Firma Rightscorp zarabia na identyfikowaniu piratów i żądaniu od nich pieniędzy. Zarabia tysiące dolarów, ale jej koszty idą w miliony. Jaki sens ma taki biznes?
reklama
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
Tematem często podejmowanym w Dzienniku Internautów jest tzw. copyright trolling, czyli wysyłanie do internautów listów z groźbą ukarania za piractwo i jednoczesnym oferowaniem ugody za jakąś kwotę pieniędzy. Copyright trolling jest tolerowany w wielu krajach jako forma "chronienia artystów", choć tak naprawdę jest działaniem na granicy wyłudzenia, często uderzającym w niewinne osoby.
Ile mogą zarabiać trolle? Najczęściej tego nie wiemy, ale są wyjątki od tej reguły. Takim wyjątkiem jest firma Rightscorp Inc., która działa w Stanach Zjednoczonych i współpracowała m.in. z Warner Bros. Firma identyfikuje rzekomych piratów i wysyła do nich e-maile, oferując odstąpienie od ścigania już za 20 dolarów od jednego naruszenia.
Pod tym tekstem znajdziecie dokument z najnowszymi wynikami finansowymi Rightscorp. Wynika z niego, że w roku 2013 firma zanotowała przychód w wysokości 324 tys. dolarów. Czy to dużo?
Niestety te 324 tys. dolarów nie stanowią czystego zysku. Połowa zebranych pieniędzy musi pójść do posiadaczy praw autorskich. Poza tym firma musi ponosić pewne wydatki związane z działalnością np. koszty administracyjne, wydatki na podróże, konferencje, spotkania itd.
Wszystkie te wydatki Rightscorp wyniosły w 2013 roku... 2,134,843 dolarów. Słownie: dwa miliony, sto trzydzieści cztery tysiące i osiemset czterdzieści trzy dolary! Ta firma wydaje ponad 6 razy więcej niż zarabia! Zarabia tysiące, a wydaje miliony!
Koszty "generalne i administracyjne" to 1,6 mln dolarów. Na sprzedaż i marketing wydano 275 tysięcy. Mimo takich wyników finansowych firma ma dalsze plany na rozwój np. chce wejść z usługami na rynek kanadyjski, a niektóre jej usługi mają się pojawić także w Europie.
To jest naprawdę niezwykły absurd własności intelektualnej. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien uruchamiać i finansować firmy, której biznes jest niepewny pod względem prawnym, mocno nieetyczny i nawet nie przynosi zysków. No... chyba że chodzi o prawa autorskie! Tutaj wszystko jest możliwe! W imię walki z piractwem robi się ogromne głupstwa.
Na marginesie odnotujemy jeszcze, że copyright trolling jest ogromnym rynkiem i zbadano jego rozmiary w Niemczech. Szczegóły tych oszacowań też nie napawają optymizmem.
Poniżej raport finansowy Rightscorp.
2014-03-25 Rightscorp Reports Full Year and Fourth Quarter 20 134 by di24pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|