia "szkodliwymi bzdurami".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|