W cztery dni zbudowali robota, który spełniał wymogi konkursu NASA Lunabotics Mining Competition. Sędziowie uhonorowali ich nagrodą za wytrwałość. Część ekipy wraca teraz do Polski, kilku śmiałków zostało jednak w USA, by poszukać zaginionej paczki. Publikujemy odpowiedzi studentów na najczęściej zadawane pytania.
reklama
Jeżeli nie słyszeliście jeszcze o studentach z Politechniki Warszawskiej, którzy mimo piętrzących się przed nimi trudności wystartowali w konkursie NASA, to zachęcamy do przeczytania wcześniejszego artykułu na ten temat - zob. Studenci zbudowali księżycowego robota od nowa, bo kurierzy zgubili paczkę z elektroniką. Poniżej zamieszczamy natomiast wyjaśnienia, które drużyna Husara przygotowała w odpowiedzi na otrzymywane przez nią pytania.
Konkurs NASA Lunabotics Mining Competition – co to jest?
Jest to konkurs organizowany od 2010 roku przez NASA. Zawody odbywają się w Kennedy Space Center na Florydzie. Celem zawodów jest zbudowanie robota księżycowego, który będzie samodzielnie wykopywał regolit (grunt) księżycowy w symulowanych warunkach księżycowych. Konstrukcja musi być odporna na zmiany temperatury, promieniowanie, drgania i zapylenie. Nagrodami są wysokie stypendia (3000$, 2000$ i 1000$), jak również wyróżnienie na forum międzynarodowym i możliwość współpracy z firmami sponsorskimi.
Kto może uczestniczyć w konkursie?
Uczestnikami konkursu mogą być studenci i pracownicy uczelni wyższych. Drużyna powinna być na tyle liczna, aby było możliwe efektywne sterowanie robotem, jednak nie ma górnego limitu. Maksymalna liczba zespółów konkurujących w zawodach to 50, w tym najwyżej 5 grup z każdego kraju. Każda uczelnia może być reprezentowana tylko przez jedną drużynę.
Jesteście jedyną drużyną z Polski i Europy, jak to się stało?
Konkurs cieszy się ogromną popularnością wśród amerykańskich uniwersytetów. Bardzo mocne reprezentacje wystawiają również Indie. Dotychczas zawody w Europie cieszyły się niską popularnością. Aby zakwalifikować się do konkursu trzeba było wypełnić aplikację i zgłosić się przed upływem limitu 50 miejsc. Nasza drużyna spełniła wszystkie wymogi i została zakwalifikowana do konkursu. Nie mamy informacji, czy do edycji 2013 zgłaszały się jeszcze jakieś europejskie drużyny. Na pewno chcemy rozpropagować konkurs NASA w Polsce i Europie, aby w przyszłym roku Stary Kontynent reprezentowała duża ekipa.
Grupowe zdjęcie z nowym robotem, źródło: facebook.com/HusarRobotKsiezycowy
Co się stało z przesyłką zawierającą robota?
Robot został wysłany firmą kurierską UPS, przesyłką UPS Express Saver. Konstrukcja celem zabezpieczenia przed uszkodzeniami została podzielona na dwie paczki. Nieco mniejszą zawierającą koło czerpakowe (nasz system kopiący) oraz większą zawierającą platformę mobilną, czyli system jezdny wraz z całym osprzętem elektronicznym. Przesyłka została nadana jako wielopak (2 paczki) 13 maja 2013 roku. Mniejsza z paczek dotarła bez najmniejszych problemów dnia 16 maja 2013 roku do Kennedy Space Center. Większa została zagubiona. Ostatni wpis monitorowania pochodzi z Louisville, KY, United States. Zostało wystawione polecenie poszukiwania zaginionej paczki niezwłocznie, jak zorientowaliśmy się, że paczka została zagubiona (mimo statusu „w doręczeniu”). Do dnia dzisiejszego nie mamy informacji o lokalizacji paczki.
Czy firma UPS przedsięwzięła jakieś kroki celem odnalezienia paczki?
Trwa procedura poszukiwania zaginionej paczki. Dodatkowo firma poprosiła o przesłanie zdjęć zawartości, co niezwłocznie uczyniliśmy, i przyznała tryb priorytetowy powyższej sprawie. Dnia 21 maja 2013 roku do ośrodka Kennedy Space Center została przysłana paczka odnaleziona w magazynie UPS mogąca być naszą przesyłką. Jednak po odbiorze paczki okazało się, że są to zupełnie inne części.
Dlaczego nie wysłaliście robota wcześniej?
Regulamin konkursu stanowi, że przesyłka może przyjść do Kennedy Space Center nie wcześniej niż 13 maja. Zawody rozpoczynały się 20 maja, m.in. dlatego zdecydowaliśmy się na przesyłkę lotniczą. Mogliśmy wysłać robota kilka dni wcześniej, jednak czas dostarczenia przesyłki nie jest w naszej sytuacji problemem, tylko całkowite zagubienie jednej z dwóch paczek.
Jak zareagowaliście na wieść, że większa część Waszego robota nie dotarła?
Po krótkiej chwili rozczarowania drużyna od razu jednogłośnie stwierdziła, że przyjechaliśmy do KSC wystartować w konkursie. Sytuacja, kiedy nie mamy większości robota, jest trudna, ale możemy pokazać się z jak najlepszej strony. Od samego początku zabraliśmy się do budowy nowego robota i konsekwentnie dążyliśmy do tego celu. Poprosiliśmy pozostałe drużyny o pomoc i tak zaczęliśmy dostawać dodatkowe części.
