Mozillowcy doczekali się Seamonkey 1.0
Fani kombajnu internetowego Mozilla Suite nareszcie doczekali się kontynuacji swojego ulubionego produktu. Wczoraj, nad ranem w sieci ukazała się Seamonkey 1.0. Na pierwszy rzut oka wygląda ona jak dobra, stara Mozilla. A jeśli przyjrzymy się dokładniej?
reklama
Przypomnijmy, że Seamonkey ma być w założeniach następczynią Mozilla Suite. Prace nad tą ostatnią zostały zamrożone, gdyż Mozilla Foundation postanowiła skupić się na programach Firefox i Thunderbird.
Wyglądało na to, że smoczek umrze śmiercią naturalną, ale dzięki kilku zapalonym deweloperom kombajn doczekał się reinkarnacji jako Seamonkey. Losy nowego wcielenia śledzimy w DI bacznie. O wersji 1.0 Alpha już pisaliśmy.
Seamonkey to podobnie jak Mozilla Suite kombajn składający się z przeglądarki, klienta poczty z czytnikiem grup dyskusyjnych, klienta IRC, edytora HTML i kalendarza. Przeglądarka internetowa wspiera oczywiście najnowsze standardy sieciowe (XHTML 1.x, HTML 4, DOM, XML). Jest to również kolejna przeglądarka obsługująca grafikę wektorową w formacie SVG.
Jeśli chcemy wypróbować nowe dziecko Mozillowej społeczności powinniśmy udać się na stronę projektu Seamonkey i pobrać odpowiedni dla naszego systemu instalator. Ja testowałem Seamonkey 1.0 na systemie Slackware Linux postępując przy instalacji prawie dokładnie tak jak radziła instrukcja na stronie. Prawie, bo instalator chciał instalować program domyślnie w katalogu /usr/local/seamonkey, a uruchamiając instalator jako użytkownik możemy mieć problemy z dostępem do tego katalogu.
Dlatego warto postarać się o uprawnienia administratora zawczasu i jako użytkownik wydać komendę...
xhost +localhost
...a następnie poprzez komendę su wejść w tryb administratora i dopiero wtedy uruchomić instalator. Ewentualnie można zaniechać tych kroków i instalować Seamonkey w katalogu, do którego mamy dostęp.
Uruchamiamy nowy program i co widzimy? Widzimy Mozillę Suite w - moim zdaniem - najbrzydszej z możliwych skór (classic). Przed dalszą pracą warto zmienić skórę przynajmniej na "modern". Zobaczymy, że w menu dostępne są także inne skóry jakie zainstalowaliśmy wcześniej w Mozilla Suite, ale mogą one nie działać.
Po uzyskaniu przyswajalnego dla oka wyglądu pracujemy na Seamonkey tak jak na starej Mozilli. Wszystkie ustawienia przeglądarki i poczty są już zaimportowane z Mozilla Suite. Interfejs jest nam dobrze znany. Nowości, jakich możemy się z czasem doszukać, dotyczą przede wszystkim przeglądarki.
W Seamonkey możliwe jest dowolne rozmieszczanie kart, które możemy przesuwać wedle woli metodą "przeciągnij i upuść". Początkowo ta funkcja wydawała mi się niepotrzebnym fajerwerkiem, ale po pewnym czasie zacząłem odkrywać płynące z niej korzyści.
Operując w menu zakładki (bookmarks) możemy teraz używać środkowego przycisku. Funkcja ta jest bardzo wygodna, jeśli nasza przeglądarka ustawiona jest tak, aby kliknięcie środkowym przyciskiem otwierało link w nowej karcie. Nie trzeba więc już otwierać nowej karty i dopiero potem wchodzić w zakładki. Wystarczy jedno kliknięcie.
Jeśli w danej karcie oglądamy obrazek, to na zakładce karty pojawi się miniatura obrazka. Opcja wygodna np. dla miłośników sztuki, którzy pobierają i oglądają dużo obrazków.
Pracując na Seamonkey odniosłem wrażenie, że przyciski reagują szybciej niż w Mozilli. Jestem natomiast absolutnie pewien co do tego, że szybciej otwiera się pasek boczny i szybciej otrzymujemy dostęp do historii. Można również dodatkowo zainstalować wygodne narzędzie do zgłaszania stron źle działających w przeglądarce.
Deweloperzy zapewniają o tym, że w Seamonkey obecny jest auto-scroll pod środkowym przyciskiem myszy, ale u mnie ta funkcja była jakby nieobecna.
Podsumowując można powiedzieć, że Seamonkey daje nadzieje na dalsze, bujne życie Mozilli. Użytkownicy którzy upodobali sobie sympatycznego smoczka z pewnością nie będą zawiedzeni.
Deweloperzy programu zrobili już swoje, teraz przyszedł czas na deweloperów rozszerzeń. Jeśli Seamonkey doczeka się nowych funkcji dzięki wygodnym dodatkom to z pewnością będzie w stanie zdobywać nowych użytkowników. Wiele osób porzuciło Mozilla Suite właśnie ze względu na brak innowacji. Miejmy nadzieję, że teraz się to zmieni.