Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dotyczy to muzyki, filmów, seriali, programów telewizyjnych czy elektronicznych książek. Rząd Wielkiej Brytanii zezwolił na kopiowanie na prywatny użytek w październiku zeszłego roku. Teraz jednak Są Najwyższy Zjednoczonego Królestwa stanął po stronie przemysłu muzycznego.

robot sprzątający

reklama


Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa wydał w piątek postanowienie, zgodnie z którym anulowano zmiany w Copyright and Rights in Performances (Personal Copies for Private Use) Regulations 2014. Ustawa ta weszła w życie w październiku zeszłego roku i legalizowała kopiowanie filmów, muzyki czy książek na własny użytek. Czyli konsument kupował płytę z muzyką, a następnie zgrywał ją na odtwarzacz MP3, który brał ze sobą do pracy. Nadal nielegalne było dzielenie się plikami z rodziną czy znajomymi. Był to duży ukłon w stronę użytkowników indywidualnych.

Była to także swego rodzaju legalizacja stanu faktycznego - firmy z branży rozrywkowej zazwyczaj przymykały na tę praktykę oko i nie żądały zadośćuczynienia. Jednak przedstawiciele przemysłu muzycznego - BASCA, Musicians' Union oraz UK Music - wnieśli skargę do Sądu Najwyższego, a ten sporne zapisy prawne uchylił - podaje BBC News. Decyzja ta dotyczy kopiowania płyt CD, DVD, Blu-ray, e-książek oraz plików MP3.

Sąd uznał, że rząd posunął się za daleko, zezwalając na kopiowanie na prywatny użytek bez odpowiedniego wynagrodzenia dla artystów. Powinien był powstać mechanizm, który zrekompensowałby przemysłowi rozrywkowemu potencjalne straty. UK Music oszacowała je na 58 milionów funtów rocznie.

Nie jest jasne, w jaki sposób postanowienie Sądu zostanie wprowadzone w życie. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by nagle policja bądź inna służba zaczęła wkraczać do domów celem sprawdzenia, kto, ile i gdzie posiada kopii płyt z muzyką czy filmami. Wydaje się więc, że może być to martwe prawo. Niewykluczone, że skończy się na opłatach reprograficznych doliczanych do płyt czy odtwarzaczy muzyki.

To drugi w ostatnich dniach sygnał, że ochrona praw autorskich będzie w Wielkiej Brytanii zaostrzana. Wczoraj pisałem, że rząd w Londynie przedstawił propozycję, by za złamanie praw autorskich w sieci maksymalna kara pozbawienia wolności wynosiła dziesięć lat, podobnie jak ma to miejsce w przypadku naruszeń w świecie niewirtualnym.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: BBC News