Jak zareagowali sędziowie i pracownicy Kennedy Space Center?
Wszyscy uczestnicy zawodów byli pod ogromnym wrażeniem naszej determinacji i wyznaczonego nowego celu: wzięcia udziału w konkursie z robotem zbudowanym w 4 dni. Teoretycznie do końca 2. dnia zawodów każda ekipa musiała przejść Communication Inspection, jednak sędziowie wykazali się zrozumieniem i pozwolili nam przejść test 3. dnia (w środę), a drugi przejazd startowy został przydzielony nam w piątek. Dzięki temu zyskaliśmy trochę czasu na przygotowanie nowego robota do startu w wymagających warunkach konkursowych. Doping od wszystkich pracowników i uczestników był bardzo wyraźny i pomocny, za co chcielibyśmy serdecznie podziękować.
Jak wyglądał ostatni dzień zawodów, czy udało się Wam wystartować?
Dzięki ciężkiej pracy i pomocy wielu osób udało się nam przejść wymagane testy: Communication Inspection i Judge Inspection. Oznacza to, że nasz nowy robot spełnia wszystkie wymogi regulaminowe konkursu i może wystartować w konkursie. Tak przygotowaną konstrukcję umieściliśmy na Lunarenie i rozpoczęliśmy przejazd konkursowy. W czasie dostępnego czasu na arenie przed startem robot bez problemu skomunikował się z centrum sterowania. Wykonał podstawowe manewry. Jednak ze względu na ograniczone zasoby sprzętowe oraz czasowe nie zdołaliśmy wyeliminować wszystkich prawdopodobnych błędów. Podczas rozpoczęcia przejazdu konkursowego wystąpił problem z układem zasilania, który projektowaliśmy od zera (ponieważ nasz został w zagubionej paczce). Straciliśmy komunikację z robotem i nie zdołaliśmy wykopać gruntu księżycowego. Jednak po wyjściu z Lunareny z robotem otrzymaliśmy ogromne brawa od zgromadzonej publiczności doceniającej włożoną pracę i to, że zdołaliśmy zbudować robota i spełnić wszystkie wymogi konkursu.
Nowy robot na Lunarenie, źródło: facebook.com/HusarRobotKsiezycowy
Czy nowy robot działał?
Po nieudanym przejeździe konkursowym wykonaliśmy około godzinny serwis naszego robota. Następnie umieściliśmy go w pokazowej piaskownicy i zaprezentowaliśmy podstawowe funkcje pracy robota dla sędziów i uczestników zawodów.
Otrzymaliście wyróżnienie. Czym jest Wasza nagroda?
Wszystkim pracownikom NASA oraz sędziom bardzo przypadło do gustu motto, które towarzyszyło naszemy nowemu projektowi od pierwszego momentu, kiedy dowiedzieliśmy się o zagubionej paczce: „Failure is not an option”, cytat z misji Apollo 13. Sędziowie zawodów NASA Lunabotics docenili nasz trud, wysiłek i niezłomność w dążeniu do celu. Uhonorowali nas nagrodą Perseverance Award, czyli Nagrodą za Wytrwałość. Otrzymaliśmy gigantyczne brawa na cermonii wręczenia nagród od wszystkich uczestników konkursu. Dodatkowo otrzymaliśmy statuetkę od ekipy warsztatu narzędziowego NASA Prototype, który wspomagał uczestników konkursu w wykonywaniu modyfikacji przy ich robotach podczas trwania zawodów.
Jak mogliście wypaść na zawodach, gdyby robot nie zaginął?
Jeśli chodzi o nasze wrażenia, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Czujemy się bardzo spełnieni, pokazaliśmy się z dobrej strony i zostaliśmy docenieni przez sędziów i inne zespoły. Wchodząc w piątek na arenę, dostaliśmy brawa. Pozostaje jednak pewnien niedosyt. Gdyby Husar przyszedł na czas, mielibyśmy szansę powalczyć z resztą drużyn i wykopać regolit. Wiadomo, ciężko wyrokować w ten sposób, ale mamy nadzieję, że powalczymy w przyszłym roku co najmniej o Top 10.
Co dalej z robotem, jakie macie plany?
Zbudowany w kilka dni robot zrobił niemałą furorę, dlatego przywozimy go ze sobą do Polski. Oczywiście nie w całości, ponieważ niektóre części zostały nam użyczone przez zaprzyjaźnione drużyny. Czeka nas podsumowanie projektu, również to finansowe. Projekt oraz sam start w zawodach kosztował sporą ilość pieniędzy. Część z nich musieliśmy sami założyć i na pewno będziemy chcieli, aby projekt trwał jak najdłużej i pozwolił uzyskać wsparcie pozwalające bez przeszkód wystartować za rok i zrekompensować tegoroczny wkład.
Dalsze losy drużyny Husara można śledzić pod adresem facebook.com/HusarRobotKsiezycowy.
Przy okazji przypominamy, że pojutrze trzy polskie łaziki marsjańskie staną do zawodów University Rover Challenge rozgrywanych na pustyni w Utah - zobacz, jak wyglądają i co potrafią.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|