Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wydawcy nie są pewni, czy mają prawa do gry, ale są gotowi pozwać w razie wydania! - AWI

26-03-2015, 15:58

Firma Night Dive Studios chciała wskrzesić grę "No One Lives Forever", ale nie wiedziała, od kogo kupić licencję. Własność intelektualna mogła należeć do trzech firm i żadna nie chciała nawet sprawdzać, czy ma stosowne prawa. Niemniej każda z firm była gotowa pozwać Night Dive Studios, gdyby ta wydała produkt.

To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *

Po co ktoś trzyma własność intelektualną? Żeby zarobić? Niestety własność intelektualna może służyć także do bezsensownego blokowania obiegu kulturowego przez wydawcę, któremu nawet nie chce się sprawdzać, czy posiada daną własność intelektualną. Mówi o tym m.in. historia związana z firmą Night Dive Studios.

Night Dive Studios to firma, która kupuje prawa do starszych gier, optymalizuje je dla nowych maszyn i wydaje na takich platformach jak Steam. Dzięki temu ludzie z sentymentem do gier sprzed kilkunastu lat mogą zażyć trochę rozrywki w starym stylu. Night Dive Studios działa absolutnie legalnie, a więc stara się zdobyć odpowiednie licencje na gry, które zazwyczaj już nie interesują wydawców. 

Wskrzesić "No One Lives Forever"

Serwis Kotaku opisuje, jak wyglądały starania tej firmy o wskrzeszenie gry No One Lives Forever (NOLF). Ta gra z 2000 roku była strzelanką nawiązującą do filmów szpiegowskich z lat 60. XX wieku, a jej bohaterką była tajemnicza agentka Cate Archer. Swojego czasu ta gra była bardzo wysoko oceniana przez recenzentów.

Firma Night Dive Studios bardzo liczyła na wskrzeszenie gry. Wstępnie przygotowała konieczne poprawki, dostosowała grę do potrzeb platformy Steam i nawet przygotowała materiały marketingowe. Pozostała kwestia nabycia odpowiednich praw i tu pojawił się największy problem. Gra została wyprodukowana przez Monolith Productions, którą to firmę potem kupił Time Warner. Oryginalnym wydawcą gry był Fox Interactive (obecnie 20th Century Fox Games) przejęty przez Vivendi Games, który potem połączył się z Activision

Nie wiemy, czy mamy prawa...

Przedstawiciele Night Dive Studios musieli zwrócić się do trzech podmiotów - Warnera, Activision oraz 20th Century Fox. Nie mogli mieć pewności co do tego, który z tych podmiotów posiada stosowne prawa. Rozpoczęło się ganianie od jednej firmy do drugiej. Warner wskazywał, że pewne prawa może mieć Activision. Z kolei firma Activision przyznała, że może mieć jakieś prawa, ale pochodzą one jeszcze sprzed czasów informatyzowania biur. Być może gdzieś w jakimś biurze leży stosowna umowa, ale kto mógłby wiedzieć gdzie...

Udało się jeszcze ustalić, że nikt nie kontrolował znaku towarowego NOLF. Dlatego przedstawiciele Night Dive Studios wystąpili o ten znak towarowy. Wówczas Warner Bros. zgłosił zastrzeżenia i poprosił o czas na złożenie ewentualnych obiekcji. Jednocześnie Night Dive Studios starała się dogadać z Warnerem. Propozycja była taka, aby zapłacić Warnerowi z góry częścią przychodów z gry i pozostawić mu możliwość nabycia praw do nowej wersji gry, gdyby Warner chciał pozostać wydawcą.  

No One Lives Forever

...ale możemy was pozwać!

W tzw. międzyczasie 20th Century Fox odpowiedział, że również nie jest pewny co do swoich praw, bo nie wiadomo, gdzie są dokumenty. 20th Century Fox zaproponował jednak, że za pewną opłatę sprawdzi, czy posiada prawa do gry. Night Dive Studios nie zgodziła się na taki układ, więc 20th Century Fox dał do zrozumienia, że w razie wydania gry możliwy jest pozew. 

Night Dive Studios liczyła jeszcze na dogadanie się z Warnerem, ale ostatecznie Warner przysłał firmie "przerażający list" zawierający groźby podjęcia działań prawnych w razie naruszeń. Można było odnieść wrażenie, jakby autorzy tego listu nie wiedzieli o wcześniejszych staraniach o licencję. Znów zaczęło się wyjaśnianie sprawy, ale skończyło się to ostateczną odpowiedzią Warnera, który nie chciał ani umowy z Night Dive Studios, ani uczestniczenia w wydawaniu gry (zob. Kotaku, The Sad Story Behind A Dead PC Game That Can't Come Back). 

Niestety. Night Dive Studios musiała porzucić zamiar wydania gry z powodu firm, które nie wiedziały, czy mają prawa do tej gry, ale w razie czego były gotowe pozwać.

Wyłączone z obiegu kulturowego

Oczywiście postępowanie Warnera, Activision oraz 20th Century Fox można w pewnym stopniu zrozumieć. Te firmy mogą nie być zainteresowane wydawaniem gry retro. Najwyraźniej nie są też zainteresowane spieniężaniem własności intelektualnej związanej z NOLF. Tylko dlaczego bronią tej własności intelektualnej, skoro nawet nie są pewne, kto dokładnie ją posiada? Jak w ogóle można grozić pozwem, nie wiedząc, czy można mieć podstawy do pozwu? Dlaczego wydawcy, którzy tak wiele mówią o znaczeniu twórców i kultury, wolą pogrzebać starą, udaną grę niż pozwolić innym ją wydać?

W kontekście tej historii może łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego kontrowersyjne są takie rozwiązania jak wydłużanie okresu ochrony do nagrań. Nagrania i gry komputerowe rządzą się oczywiście nieco innymi prawami, ale problem jest podobny. Długotrwałe podtrzymywanie "własności intelektualnej" będzie powodować wyłączenie pewnych dzieł z obiegu kulturowego, a wcale nie musi zachęcać do ponownego wydawania czy promowania tych dzieł.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR