Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Śmierć w domu wynajętym przez Airbnb. Kto za to odpowiada? To problem "gig economy"

10-11-2015, 14:50

Wypadki w domach i pokojach wynajętych przez Airbnb naprawdę się zdarzają. Czy platforma powinna za to odpowiadać? To problem dotyczący nie tylko Airbnb, ale generalnie całej "gig economy"

Czy zetknęliście się już z terminem "gig economy"? Zasadniczo oznacza on zarabianie poprzez realizację pojedynczych zleceń, podobnie jak artysta, który daje jednorazowe występy (ang. gigs).

W węższym znaczeniu "gig economy" oznacza zarabianie w internecie dzięki wielu pojedynczym transakcjom zawieranym za pomocą odpowiednich platform. Może to oznaczać sprzedawanie rzeczy na eBayu, jeżdżenie jako kierowca Uber albo udostępnianie swoich pokojów do wynajęcia w ramach Airbnb. Takie działania można też kojarzyć z tzw. gospodarką współdzieloną (sharing economy), choć "sharing economy" i "gig economy" nie zawsze oznaczają to samo

"Gig economy" to zjawisko coraz popularniejsze, ale towarzyszą mu różne problemy. Jednym z nich jest bezpieczeństwo. Czy platforma oferująca łączenie zleceniobiorców ze zleceniodawcami powinna odpowiadać za bezpieczeństwo? 

Wypadki nie są problemem Airbnb?

To pytanie postawił Zak Stone w dość emocjonalnym wpisie na stronie Medium pt. Living and Dying on Airbnb.

Ojciec Zaka Stone'a zmarł w wyniku wypadku na terenie nieruchomości oferowanej przez Airbnb. Rodzina wynajęła domek w Teksasie. W pobliżu domku było drzewo z huśtawką na linach. Ojciec Zaka Stone'a skorzystał z tej huśtawki i była to ostatnia rzecz jaką zrobił. Złamana gałąź spadła na jego głowę powodując śmiertelne w skutkach obrażenia. 

Kto za to odpowiada? Właściciel nieruchomości, a może Airbnb? Oczywiście Airbnb w takich sytuacjach przypomni sobie, że jest jedynie podmiotem łączącym dwie strony transakcji. Z drugiej jednak strony Airbnb jest firmą zachęcającą do wynajmowania noclegów w taki sposób. Na stronie firmy jest dział Zaufanie i Bezpieczeństwo. Jest tam mowa o "bezpiecznej platformie". Airbnb zachęca do uważnego czytania opisów i kupowania ubezpieczenia, ale nigdzie nie ma wzmianki o tym, że np. stan techniczny obiektów w granicach nieruchomości może zagrażać życiu.

Platformy nie są neutralne, bo zarabiają

Nasuwa się pytanie, czy platforma taka jak Airbnb nie powinna zrobić więcej, by zapewnić bezpieczeństwo? Oczywiście "zrobić więcej" oznacza "wydać pieniądze". Może to również oznaczać utrudnienia procesu pozyskiania nowych "gospodarzy". Nikt nie chce tego robić, ale może ktoś powinien? 

- Platformy nie są neutralnymi kawałkami technologii - zauważa Zak Stone - są osadzone w wartościach rynku, strategicznie zaprojektowane dla maksymalnego zysku i minimalnej odpowiedzialności. Firmy, które zyskują dzięki takiej niejasności stwarzają ryzyka dla konsumentów.

Kwestia odpowiedzialności Airbnb nie jest podnoszona po raz pierwszy. New York Times już w roku 2012 opublikował artykuł na ten temat. Gazeta ta drążyła również temat odpowiedzialności Airbnb, kiedy doszło do pogryzienia pewnego mężczyzny przez psa należącego do właściciela nieruchomości.  

Oczywiście "gig economy" to nie tylko Airbnb. To także Uber. Dziennik Internautów wspominał o takich przypadkach jak oskarżenie kierowcy Uber o gwałt albo pobicie pasażera przez kierowcę. Regulamin Uber mówi bardzo wyraźnie, że firma nie odpowiada za szkody wyrządzone przez osoby świadczące usługę transportową. Z drugiej jednak strony Uber stara się przedstawiać swoje usługi jako bezpieczne.

Nawet eBay czy Allegro są dobrym przykładem platform, których odpowiedzialność jest kwestią dyskusyjną. Oczywiście istnieją pewne sposoby weryfikacji sprzedawców, są programy ochrony kupujących, ale co jakiś czas pada dobre pytanie - czy nie należy zrobić więcej? 

Pytania, które będą wracać

Celem tego tekstu nie jest odpowiadanie na pytanie, czy Uber lub Airbnb powinny odpowiadać za bezpieczeństwo zleceniobiorców. Chodzi raczej o naświetlenie problemu, z którym w przyszłości będziemy stykać się częściej.

"Gig economy" naprawdę zaczyna wypierać tradycyjne usługi. Zamówienie auta Uber coraz rzadziej jest postrzegane jako korzystanie z czegoś "niezależnego". To jest po prostu alternatywa dla taksówki. Zamawianie pokoju przez Airbnb dla niektórych ludzi jest tak samo normalne jak kupowanie miejsca w hotelu. Przestajemy już zauważać momenty korzystania z "gig economy"... chyba, że coś złego się wydarzy. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *