Google: dla pieniędzy wszystko...
Google nadal będzie cenzurował w Chinach. Zarząd firmy odrzucił wniosek przedstawiciela funduszy emerytalnych z Nowego Jorku, aby zaprzestać filtrowania treści prezentowanych przez chińską wersję wyszukiwarki.
W zeszłym roku Google dołączyło do zachodnich firm, które chcąc zaistnieć na chińskim rynku zgodziły się na warunki stawiane przez tamtejsze władze, dotyczące ograniczenia prezentowanych treści.
Wcześniej na identyczne warunki przystał portal Yahoo! oraz Microsoft ze swoim MSN. Działania firm spotkały się z szeroką krytyką, m.in. ze strony Reporterów bez Granic i Human Rights Watch.
Wszystkie apele, podobnie jak najnowszy złożony przez Patricka Doherty'ego reprezentującego fundusze emerytalne, wzywający m.in. do zaprzestania działań cenzorskich, a także upublicznienia wszystkich wniosków władz chińskich skierowanych do Google w tym zakresie, pozostają zignorowane.
Zarząd wyszukiwarki stwierdził, że zamknięcie Google.cn nie jest dobrym rozwiązaniem dla firmy, a do tego doprowadziłoby przyjęcie wniosku Doherty'ego. Udziałowcy podzielili opinię zarządu i jednogłośnie odrzucili apel.
Pokusa sporych zysków na ciągle rosnącym rynku najwyraźniej silniejsza jest od zasad etyki. Trudno w tej sytuacji oczekiwać, aby któryś z konkurentów Google dobrowolnie zrezygnował z cenzurowania treści, blokując tym samym dostęp do swego serwisu w Chinach.