Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

BSA: Otwarte standardy zagrażają innowacyjności

19-10-2010, 09:58

Prace nad Europejskimi Ramami Interoperacyjności powodują napływ listów od lobbystów do Komisji Europejskiej. Organizacja BSA zrzeszająca największych producentów oprogramowania nie chce, aby w dokumencie była mowa o otwartych standardach. Działania BSA nie pozostają jednak niezauważone.

Europejskie Ramy Interoperacyjności (European Interoperability Framework - EIF) to dokument, którego druga wersja ma być przyjęta przez Komisję Europejską do końca tego roku. Jest to zestaw rekomendacji dla administracji, firm i obywateli. Druga wersja EIF będzie miała status komunikatu. Nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na prawo krajów członkowskich, ale państwa powinny na jego podstawie przygotować podobne dokumenty krajowe.

W szkicu EIF jest mowa o stosowaniu otwartych standardów przy tworzeniu usług e-administracji. Orientacja na otwarte standardy byłaby dla obywateli korzystna, bo dzięki nim nie są oni zmuszani do stosowania płatnego oprogramowania konkretnych firm. Otwarte standardy pozwalają uniknąć kosztów związanych z licencjami i są łatwe we wdrażaniu.

>>> Czytaj: Agenda Cyfrowa ciekawa, ale bez otwartych standardów

Nie wszystkim jednak odpowiada takie brzmienie EIF. List w sprawie otwartych standardów wysłała do Komisji Europejskiej organizacja BSA zrzeszająca takie firmy, jak Microsoft, Apple, Adobe, Corel, Symantec i in. List ten wyciekł i został opublikowany przez Free Software Foundation Europe (plik PDF, 3 strony).

W liście czytamy, że BSA chciałaby zmiany brzmienia rozdziału 5.2.1 EIF, który jej zdaniem zachęca do "rozszerzenia preferencji do otwartych specyfikacji przy ustanawianiu usług e-administracji".

BSA życzyłaby sobie, aby EIF popierały "technologie udostępniane na uczciwych i niedyskryminujących warunkach". Brzmi to równie dobrze, jak "otwartość", ale oznacza coś zupełnie innego. Przykładowo dziś w Polsce widzimy dominację rozwiązań Microsoftu w urzędach. Kolejni wiceministrowie ds. informatyzacji tłumaczyli, że jest to zgodne z zasadą niedyskryminacji, bo nie można dyskryminować Microsoftu.

W liście BSA czytamy jeszcze, że proponowane brzmienie EIF może zagrozić innowacji europejskich standardów, gdyż wiele z używanych dzisiaj standardów zostało opracowanych przez komercyjne firmy udzielające licencji na implementację, np. Wi-Fi i GSM.

Niedyskryminacja to nie wszystko

Na list BSA zareagowała już Free Software Foundation Europe (FSFE), która również wysłała list do Komisji Europejskiej. W 6-stronicowym dokumencie Fundacja wyjaśnia, dlaczego otwarte standardy są korzystne dla innowacji. Zdaniem FSFE podawane przez BSA przykłady (Wi-Fi, GSM) nie są całkowicie trafione, gdyż odnoszą się do rynku sprzętu a nie oprogramowania, który rządzi się innymi prawami. FSFE zauważa też, że "niedyskryminacja" może prowadzić do dyskryminacji wolnego oprogramowania (wspomniane polskie urzędy to świetny dowód). 

Po stronie otwartych standardów stoi jeszcze organizacja Open Forum Europe, która również przestrzegała Komisje Europejską przed "rozwadnianiem" rozdziału dotyczącego otwartych standardów.

Może się wydawać, że Europejskie Ramy Interoperacyjności to nudny, nic nie znaczący dokument. Trudno jednak uwierzyć w to, że BSA tak mocno troszczy się o innowacje w Europie, że zaczęła interweniować w sprawie EIF. Jest oczywiste, że chodzi o zarobki firm zrzeszonych w BSA, a więc również o portfele użytkowników oprogramowania.

Otwartych standardów nie udało się ująć w Agendzie Cyfrowej dla Europy, ale wymazywanie ich z dokumentu dotyczącego interoperacyjności wygląda o wiele gorzej.

>>> Czytaj: Polska dystansuje się od open source


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *