Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jana chce płacić za oglądanie reklam i dane osobowe

20-03-2014, 15:02

Facebook nie płaci ludziom za ujawnianie swoich danych, na czym przecież sam zarabia. Coraz częściej jednak słyszymy o firmach, które chcą płacić.

Firma Jana oferuje mobilną platformę pozwalającą na docieranie do klientów w krajach rozwijających się. Przedwczoraj uruchomiła ona usługę Jana Marketplace i choć nie jest to usługa dostępna w Polsce, warto ją poznać i przemyśleć jej znaczenie.

Pieniądze wracają do odbiorców reklam

Dzięki Jana Marketplace odpowiednio dobrani klienci będą oglądać na swoich telefonach filmy, wypróbowywać aplikacje i usługi. Co ważne, Jana zapłaci za koszty ich połączeń. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że koszty transmisji danych w krajach rozwijających się mogą być bardzo wysokie w stosunku do zarobków.

Konsumenci korzystający z usługi będą odpowiednio dobierani. Odbędzie się to na podstawie lokalizacji, zainteresowań, uwarunkowań kulturowych i wcześniej prezentowanych zachowań. O zasięgu oferty Jana sporo mówią wcześniejsze zastosowania jej rozwiązań. Przykładowo CNN korzystało z systemu Jana, aby poznać opinię 20 tys. afrykańskich chrześcijan z różnych krajów o wyborze papieża.

Dane mają wartość

Najważniejsze w tym przedsięwzięciu jest to, że Jana nie ukrywa, iż dane o ludziach są cenne. Jeśli ktoś udostępnia swoje dane, powinien dostać coś w zamian. Angażowanie ludzi w interakcję z markami, wykorzystywanie ich czasu na ankiety, to wszystko ma swoją wartość!

Jana nie dostrzegła tego jako pierwsza i jedyna. W lutym Dziennik Internautów pisał o firmie Datacoup, która ma zamiar płacić ludziom za udostępnianie swoich danych. W ramach testów beta oferowano 8 dolarów miesięcznie. Może to niedużo, ale takie inicjatywy przyczyniają się do uświadamiania ludziom, że ich prywatność jest w pewnym sensie towarem.

Sonda
Podoba Ci się idea płacenia ludziom za dane osobowe?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

"Bezpłatny" nie znaczy "darmowy"

W takich przypadkach trudno uniknąć porównania do Facebooka lub Google, które biorą nasze dane za darmo. Czy robią źle? Niekoniecznie, gdyż w zamian za dane dostajemy pewną usługę elektroniczną.

To oznacza, że wszelkie ich machlojki tych firm, związane z naruszeniami prywatności, są czymś więcej niż tylko wścibstwem. Są próbą zwiększenia korzyści po stronie usługodawcy, bez oferowania dodatkowej korzyści usługobiorcy.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *