Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

isoHunt: pozew o miliony z ciekawostką w tle

15-02-2011, 12:22

26 wytwórni pozwało w Kanadzie właściciela strony isoHunt, zarzucając mu ułatwianie naruszania praw autorskich. Pozew był złożony już w maju, ale nie było o nim głośno. Wszystko działo się w czasie, gdy kanadyjskie władze przekonywano, iż trzeba zmienić prawo autorskie, gdyż ściganie naruszeń nie jest możliwe.

Strona isoHunt należy do najbardziej popularnych wyszukiwarek torrentów. Walki z nią podjął się najpierw amerykański przemysł rozrywkowy. W efekcie amerykański sędzia nakazał Gary'emu Fungowi - administratorowi serwisu - filtrowanie plików w wyszukiwarce na podstawie tytułów filmów dostarczonych przez hollywoodzkie wytwórnie. Fung nie chciał się zgodzić na to rozwiązanie, co spowodowało konieczność zablokowania dostępu do serwisu użytkownikom z USA.

Na tym jednak ofensywa przemysłu rozrywkowego się kończyła. Pozew przeciwko isoHunt wpłynął także do sądu w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada) i miało to miejsce w maju ub.r. Skan pozwu można znaleźć na blogu prawnika Michaela Geista - zob. plik PDF, 149 stron.

>>> Czytaj: 12 serwisów torrentowych usuniętych

Wśród wytwórni stojących za pozwem znalazły się te cztery największe. W dokumencie czytamy, że strony prowadzone przez Gary'ego Funga mają charakter typowo komercyjny i przyciągają miliony internautów dzięki możliwości pobrania materiałów, do których prawa mają powodowie. W pozwie czytamy, iż stron Funga nie można porównywać z wyszukiwarką Google, gdyż indeksują one treści "z dobrze znanych pirackich stron".

Powodowie żądają milionowych odszkodowań i oczywiście zamknięcia isoHunt. TorrentFreak dowiedział się od Gary'ego Funga, że wspomniany pozew jest podobny do wcześniejszych. Właściciel isoHunt ma zamiar walczyć (zob. TorrentFreak, Record Labels Sue isoHunt for Millions of Dollars).

Ciekawe jest to, że o ważnym pozwie złożonym jeszcze w maju mówiono niewiele. Wytwórnie muzyczne powinny przecież straszyć pozwem, pokazywać się od walecznej strony. Dlaczego nie było tak w tym przypadku?

Dobrą odpowiedź daje, być może, Michael Geist. Na swoim blogu zauważa on, że w Kanadzie toczy się debata na temat zmian w przepisach dotyczących prawa autorskich. Uzasadnieniem dla zmian jest m.in. obecność w Kanadzie takich stron, jak isoHunt, oraz brak możliwości walki z nimi. Zwolennicy reform mówią o "raju pirackim", z którego korzystają tego typu strony.

Okazuje się jednak, że brak odpowiedniego prawa nie przeszkadzał 26 wytwórniom w złożeniu opisywanego wyżej pozwu. Odbyło się to trzy tygodnie przed przedłożeniem projektu ustawy.

- Pozew może się okazać niespodzianką dla polityków i obserwatorów przyzwyczajonych do słuchania, że Kanada nie ma narzędzi prawnych do walki z naruszeniami online, ale to wrażenie zawsze było bardziej mitem niż rzeczywistością (...) moc prawna do walki z naruszeniami online istniała w kanadyjskim prawie od lat (...) Prawda jest taka, że w każdym dużym kraju działają wyszukiwarki torrentów, włączając w to Kanadę - pisze na swoim blogu Michael Geist (zob. Weak Copyright Laws? Recording Industry Files Massive Lawsuit Against isoHunt).

Kanadyjski prawnik podaje też przykłady zakończonych już spraw, które zaowocowały zwycięstwem przemysłu rozrywkowego. Zwolennicy zmieniania prawa nie mogą więc narzekać na brak narzędzi, ale raczej na swoją własną niechęć do ich stosowania.

Powyższy przykład ma znaczenie nie tylko dla Kanady. Od kilku lat przedstawiciele przemysłu rozrywkowego nawołują do zaostrzania prawa w wielu krajach (zob. ostatni raport IFPI). Czy reformy naprawdę są takie konieczne?

>>> Czytaj: Dlaczego władze USA nie blokują Google?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. DALL-E



fot. DALL-E








fot. Freepik