Ugoda pomiędzy Google i stowarzyszeniami wydawców jest szkodliwa dla czytelników, bibliotek i mniejszych wydawców – tak uważają przedstawiciele Open Book Alliance. To konsorcjum wystartowało przedwczoraj, aby powstrzymać porozumienie i opracować bardziej konkurencyjne sposoby udostępniania książek online. Znaleźli się w nim konkurenci Google: Microsoft i Yahoo.
reklama
W październiku ubiegłego roku Google zaproponowało porozumienie dwóm organizacjom reprezentującym interesy autorów książek i wydawców (Authors Guild oraz Association of American Publishers). Był to wynik pozwu zbiorowego wniesionego przez te organizacje. Porozumienie przewiduje, że za 125 mln USD Google będzie mogło znacznie zwiększyć liczbę pozycji dostępnych online bez obawy o złamanie praw autorskich.
Ustalono, że Google będzie udostępniać do 20% wybranych pozycji za darmo. Uniwersytety lub biblioteki będą mogły ryczałtem płacić za dostęp do całego księgozbioru. Przychody zostaną podzielone pomiędzy Google, wydawców i autorów.
Porozumienie nie od dziś wzbudza kontrowersje. Zdaniem jego przeciwników kalifornijski gigant uzyska dużą przewagę na rynku książek online i będzie mógł oferować usługi trudne do udostępnienia przez inne podmioty. Poza tym niepokojące jest to, że Google stanie się dla bibliotek dostawcą płatnego rozwiązania, które będzie postrzegane jako dla nich konieczne.
Pod koniec czerwca oficjalne postępowanie w sprawie porozumienia wszczął Amerykański Departament Sprawiedliwości (DOJ). Do 18 września ma on przedstawić sądowi ewentualne zastrzeżenia.
Dodatkowo przeciwko porozumieniu postanowili wystąpić konkurenci Google oraz organizacje non-profit reprezentujące autorów i biblioteki. W ubiegłym tygodniu Wall Street Journall podał, że do tej koalicji mają przystąpić Microsoft, Yahoo i Amazon. Mieli ją prowadzić Peter Brantley (współzałożyciel Internet Archive) oraz Gary Reback (znany prawnik specjalizujący się w prawie antymonopolowym). Te informacje potwierdziły się przedwczoraj, kiedy wystartowała organizacja Open Book Alliance.
Na stronie www.openbookalliance.org czytamy, że zadaniem organizacji ma być "domaganie się, aby każda masowa cyfryzacja książek i działania dystrybucyjne były otwarte oraz konkurencyjne".
Ponadto Open Book Alliance otwarcie krytykuje porozumienie proponowane przez Google. Zdaniem konsorcjum ma być ono niekorzystne dla czytelników, ponieważ stworzony będzie monopol na cyfrowe książki. Biblioteki też mogą stracić, bo będą zmuszane do wnoszenia opłat dyktowanych przez monopolistę.
Przedstawiciele Open Book Alliance zapewniają też, że mają zamiar promować "uczciwe i elastyczne rozwiązania", ale na ten temat nie podają zbyt wielu informacji. Wiadomo natomiast, że organizacja będzie uważnie przyglądać się porozumieniu i brać udział w konsultacjach z nim związanych.
Przedstawiciele Google już wcześniej mówili w komentarzu dla WSJ, że nie uważają porozumienia za zagrażające konkurencji. Są oni nawet zdania, że porozumienie wprowadza na rynek konkurencję i dlatego rynkowi rywale są mu przeciwni.
Co ciekawe, zwolenniczką porozumienia jest także Viviane Reding, unijna komisarz odpowiedzialna za społeczeństwo informacyjne i media. Powiedziała ona agencji Reuters, że dobrze jest widzieć nowe modele biznesowe, które pozwolą na dostarczenie większej ilości treści rosnącej liczbie konsumentów. Przy okazji Reding przypomniała o europejskiej e-bibliotece Europeana, która jej zdaniem rozwija się zbyt wolno.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|