Latem ukaże się nowa gra online, całkowicie inna od dotychczasowych produkcji. Celem gracza nie będzie zabijanie paskudnych potworków, ale wręcz przeciwnie... zaciąganie całkiem miłych postaci do wirtualnego łóżka.
reklama
Naughty America: The Game na pierwszy rzut oka prezentuje się jak każda gra online. W rzucie izometrycznym widzimy miasteczko i chodzących tu i ówdzie ludzi różnej płci. Dobieramy sobie postać, ustalamy jej cechy (głównie związane wyglądem) i ruszamy na podbój wirtualnego świata (czyli na podryw).
W czasie rozgrywki gracz będzie mógł modyfikować swój wygląd odwiedzając np. studia tatuażu, fryzjera, czy nawet chirurgów plastycznych. Każdy z graczy dysponuje własnym apartamentem, w którym aranżuje się seks-spotkania z zapoznanymi osobami. Istnieją także miejsca publiczne (kluby, hotele), w których można liczyć na wirtualną miłość.
Twórcy gry podkreślają, że należało się prędzej czy później spodziewać podobnej produkcji. Zresztą istnieją już gry będące swoistymi symulatorami seksu, ale w Naughty America dodany został właśnie element interakcji online z innymi, żyjącymi gdzieś tam w świecie użytkownikami.
Na stronie poświęconej grze znajdziemy w tej chwili tylko trailer, tapety, wygaszacze i zrzuty z ekranu przedstawiające fragmenty rozgrywki. Mówiąc szczerze, to co przedstawiono dotychczas trudno nawet kwalifikować do pornografii i niejednokrotnie na bardziej zdecydowane obrazki można trafić w sieci całkowicie przypadkowo. Wydaje się, że twórcy gry stawiają raczej na możliwość flirtu i zapoznania się z innymi osobami.
Twórcy zaznaczają też, że gra nie musi służyć wyłącznie do wirtualnego świntuszenia. Mogą z niej korzystać pary, które z jakiegoś powodu rozdzieliła duża odległość.
Gra, mimo, iż może wzbudzać kontrowersje, wyraźnie zastrzeżona jest dla użytkowników pełnoletnich. Tymczasem wiele gier, w których spotykamy się ze scenami drastycznymi i naprawdę niesmaczną przemocą, nadal postrzega się jako zabawki dla dzieci.