TVN usuwa filmy z YouTube
Wprowadzenie polskiej wersji YouTube może znacząco wpłynąć na.. ograniczenie oferty materiałów filmowych dostępnych w serwisie. Na polecenie TVN S.A. z jego zasobów zniknęły pierwsze filmy stanowiące fragmenty programów nadawanych w stacjach tej grupy medialnej.
Polska edycja popularnej witryny filmowej pojawiła się w Sieci w czerwcu br., wraz z dziewięcioma innymi wersjami przygotowanymi dla poszczególnych krajów. YouTube obiecywał, że uruchomienie YouTube.pl nie ograniczy się jedynie do przetłumaczenia serwisu na język polski, ale również dostosuje jego zawartość oraz funkcje do lokalnego odbiorcy.
Dziś wiadomo już, że wprowadzenie polskiej edycji pozwoli również na szybszą i skuteczniejszą interwencję miejscowych podmiotów medialnych, kiedy poczują one, iż ich interesy są przez działalność serwisu zagrożone.
PIRACKA BEGER
Na pierwsze przypadki "polskiego" kasowania materiałów długo nie trzeba było czekać - YouTube usunął ze swych zasobów fragment programu tvn24 z fragmentem tzw. "Taśm Beger", jaki został zamieszczony przez serwis SpieprzajDziadu.com.
Jak poinformował nas Adam, jeden z redaktorów strony, TVN nie zgłaszał się do nich wcześniej z jakimikolwiek uwagami dotyczącymi zawartości witryny. Na jej łamach regularnie (m.in. w ramach cyklu "Multimedia na niedzielę") pojawiały się fragmenty materiałów reporterskich, czy też programów rozrywkowych (w tym popularnego "Szkła kontaktowego") produkowanych przez stacje należące do TVN S.A.
Sam nadawca musiał mieć tego świadomość, gdyż w przeszłości kilkukrotnie informował o satyrycznej stronie na antenie TVN i TVN24. Być może uruchomienie nowej witryny drugiej z wymienionych stacji - tvn24.pl, na których dostępne są wybrane przez nadawcę materiały filmowe, spowodowały zmianę nastawienia telewizji do udostępniania jej materiałów w ramach YouTube.
- Zawsze dbaliśmy o to, by działalność naszej witryny nie dawała podstaw do podejrzewania naruszenia obowiązujących w Polsce przepisów, więc jeśli właściciel praw autorskich uważa, że je naruszamy, to szybko wyprostujemy tę sytuację, prosimy tylko o taki sygnał. - mówi redaktor SpieprzajDziadu.com dodając, iż jego serwis występował wcześniej (jeszcze przed uruchomieniem nowej odsłony tvn24.pl) do autorów "Szkła kontaktowego", z prośbą o zgodę na publikację fragmentów ich programów.
Odpowiedzi do dnia dzisiejszego nie otrzymał.
MAGDA M. MUSI ZNIKNĄĆ
Do niedawna żadnych problemów z TVN nie miał również Maciej Budzich - autor bloga MediaFun, poświęconego tematyce reklamy. Na potrzeby swego serwisu wielokrotnie korzystał z materiałów nadawanych w stacjach grupy ITI. Zdarzyło się nawet, że po skontaktowaniu się z redakcją programu "Dzień dobry, TVN" telewizja zaoferowała udostępnienie płyty DVD z zapisem jednego z programów na potrzeby blogu.
Sytuacja zmieniła się diametralnie po zamieszczeniu w YouTube przez Macieja fragmentu serialu "Magda M." w kontekście zjawiska product placement. YouTube wpierw usunął wspomniany film, a następnego dnia bez uprzedzenia zablokował całe konto użytkownika, na którym znajdowały się również inne filmy wykorzystywane w blogu. Zmusiło to autora MediaFun do porzucenia serwisu Google i stopniowego przenoszenia wszystkich materiałów do konkurencyjnego serwisu filmowego DailyMotion.
Chcieliśmy dowiedzieć się od rzecznika prasowego TVN, dlaczego nadawca nakazał usunięcie wspomnianych materiałów z YouTube, skoro nie były one wykorzystywane w komercyjnych celach, a także ile materiałów TVN do tej pory zniknęło z serwisu Google na życzenie stacji.
Pytaliśmy się również, czy opisane przykłady są jedynie początkiem większej akcji usuwania materiałów nadawcy z YouTube (których obecnie w serwisie jest kilkanaście tysięcy!) oraz czy TVN nie obawia się, że taka polityka może zaszkodzić wizerunkowi stacji wśród internautów. Nasza prośba o zajęcie stanowiska w tej sprawie została jednak przez rzecznika TVN-u zignorowana.
STRACH, A NIE SZANSA
Mimo stopniowego zwiększania w niej swej obecności, Sieć nadal traktowana jest przez polskich nadawców telewizyjnych nieco po macoszemu. Internet wciąż jawi się stacjom jako zagrożenie, a nie szansa na dotarcie ze swymi programami do szerszego grona odbiorców, którzy na rzecz globalnej Sieci zrezygnowali, bądź mocno ograniczyli korzystanie z tradycyjnych mediów.
Jeśli nawet podejmowane są próby "wirtualnego" zaistnienia, zazwyczaj kończą się one na głośnych zapowiedziach i marnych efektach. Telewizja Polska, która wraz z premierą polskiego YouTube uruchomiła w nim swój kanał filmowy, w ciągu dwóch miesięcy zdołała udostępnić ledwie 25 materiałów filmowych, nie zawsze najwyższych lotów.