Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Założyłem to konto, ale nie oszukiwałem - tłumaczy podejrzany. Prokurator uwierzył

29-01-2014, 09:30

Internauta opublikował pismo z prokuratury we Wrocławiu, która umorzyła śledztwo przeciwko osobie, do której należało konto bankowe użyte do oszustw. Prokurator uwierzył, że właściciel tego konta nigdy z niego nie korzystał, ale w samym piśmie widać ciekawe nieścisłości.

W serwisie Pokazywarka.pl oraz na Wykop.pl pewien internauta opisał umorzenie śledztwa w sprawie oszusta internetowego, którego ofiarą padł jego ojciec. To dość ciekawa sprawa.

Sprawca oszustwa po zakończonej aukcji internetowej wysłał e-mail ze swoim numerem konta. Oszustowi udało się wyprzedzić e-maila od Allegro. Wpłata nie trafiła do sprzedawcy, tylko do oszusta. Po tygodniu poszkodowany zorientował się, że został oszukany. Zgłosił sprawę na policję i dowiedział się, że osób oszukanych w podobny sposób było więcej.

Leszek W. się znajduje, ale nie przyznaje

Prokuratura ustaliła, że właścicielem konta był Leszek W., którego niestety nie dało się znaleźć. Śledztwo umorzono. Minęło sporo czasu i oto śledztwo zostało wznowione w tym roku, bo Leszek W. się znalazł. Po kilku dniach śledztwo znów umorzono. Dlaczego? Wyjaśnia to pismo, jakie poszkodowany otrzymał z prokuratury.

Leszek W.... nie przyznał się do zarzucanym mu czynów i wyjaśnił, że na przełomie maja i czerwca 2008 roku, gdy przebywał na dworcu w Opolu, podszedł do niego nieznajomy mężczyzna, który poprosił go o założenie konta bankowego, gdyż ma problemy związane z egzekucją komorniczą, a chciałby odzyskać podatek za pracę w Anglii. Podejrzany zgodził się i założył konto (...) w Citi Banku Handlowym, a następnie wszystkie dokumenty oraz kartę płatniczą przekazał w/w mężczyźnie (...) wyjaśnił, że (...) pomocy w/w mężczyźnie udzielił w dobrej wierze.

Podsumujmy - właściciel konta użytego do oszustw zjawia się po kilku latach i wyjaśnia, że założył konto dla kogoś innego. Oczywiście nie można takiej historii całkowicie wykluczyć. Być może prokuratura jest w posiadaniu dowodów, które w jakiś sposób tę historię potwierdzają. Zdarza się, że oszuści oferują korzyść majątkową osobie, która ma założyć dla nich konto.

Kartę przekazał czy ją skradziono?

Niestety historia jest troszkę bardziej pogmatwana. Leszek W. miał wyjaśnić, że założył konto, a następnie przekazał dokumenty tajemniczemu mężczyźnie. Trudno więc zrozumieć, dlaczego w dalszej części pisma z prokuratury czytamy:

Leszek W.... nie przyznał się do zarzucanych mu czynów (...) wyjaśnił, że kilka lat temu skradziono mu dokumenty dotyczące założenia konta (...) wraz z kartą i numerem PIN.

Teraz już nie wiadomo, czy dokumenty skradziono, czy też sam Leszek W. je przekazał nieznajomemu. Trudno nie odnieść wrażenia, że pismo z prokuratury powołuje się na wewnętrznie sprzeczne zeznania. Prokurator nie wyjaśnia powodów tych nieścisłości, ale zdecydował się na umorzenie śledztwa. Jego zdaniem nie ma dowodów na to, że Leszek W. kiedykolwiek posługiwał się kontem służącym do oszustw.

Poniżej zdjęcie jednej ze stron pisma z prokuratury:

zdjęcie

Sonda
Czy Twoim zdaniem prokurator zbyt łatwo odpuścił śledztwo w sprawie Leszka W.?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Nic dziwnego, że zdenerwowany internauta opisuje sprawę z oburzeniem. Ma on powody, by twierdzić, że oszust zjawił się po latach, opowiedział prokuratorowi historyjkę o tajemniczym nieznajomym i uniknął śledztwa i odpowiedzialności. W skrócie? Wystarczy się nie przyznać do winy i skłamać, że jest się dobrym i udostępniło się nieznajomemu konto. A potem powiedzieć, że mu skradziono dokumenty do tego konta i sprawa umorzona - pisze internauta.

Być może tę sprawę da się jakoś wyjaśnić. Dziennik Internautów zwrócił się z pytaniami do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Stare Miasto, z której wyszło powyższe pismo. 

Wyjaśnienia są potrzebne, bo dzięki internetowi jest to już sprawa upubliczniona, będąca przedmiotem szerszej dyskusji. Ludzie w internecie dokonują różnych ocen. Jedni mówią, że najwyraźniej w Polsce łatwo jest uniknąć odpowiedzialności za oszustwo. Inni mówią, że Leszkowi W. trzeba uwierzyć, że sam mógł być ofiarą oszusta. Pytanie tylko, czy prokuratura głębiej zbadała tę sprawę, czy też po prostu uwierzyła w historię, która nie jest całkiem spójna?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING